niedziela, 16 listopada 2014

Od Luny

Szłam sobie powoli, nie śpiesząc się lasem. Nie miałam nic do roboty dlatego że Tif... no właśnie gdzie on do di*ła jest?! Zaczęłam ją nerwowo szukać. Nagle rozległo się głośne wycie ostrzegawcze. Przestraszyłam się nie na żarty. Biegłam w stronę wycia i zobaczyłam Tif i Radioactiva na drzewie. Pod nimi były te worki na mięso. Zobaczyłam że wył Radioactiv. Zobaczyłam tysiące tych worków na mięso i reszta watahy też była na drzewach tylko ja byłam na dole. Worki na mięso mnie zobaczyły i zaczęłam uciekać. Kiedy tak uciekałam usłyszałam głos Tif:
-Mamo uciekaj! Aaaa!
On chyba spadłą z drzewa. Obróciłam się i zawarczałam,zjeżyłam sierść i ,,pokazałam" zęby. Zaczęłam iść w ich stronę. Chciałam ich tylko przegonić ,ale za to że zobaczyłam jak idą na Tif... Miarka się przebrała. Zaczęły mi świecić oczy i poczułam się dużo silniejsza niż zwykle. Użyłam Furii i powybijałam część worków na mięso po czym podbiegłam do Tif. Zasłoniłam ją swoim ciałem ,ale ona krwawiła i była nieprzytomna. Ja chyba też bo poczułam silne uderzenie w głowę i... i nie wiem co się dalej zdarzyło.Obudziłam się w jaskini. Rozejrzałam się w koło i zobaczyłam jak Radioactiv idzie w moją stronę. W moją i Tif...
<Radioactiv?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz