sobota, 29 listopada 2014

Powitajmy Dangerous'a!


Imię: Dangerous
Pseudonim: Dan, Dante (Obcym nie pozwala mówić w skrócie) 
Płeć: Basior
Wiek: 4 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Obrońca alf
Charakter: Dangerous kiedyś był miły, teraz jest wredny i tajemniczy. Czasem jest agresywny, ale na ogół trudno go wyprowadzić z równowagi. Jest stanowczy i uparty... Praktycznie zawsze ma racje, jego wadą jest to że mówi po duński bardzo często, rzadko w innym języku... Nie ufa nikomu, ciężko zdobyć jego zaufanie, nikt nie odkrył jego "ja". Nikt nie miał odwagi się do niego zbliżyć po przez jego dziwne lekko świecące oczy i przez to że jest bardzo duży. Rzadko z kimś rozmawia, woli samotność, często innych ignoruje, prócz tego lubi ryzyko, jest cwany, zwinny i bardzo zaradny. 
Żywioł: Zima
Moce: 
- Ice wolf
- Sprint
- Niewidzialność
Rodzina: A pffff!
Partner: Haha! 
Zauroczenie: "Miłość jest gorsza niż zadane rany w ciało, bo serce się nie sklei i zawsze będzie pęknięte"
Potomstwo:----------------------------------
Historia: Dangerous jako jedyny wilk urodził się z oczami co ciągle świeciły...Pochodzi on z Danii... Wychowywał się bez ojca... Mama postanowiła oddać go do "Domu dziecka". Straszne miejsce, był bity, a inni od niego uciekali z powodu oczu... Pewnego razu, poznał cudowną waderę, nie bała się go jako jedyna, była od niego o wiele niższa. Gdy po dłuższym czasie byli razem, pewien wilk zaczaił się i porwał waderę, Dan szybko ją odnalazł, a jako że pochodzi z Duńskiej rodziny jest bardzo sprytny, chciał uwolnić waderę, ale zrobił błąd i przeciwnik ją zabił na jego oczach... Dangerous został na tym miejscu a wilk uciekł, ze złamanym sercem szukał tego wilka i chciał się na im odegrać.

Od Radioactive

Polowałem na zająca. Zaczaiłem się na szaraka. Ruszyłem lekkim truchtem w jego kierunku. Kiedy byłem wystarczjąco blisko wystrzeliłem jak strzała. Zając nie zdążył się uratować. W jednym momencie polała się krew.

~*~

Wracając do jaskini napotkałem Avalon.
-Cześć.-Przywitała się wadera.
-Witaj.-Powiedziałem i uśmiechnąłem się.
-Co tu robisz?
-Chodź za mną.-Powiedziałem do Avalon.
Poszedłem w głąb lasu. Omijałem drzewa, byleby jak najszybciej tam  dotrzeć. Po około godzinie doszliśmy do skały. Weszliśmy do niej. Cały czas się oglądałem, aby upewnić się, że wadera idzie za mną. W końcu udało nam się dojść na jej koniec.




  Stamtąd rozciągał sie piękny widok. Spojrzałem na waderę i powiedziałem:
-Czy chciałabyś zostać... Moją partnerką?

<Avalon?>

Od Assuvy

Szedłem lasem i zobaczyłem pewną waderę ,a że było dość ciepło i wiał lekki wiatr to musnęło Jej sierścią. Poszedłem wolno w Jej kierunku. niestety byłem dość wyczerpany. Wadera widząc mnie uciekła. No trudno miałem też kilka innych spraw na głowie. Zobaczyłem zająca i po kilkunastu minutach było po nim. Zjadłem zwierza i poszedłem się napić. Kiedy już uzupełniłem swoje potrzeby było czas znaleźć watahę i złapałem trop wilków. Zobaczyłem jakąś waderę i postanowiłem być dość szarmancki wiec podszedłem i powiedziałem:
-,,O Wadero! Do łap twych padam,czy jesteś boginią, czy waderą śmiertelną! jeśli jesteś niebianką, to zaiste musisz być Artemidą*, córką wielkiego Zeusa*, tak jesteś wysoka, postawna, piękna! Jeśli jednak jesteś śmiertelna, to po trzykroć szczęśliwi muszą być twoi czcigodni rodzice! Jestem basiorem co szuka watahy, miotany wszystkim co tylko możliwe. Przybyłem szukać szczęścia i watahy. Zlituj się nade mną,piękna wadero Użycz mi choćby informacji gdzie jest najbliższa wataha i powiedź, jakie wilki tu zamieszkują,a będę cię błogosławił!"
Wadera zaniemówiła...
<Crystal?>

Od Ply

To był taki spokojny dzień ,ale jednak coś musiało się stać. Usłyszałam wycie ,ale nie takie zwykłe to było wycie wołające na pomoc. pobiegłam w tamtym kierunku jak najszybciej i zobaczyłam waderę okrążoną przez Natów. Pobiegłam tam ze zdwojona mocą i skoczyłam w sam środek kręgu. Stanęłam i cicho powiedziałam do wadery:
-Nie ruszaj cie to te pół główki nie zobaczą.
Stanęłyśmy nieruchomo i po chwili Naci poszli. Odetchnęłam głęboko ,a wadera powiedziała:
-Dzięki i...nazywam się Crystal.
-Ja Ply i nie ma za co.
Nastała chwila niezręcznej ciszy aż w końcu Crystal powiedziała:
<Crystal?>

Od Cloe

Wędrowałam sobie po terenach mojej watahy i zobaczyłam coś dziwnego... jednemu z wilków błyszczały oczy... siedział w krzakach. Jednak udałam, że nie zwracam na niego uwagi i poszłam. Usiadłam na skale i wyłam do księżyca ( była noc) . I nagle ten wilk wyskoczył mi przed oczy...

< Ktoś?>

Od Crystal

Wędrowałam cicho i nagle usłyszałam coś za sobą... wyglądało na waderę. Było już ciemno... i nie byłam za bardzo pewna co się tam czai... może ta wadera z obcej watahy? Nagle usłyszałam głos:
- Pst! Cryst! To ja ! Ply!
- O co chodzi? -Zapytałam i weszłam do krzaków za nią.
<Ply?>

Od Xain CD Kate

Wadera wydaje się miła. Może się z nią nawet zaprzyjaźnię?
- Może się gdzieś przejdziemy? - zapytałam.
- Chętnie, a gdzie?
- No, nie wiem... może ty wymyślisz?

<<Katy? U mnie z weną nie lepiej :-D>>

Od Focusa

Biegłem tak szybko jak nigdy.Naci gonili mnie już ponad 10minut -opadałem z sił. Wtedy się przewróciłem. Słyszałem tylko kłapnięcia szczęk tych stworów. A potem nastała ciemność. Miałem nadzieję że umarłem, wszystko mnie tak potwornie bolało. Ale obudziłem się a nademną stał jakiś wilk
<ktoś,coś?>

Od Avalon CD Ply

Na polanie widniał wielki, karmazynowy portal.
Naci po kolei do niego wskakiwali, nie pozostawiając za sobą śladu.
- O co chodzi? - mruknęłam do siebie.
- Może gdzieś idą? - zastanowiła się Ply.
- To było pytanie retorycznie... - burknęłam i wyszłam zza krzaków.
- Gdzie ty idziesz?! - spytała zdziwiona.
- Poszukać kłopotów. Polowania oraz spacerki już mi się znudziły - ruszyłam w stronę portalu, gdy ostatni Nat przez niego przeszedł - Idziesz ze mną? Czy będziesz tu czekać na zbawienie?

<Ply?>

Powitajmy Assuve!



Imię: Assuva 
Pseudonim: Ass 
Płeć: Basior 
Wiek: 3 lata 
Hierarchia: Omega 
Stanowisko: Obrońca Alph 
Charakter: Dość... specyficzny. Czasami zależy od dnia jeśli ma dobry dzień to jest miły( ta...jasne) i dość po prostu można go znieść ,a jak nie to...nie zbliżaj się jeśli nie chcesz umierać. Jest tez Odważny,Pomysłowy, kocha ryzyko ,gdyż zawsze przed czymś...mówi ,,Moje życie,moja sprawa ,jest ryzyko jest zabawa!". Jest zimny jak lód dla wrogów. niemiły nieprzyjacielski ,ale wierny ,gdyż dla swojej watahy skoczyłby w ogień... 
Żywioł: Śmierć 
Moce: 
-Furia 
-Ice 
-Control 
Rodzina: Była...no właśnie...BYŁA 
Partner: Brak 
Zauroczenia: Brak 
Potomstwo: Brak 
Historia: Miał rodzinę,przyjaciół ,znajomych żyło mu się dobrze ,aż do czasu ,ale chyba wystarczy powiedzieć że w rozpadzie watahy brali udział ludzie ,a gdy wilki chciały poprosić po bratanków(psy) to One zabijały. No trudno rodziny ani nikogo nie było. Jedynie kto się oszczędził to Assuva i część innych wilków ,którzy byli na polowaniu ,a później każdy poszedł w swoje strony. Któregoś dnia padł na ziemię z wyczerpania i braku...chyba wszystkiego. Później obudził się i zobaczył waderę swoich snów ,ale Ona...Niestety została uderzona kamieniem w głowę i padła natychmiastowo. Ten kto uderzył ją kamieniem też padł ,gdyż była za nim jakaś wilczyca. Wzięła tata pierwszą i poszła do jamy. Zostawiła ją tam i wróciła do Niego. Jak się okazało była to wilczyca z Watahy Śmierci. Po kilku dnia ,gdy Assuva wyzdrowiał zostawił wilczyce która nazywała się Dora. Prosił ją by poszła z Nim ,ale nie...Ona chciała zostać. Zostać z rodziną... On został tam jeszcze na jakiś czas ,ale jakaś obca wataha napadła Watahę Śmierci i zabiła Dore. Assuva załamany kolejną stratą kogoś kogo lubił uciekł jak najdalej z tamtych stron. Znów padł z wyczerpania ,ale spotkał kolejną waderę. Assuva nie miał do niej zaufania ,ale cóż mu pozostało? W końcu postanowił Jej zaufać i tak znalazł się tutaj... 

Od Shanelle CD Radioactive

-ach no tak...-stwierdziłam w myślach że to zdanie zabrzmiało bardzo głupio...
-Dobra, ja idę zapolować-stwierdził- idziesz ze mną??
-Ale nie boli cię nic?Spadłeś z bardzo dużej wysokości.
-nie?-prychnął
-no dobra ja też idę głodna jestem.
więc poszliśmy w stronę lasu ale nagle moje uszy wyłapały dźwięk łamanej gałązki spojrzałam na activa on chyba tez to usłyszał
-co to jest?- szepnęłam
-nie wiem-odpowiedział równie cicho
Ruszyliśmy w stronę tego odgłosu. Ale nagle kilka metrów przed nami coś szybko przebiegło- i to było o wiele większe od sarny, wilka czy nata zresztą też. Spojrzałam z przerażeniem na Radioactiva....
<Radioactive?? przepraszam wena zdycha>

Wygnańcy!

Za nie pisanie opowiadań oraz za brak zainteresowania watahą wygnani zostają:

Shena
Roxsana
Melanie
White
Persefona
Logan

Pamiętaj, ze ty także kiedyś możesz znaleźć się na liście.
Dlatego apeluję:
Piszcie opowiadania co tydzień!




~Radioactive

Powitajmy Cleo!


Cloe 
Pseudonim:Clo 
Płeć: Wadera 
Wiek:2 lata 
Hierarchia:Omega 
Stanowisko:Łowca 
Charakter: Jest piękna, miła i delikatna. Jeśli przyjaźni się z kimś, musi być to przyjaźń na całe życie. Jeśli ktoś ją obrazi nie polubi go nigdy. Co gorsza nie będzie w stanie z nikim rozmawiać. 
Żywioł: Powietrze 
Moce: Latanie, 
Weather 
Rodzina:Nie ma nikogo.. chyba , że założy rodzinę w tej watasze 
Partner:Szuka 
Zauroczenie:Brak 
Potomstwo:Nie ma 
Historia: Urodziła się w lesie. Na jej dawną watahę napadły obce wilki. Jej siostra Ann, zginęła i została tylko ona i jej matka , gdyż ojciec opuścił mamę Cloe gdy ona i Ann tylko się urodziły. Gdy była szczeniakiem zgubiła matkę i została złapana. Żyła w hodowli wilków ponad rok. Potem uciekła i rozpoczęła długą wędrówkę. W końcu trafiła na tereny tej watahy. 

czwartek, 27 listopada 2014

Od Ply CD Avalon

-Oj...przepraszam.
-Aha...
-Przepraszam...
-Nie nic nie szkodzi.
-Aha to dobrze...a przy okazji jestem Ply.
-Ja Avalon.
Nagle usłyszałam szelest. Z krzaków wybiegli Naci. Stałam nieruchoma ,a Avalon była na drzewie. Ciężko oddychałam ,a Oni? Chyba mnie nie zauważyli ,ale Avalon zaczęła do mnie szeptać:
-Ply co ci do...? -przerwała bo Naci poszli ,a ja dalej stałam jak osłupiała.
Nie wiedziałam do końca co się stało ,ale Avalon zapytała:
-Jak?Co? O co chodzi??? -Pytała cicho równie osłupiała jak ja.
-Ja...Nie wiem.
-No nic...Lepiej chodźmy bo jeszcze tu wrócą.
-No dobrze.
Szłyśmy dalej i zobaczyłyśmy...
<Avalon?>

Od Crystal

Szłam przez las i nagle...
- Crystal!- Usłyszałam wołanie.
Ktoś potrzebował mojej pomocy! Musiałam szybko podbiec. Głos dochodził z lewej. Pobiegłam w tą stronę i zobaczyłam.. Jennę..

< Jenna?>

Od Radioactive

Polowałem na zająca. Był jednym z najłatwiejszych łupów i łatwo padł moją ofiarą. Zabrałem się do jedzenia. Kidy zostały już z niego same resztki wyruszyłem nad jezioro Błękitne. Zauważyłem jakiegoś wilka.

<Ktoś?>

Od Crystal

- Cześć, jesteś Shena, tak?
- To ja, we własnej osobie- powiedziała.- Masz do mnie jakąś sprawę?
- Tak. Chciałam zapytać czy zostaniemy przyjaciółkami...?

< Shena?>

Od Crystal CD Villane

- Co się stało?- Zapytał .
- Nie.. nic.
- Musiało się coś stać, przecież płaczesz.
- No.. już mi przeszło. A ty jesteś Vilane?
- Tak, to ja.
Uśmiechnęłam się do niego.
- A powiesz mi co się stało?- Zapytał.
- No więc..- zaczęłam opowiadać.

< Villane?>

Od Shanelle CD Bloodspill

Wzięłam od Blood korę i warcząc wycelowałam w Nata. Stwór padł. Po paru minutach było już po nich. Zeskoczyłyśmy z drzewa i po cichu uciekłyśmy w stronę jaskiń.Po drodze złapałyśmy parę królików. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy jeść kolację.
- Blood, jestem tu od niedawna... opowiesz mi o niektórych wilkach???-zapytałam bo naprawdę chciałam poznać kilku członków watahy, nie wiedziałam nawet jak mają na imię niektórzy z nich!!
<Bloodspill?? :3 )

Wojna się zbliża... Zwołać naradę kamuflażystów! Czyli o nowej waderze, Son.



 Sonaya (Sonaja) 
Son, Sonax, Naja. 
 Wadera 
 1 rok 
Omega
Kamuflażystka  
 Stanowcza, odważna, pilna. Ma zdolność genialnego planowania. Sprytna, umie zrobić coś z niczego. Życie nauczyło ją pokory i pewnych zasad. Jeżeli ktoś odgadnie co oznacza jej motto, może podzielić się jedną tajemnicą. Jest tajemnicza, ale opanowana i spokojna. Potrafi tez kogoś uspokoić. 
Żywiołu na razie brak. 
Future-Wilk przewiduje przyszłość. 
Trucizna-Potrafi zatruć kogoś dotykiem. 
Poisoned Blood-Krew wilka jest jadowita 
Rodzina: Zginęła. 
Partner: Za mała. 
Zauroczenie: -- 
Potomstwo: -- 
Historia: Gdy się urodziła, została porzucona przez matkę. Ojca nie znała, Znalazł ja jej brat - Kali, który opiekował się też Nikolasem (Niko). Dopóki nie osiągnęła roku, był przy niej i zastępował jej rodziców. Pewnego dnia, zniknął a ona została sama ze starszym bratem. Lecz tylko do 5 miesięcy. Niko poszedł szukać ojca i.. Nie wiadomo co się z nim stało. Ona zaś jakoś sobie radziła. Dlatego dotarła aż tutaj...

Od Avalon CD Ply

Wędrowałam po lesie, nucąc pod nosem losowe piosenki.
Nuda stawała się coraz to bardziej denerwująca i nie do wytrzymania. Cały dzień nic nie robię, tylko łażę oraz narzekam na brak przygód. Nawet zbieranie ziół i przygotowywanie trucizn przestało mnie na tą chwilę interesować, chyba jedyne co mi zostało to "kraina tęczy" w mojej podświadomości.
I oczywiście, jak to ja, zamyśliłam.się, a skutkiem tego było potrącenie jakiegoś wilka.

<Ply?>

Od Avalon CD Hope

- Avalon - rzekłam i ruszyłam przed siebie, spoglając od czasu do czasu na pergamin.
Tak po godzinnym zbieraniu ziół z mojego żołądka zaczął wydobywać się charakterystyczny dla głodomorów dźwięk.
"Czas coś zjeść" - pomyślałam i wybrałam się na najbliższą polanę, aby upatrzeć sobie jakiś obiad.

***

Nieopodal drzew pasło się stado saren i jeleni. Postanowiłam zaatakować największego, najdorodniejszego kozła z całej trupy (dawniejsza forma grupy).
Ugięłam łapy i położyłam uszy po sobie. Schyliłam się lekko, tak że było widać wyraźnie moje barki.
Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym wyskoczyłam zza krzaka i wgryzłam się w szyję ofiary. Poczułam w pysku delikatny smak ciepłej, świeżej krwi. Szkarłatna ciecz zabarwiła moje białe kły, które wbijały się coraz głębiej w gardło kozła, w pewnym momencie przegryzłam tchawicę i obiadek padł martwy na ziemię.
- Bon apetitte (nie wiem jak to się pisze XD), Avalon - powiedziałam do siebie i zaczęłam rozrywać ciało ofiary.
- Smacznego - usłyszałam za sobą głos jakiejś wadery. Odwróciłam się lekko zaskoczona.
- Dziękuję - burknęłam, gdy zorientowałam się, że właścicielem ów głosu była Hope - Chcesz może zjeść ze mną? - zaproponowałam, jak na damę przystało.
Tak, tak, wiem, normalnie bym się nie podzieliła posiłkiem, ale etykieta nie pozwala zachowywać się jak egoista względem innych członków watahy.

<Hope?>

Od Avalon CD Radioactive

 Co to jest? - tyknęłam łapą dziwnej czerwonej substancji, która była niesamowicie lepka i ohydna.
- Krew? - Radioactive spojrzał na maź.
- Jakaś... Taka... Trochę nie ten tego, nawet na zaschniętą mi nie pasuje - burknęłam, próbując pozbyć się mieszanki z kończyn.
- To krew z ciał demonów - "podpłynął" do nas przewoźnik na lewitującej łodzi.
- To druga najbardziej obrzydliwa rzecz jaką w życiu widziałam - weszłam do "pojazdu" Charona i zaczęłam czyścić się z tej pseudo-krwi.
- Druga? - basior wskoczył zaraz za mną.
- Tak, nawet nie pytaj o tą pierwszą - westchnęłam.

***

- To bramy do pałacu Hadesu, dalej nie mogę płynąć - rzekł przewoźnik i dosłownie wypchnął nas z łodzi.
Ruszyliśmy niepewnym, lecz szybkim krokiem w kierunku wejścia, gdy nagle zaczepił mnie jakiś demon bez jednego oka.
- Cześć, jesteś tu nowa? - zaśmiał się szyderczo, jakby chciał mnie zamordować.
- Nie, wyprana w Perwollu - odepchnęłam piekielnika, który wylądował na włóczni (Avalon to czyste zuooooo) - Takie pytanie, gdzie my mamy szukać adresata?

<Radioactive?>

środa, 26 listopada 2014

Od Radioactive CD Shanelle

-Taa... Co tu się działo?
- Spadłeś ze smoka.-Oznajmiła wadera.
- Aaa, no tak. Z Andree.
-Z czego?
-Z Andree. Mojej smoczycy.
-Masz smoka?
-Tak, to znaczy... Ona mi pomaga tylko, kiedy ma na to ochotę, lub nie ma co robić. -Zaśmiałem się.
Obolały wstałem z ziemi.

<Shanelle?>

Od Radioactive CD Avalon

Poczułem... Jakby coś wybuchło... Przymróżyłem oczy i zacząłem się rozglądać, kiedy zauważyłem, że znajduję się w powietrzu. Zacząłem nerwowo machaćłapami.  Po chwili na szczęścię znalazłem się na ziemi. A raczej na czymś, co ją przypominało. Było czerwone i niezwykle twarde. To był... Jakiś dziwny skrzep krwi. Spojrzałem na waderę.

<Avalon?>

Od Avalon CD Radioactive

Ruszyłam korytarzem. Szczerze? Spodziewałam się czegoś więcej, może jakieś gejzery lawy, szubienice, lochy, potępione dusze, krew, miecze, kosy i takie tam, a tu zwykły korytarz. Zawiodłam się na Plutonie. Wstyd!
- Mogliby tu trochę... Postraszyć... - mruknęłam.
- Lepiej się trochę wstrzymaj i posłuchaj - powiedział Radioactive.
Wytężyłam słuch, basior rzeczywiście miał rację, słychać było potężne, basowe głosy, słowa najwyraźniej mówiły o wieszaniu.
- Czyli jednak są szubienice - odparłam i przyspieszyłam i stanęłam przed wielką bramą, która emitowała karmazynowym światłem. Dotknęłam lekko łapą pozłacanych krat. Osunęły się z donośnym skrzypnięciem, jakby wołały "Pomocy!". Niepewnie postawiłam łapę na czarnych, zabarwionych gdzieniegdzie na szkarłat kamieniach.
- Kimże jesteście?! - warknął wysoki, stary człowiek z kapturem na głowie.
- Mamy sprawę do pewnego człowieka - przemówił Radioactive.
- Wróćcie jak umrzecie - odparł. Wyciągnęłam z torby dwie złote monety.
- Charonie, a przewieziesz nas za te drachmy? - wyciągnęłam łapę.
- Wsiadajcie - burknął i wziął zapłatę.
Szybkim ruchem wskoczyłam do łodzi przewoźnika, a Radioactive wszedł za mną.
- Czego ty tam nie masz w tej torbie? - spojrzał, gdy wyjęłam bombę i trzy laski dynamitu.
- Wielu rzeczy - mruknęłam i wyrzuciłam materiały pirotechniczne za burtę. Oczywiście na moje nieszczęście musiały gdzieś odpalić trochę ognia i wybuchnąć.
- Będę miała przechlapane - spojrzałam na tonę dymu.

<Radioactive?>

Zdaj nam raport. Czyli nowy członek watahy! Focus!



 Focus  
 Basior 
 3 lata 
 omega 
 Zwiadowca 
 Focus jest żywiołowym wilkiem. Odważny,Waleczny - w czasie walki zachowuje trzeźwość umysłu. Lubi przebywać ze znanymi sobie wilkami dla wrogów jednak jest wredny i bezduszny. uwielbia polowania i różne przygody. 
 Życie 
 Tortury Umysłu, X-ray, Niewidzialność 
Rodzina: nie pamięta- rodzice pewnie nie żyją... siostra Shanelle 
Partner: Szuka 
Zauroczenie: ~~ 
Potomstwo: ~~ 
Historia: Gdy był mały na jego watahę napadli ludzie- wszędzie było słychać wystrzały i pisk oraz warczenie wilków. Widział jak źli ludzie zabierali jego siostrę. chciał jej pomóc ale nie dał rady bo musiał uciekać. Ale obiecał sobie że ją znajdzie, I znalazł tu w Watasze Południowych Puszczy... 


Od Villane CD Crystal

-Emmm... Crystal, tak?
-Tak. -Odpowiedziała wadera z niechęciąw głosie.
Zdziwiło mnie to.
-Coś...Nie tak?-Zapytałem przysiadając się obok niej. Wadera odwróciła głowę w moją stronę. Dopiero teraz zauważyłem, że płakała.

<Cryst?>

Od Jenny CD Nighta

Chociaż brzuch strasznie mnie bolał to i tak udało mi się wciągnąć na drzewo basiora. Natowie stanęli pod drzewem i zaczęli wyć. Pewnie wołali resztę. Nie dość, że wszystko mnie bolało to jeszcze oni się uczepili. Szczęknęłam, warknęłam, ale nikt nie usłyszał.

<Night?>

Od Hope CD Avalon

- Tia, nie ma za co.- Syknęłam i poszłam w swoją stronę.
Po paru krokach odwróciłam głowę i powiedziałam:
-Tak przy okazji: Jestem Hope.

<Avalon?>

Od Bloodspill CD Shanelle

Wycelowałam w jednego z przedsawicieli ptasich mózgów i rzuciłam w jego kierunku korą dębu. Nat zawył i padł na ziemię.
-Twoja kolej.-Powiedziałam podając waderzę kawałek dębu.
Uśmiechnęłam się.
-Zróbmy tu masakrę dębowym kołkiem.-Zaśmiałam się.

<Nellie?>

Od Immortala

Byłem na polowaniu w Lesie Mędrców. Udało mi się wytropić dorosłego zająca. Nie minęło pare minut i szarak był martwy. W tym samym czasie usłyszałem szelest. Natychmiast się odwróciłem. W krzakach była nijaka Xain. Wadera z watahy.

<Xain?>

Żegnaj...

Niestety, Vincent, nasz strażnik, odchodzi.
Żegnaj, mam nadzieję, że zmienisz zdanie i do nas kiedyś powrócisz.


~Radioactive

Od Avalon

- Zabiję cię! - wrzasnęłam na całe gardło.
- Najpierw musisz mnie złapać! - zaśmiał się szyderczo ścigany przeze mnie wilk.
- Oddaj to! - ryknęłam i rzuciłam w niego za pomocą telekinezy tuzinem szyszek, tak, że można je wziąć za ślepaki (tu nabój w karabinach, pistoletach itp.)
- Ale co? Ja nic nie mam - posłał mi złowrogi uśmieszek psychopaty, wymachując mi przed nosem moim znachorskim skarbem - pergaminem z opisem poszczególnych rodzajów ziół. Zielarzem czy medykiem może nie jestem, ale znachorstwo to coś dla mnie, a ten osobnik najwidoczniej nie szanuje cudzych pasji, skoro zabiera coś ważnego dla mojej osoby.
- Oddawaj! - krzyknęłam.
- Chyba śnisz - rzekł i znowu się zaśmiał swoim paskudnym śmiechem - A może tak użyjesz mocy? Hm?
- Nie chce cię zabić - zadrwiłam.
- To nie dostaniesz listy - rzekł i popędził dalej, lecz jakie było jego zdziwienie, gdy ktoś wyrwał mu świstek z pyska.
- Co do? - zająknął się.
- To nie należy do ciebie - ów wilk warknął na złodziejaszka, po czym podał mi zrolowany pergamin.
- Dzięki - mruknęłam ponuro.

<Ktoś?>

Od Hope

Podczas mojej wędrówki w kierunku południa, natknęłam się na las. Ruszyłam w głąb niego. Na jednym z drzew wydrapany był napis: Las Nightrun.
-Przynajmniej nie jestem tu sama.-Pomyślałam.
Poszłam dalej. Po paru krokach natknęłam się na ślady innego wilka. Konkretniej na odciski łap. Uważnie rozejrzałam się po lesie. Nie zauważyłam nikogo innego. Nagle coś na mnie wbiegło. To jakiś wilk, konkretniej basior. Zrzuciłam go z siebie i wbiegłam na  najblizsze drzewo.
-Kim jesteś?-Syknęłam.

<Basiorze?>

Od Kate CD Xain

-Ja... Ja jestem Kate.
Wadera spojrzała na ziemię.
-Emmm...Miło mi.- Powiedziałam podając jej łapę.

<Xain?Sorry, wena padła :c>

Od Xain CD Kate


Pływanie wydaję się takie... nie wiem jak to powiedzieć. Jest świetnie. Gdy wreszcie się wynurzyłam, zobaczyłam jakiegoś wilka. Już chciałam się bronić, ale to mógł być ktoś z mojej watahy, więc tego nie zrobiłam.
- Cześć, Skąd jesteś? - zapytałam gotowa do ucieczki
- Z watahy południowych puszczy. - odpowiedziała.
- Jestem X... evi, a ty?

<<Katy...>>

Od Crystal

Wędrowałam sobie tak po watasze i zobaczyłam sarny . Byłam dziś nie w humorze więc nie chciało mi się polować. Nagle sarny połączyły swe noski do siebie... pocałowały się. A na niebie koło siebie leciały ptaki:



No właśnie... były razem.Zupełnie przeciwnie do mnie. To było wątpliwe bym kiedykolwiek znalazła partnera. Jak na złość , gdy byłam nad wodą i zanurzyłam głowę jakieś małe wilczki ( nie wiem czy z tej okolicy) pływały i chichotały do siebie.
Wynurzyłam głowę i smutna pobiegłam przed siebie. Potem zwolniłam . Nagle zobaczyłam Mango.
- Cześć Cryst!
- Hej..- odmruknęłam.
- Czemu jesteś smutna?- zapytał i poszliśmy nad jezioro błękitu.
Ja westchnęłam i zaczęłam mówić.
- No bo.. boje się , że nie znajdę już partnera... a chciałabym.
- Nie martw się tym.
Mimo , że chciałam to powstrzymać , lecz łzy same mi popłynęły z oczu.
- A jeśli nie?- zapytałam.
- W tej watasze znajdzie się ktoś dla ciebie. Zawsze.
Uśmiechnęłam się. Wiedziałam , że zawsze mogę na nim polegać.
Odszedł. Zastałam sama. Zanurzyłam łapę i otarłam wodą jeszcze łzy. Nagle usłyszałam szmer w krzakach. Odwróciłam się. Postać wyglądała na basiora..

< Jakiś basior ?>

Od Sheny CD Crystal


Rano. obudziłam się dziwnie spragniona, ale pomyślałam, że to może przez wczorajszą kolacje. Udałam się więc nad Rzekę Północy się napić. Na szczęście nikogo nie było. Gdy ugasiłam pragnienie poszłam na patrol, doszłam,aż do Lasu Mchu, było cicho i spokojnie. Nagle przede mnie wyskoczyła jakaś wadera, wydaję mi się, że to Crystal.

Crystal:
-...

Powitajmy nową Opiekunkę Szczeniąt! Czyli Nowa wadera, Sprifire!



 Sprifire 
Margaret 
wadera 
 2 lata 
Hierarchia: Omega
Stanowisko: opiekunka szczeniąt 
Spokojna, miła i urocza wilczyca.Łatwo się z nią dogaduje.Lubi opiekować się szczeniętami.Często spaceruje po lasach, łąkach i polach. Niestety, boi się ognia. Lubi bawić sie z innymi wilkami i chodzić z nimi na spacery i wędrówki. 
 miłość 
Sprint-wilk, weather, nocna wizja 
Rodzina: matka Anastazja, Ojciec Calvin, babcia Mazarella i brat Soarin 
Partner: szuka... 
Zauroczenie: brak 
Potomstwo: brak 
Historia: Sprifire urodziła się w magicznym lesie.Jej rodzice żyli tylko do 1 roku życia Sprifire.Gdy Sprifire ukończyła 1,5 roku jej rodzice zmarli i opiekowali się nią babcia Mazarella i brat Soarin.Gdy Sprifire ukończyła 2 lata wyruszyła na poszukiwania watahy, w której pozna inne wilki.

wtorek, 25 listopada 2014

Powitajmy nową waderę dowodzącą Łowcami! Hope!


Hope
Alex,Wind,Stream,Ostrze
Wadera
3 Lata
Omega
Dowódczyni Polowań
Hope przez lata spędzone na samotnej tułaczce stała się wredna i zawistna. Nikomu nie potrafi odpuścić. Każda krzywda, zdrada i kłamstwo tkwią jej głęboko w pamięci. Jest nieufna oraz nieśmiała. Woli przebówać zawsze samej i w odległości od innych wilków. Zawsze trzyma się od nich z daleka. Nigdy nie rozstaje się z mieczem, który ma od pierwszego roku życia (więcej w historii). Jest spokojna i zrównoważona, do czasu, aż nie zaleziesz jej za skórę. Ma swoje zdanie i chociaż rzadko się myli potrafi przyznać się do błędu.
 Księżyc
Tortury Umysłu
Furia
Poisoned Blood
Rodzina: Nie pamięta.
Partner: Szuka
Zauroczenie:-
Potomstwo:-
Historia: Wadera urodziła się w watasze, która wciąż była zagrożona. Wojny toczyły się tam praktycznie co mięsiąc. Hope była jedną z wielu wojowników wybranych przez Bety i Alphy. Dostała swój miecz i nakaz pilnowania go jak oka w głowie.Pewnej nocy wrogowie zaatakowali znienacka, a patrol został zabity. Nie było szans ostrzec watahy. Wiekszośc zginęła a pozostała garstaka, w tym Hope, rozeszła się w poszukiwaniu nowych wataha. Po długiej tułaczce w końcu udało jej się znaleźć watahę godną polecenia: Watahę Południowych Puszczy. Nie zastanawiała się długo. Od tazu przyjęła zaproszenie.

Od Nighta CD Jenny

Biegliśmy krótką chwilę. Gdy byliśmy na miejscu księżyc zaczął na nas świecić. Miliony gwiazd mieniło się barwami. Było to dziwne zjawisko które pierwszy raz w życiu widziałem.
Pocałowałem Jenny , ona odwzajemniła mi to , rozkoszowaliśmy się tą chwilą. Nagle otoczyli nas Natowie... w tej samej chwili Jen zaczął boleć brzuch.. wziełęm ją na swoje barki i zacząłem biec. Kiedy byłem już przy drzewie i pomogłem dla Jenny wejść na gałęzi.
Ale kiedy ja zacząłem się wspinać poczułem mocne uderzenie w głowie i zemdlałem....


< Jenny? Przygoda się szykuje  >

Od Shanelle CD Bloodspill

Od razu zaczęłam pomagać waderze - zdzierałyśmy korę oraz kawałki dębowego drzewa który jak narazie był naszym schronieniem. gdy miałyśmy już dosyć spory stos usiadłyśmy obok niego by chwile odpocząć bo wbrew pozorom ta praca była dość męcząca. Po minucie odpoczynku Blood wstała i wzięła do łap spory kawałek nazbieranej amunicji.
-A teraz patrz i ucz się.- szepnęła i wycelowała w najbliższego Nata...
<*Blood*??>

Od Bloodspill CD Shanelle

-To są Natowie.
-Co takiego?
-Natowie. Głupie, napromieniowne wilki.
-Jak się ich pozbyć?
-Cóż, jesteśmy na dębie a ich zabijają kołki z dębu. Musimy je trafić.- Powiedziałam i zaczęłam zdzierać z drzewa kore.

Od Shanelle CD Bloodspill

Byłam w cudownych nastroju wreszcie znalazłam wilka z którym można było pogadać praktycznie o wszystkim. Rozmiawiałyśmy o przeróżnych rzeczach już miałam zadać pytanie nowej kumpeli, gdy z lasu wybiegły jakieś kształty, zaczęłyśmy uciekać
-Nellie,uciekamy!!-krzyknęła zrywając się do biegu
-kim oni są?!?- wrzasnęłam w biegu do wadery. Byłam wsciekła na te stworzenia !właśnie byłam na dobrej drodze by zaprzyjaźnić się z Blood !! Wskoczyłyśmy na drzewo wtedy wadera odpowiedziała ...?
<Blood?>

Od Kate

Polowałam na młodą sarnę. Biegłam za nią tak długo, na ile pozwalały mi łapy. Zgubiłam ja w pobliży jakiegoś nieznanego mi klifu. Wspięłam się na niego i zobaczyłam ogromne jezioro.


Zeszłam na dół i rozejrzałam się. Nie było tam nikogo, a  przynajmniej mi się wydawało. W wodzie nurkował jakiś wilk. Chyba z Watahy Południowych Puszczy.

<Ktoś?>

Od Bloodspill CD Shanelle

Rozmawiałyśmy z Shanelle o rzeczach praktycznie niestworzonych. Od czasu do czasu wybuchałyśmy gromkim śmiechem. Nagle z lasu wyskoczyło paru Natów. Czym prędzej wskoczyłyśmy na drzewo.

<Shanelle?>

Od Shanelle CD Bloodspill

Achhh Blood!! Słyszałam o niej od któregoś wilka... Wiedząc wadera jest z mojej watahy rozluźniłam się trochę
-no spoko możemy się tam wybrać- powiedziałam i spróbowałam się uśmiechnąć ale wyszedł mi chyba jakiś dziwny grymas. Wilczyca widząc wyraz mojego pyska uśmiechnęła się tłumiąc śmiech.
-ej no!!- warknęłam no ale chcąc nie chcąc, też parsknęłam śmiechem . Po drodze samica próbowała nawiązać rozmowę za co zresztą byłam jej bardzo wdzięczna, bo sama jakoś nie potrafię zacząć gadać... Gdy już byłyśmy nad jeziorem usiadłyśmy nad brzegiem i zaczęłyśmy opowiadać sobie różne rzeczy (nie wiem dlaczego ale był to jedyny wilk z jakim rozmawiałam dłużej niż 5 minut) lecz nagle...
( Blood??)

Od Jenny CD Nighta

Przybliżyłam się do niego i pocałowałam. Basior odwazajemnił pocałunek. Spojrzałam mu w oczy.
-Co sądzisz o pójściu nad jedno z górskich jezior?
-Możemy...
-Więc chodź...

<Night?>

Od Bloodspill CD Shanelle

Wadera zapytała mnie, jak się nazywam. Spróbowałam się uśmiechnąć i powiedziałam:
-Bloodspill, ty Shanelle, prawda?
-Tak. - Odpowiedziała wadera.
- Co powiesz na wybranie się na krótki spacer? Na przykład nad jezioro?
<Shanelle?>

Od Crystal

Ta wataha jest najlepszą jaką mam! Jedyną jaką mam...ale i tak to wiem.Już mam dwóch kolegów:Lunę i Mango... zamierzam poznać jeszcze innych... widziałam waderę o imieniu
Shena. I to właśnie ją chcę poznać!

<Shena?>

Od Shanelle CD Bloodspill

Szlam właśnie w stronę jaskini (po nieudanym polowaniu) patrzyłam pod nogi byłam wściekła ! Nie było nawet małego zająca w lesie. Nagle wpadła na mnie jakaś wadera.
-przepraszam!-odskoczyłam -zła na siebie że nie potrafię nawet normalnie chodzić
Wadera coś mruknęła i z przepraszającym wzrokiem spuściła głowę
Popatrzyłam ze zdziwieniem, jeszcze chyba nie widziałam tej wilczycy
-jak się nazywasz??-zapytałam choć nadal byłam trochę zdenerwowana-wilczyca miałam nadzieje nie chciała mi zrobić krzywdy...
<Blood> ? :)

poniedziałek, 24 listopada 2014

Od Nighta CD Jenny

Patrzyłem na waderę z podziwem. Ale kiedy ona znalazła się w wodzie , ja też wbiegłem przy czym lekko ochlapując Jen. Podpłynęłem do wadery i ją popchnąłem do wody.
Zaczełęm chichotać. Kiedy Jenny się wynurzyła popchneła mnie i ja też byłem mokry. Oboje się śmialiśmy. Zachowaliśmy sie jak nastolatki! Choć i tak nikt nie zwrócił na to uwagi.
Popłynełem trochę dalej by zerwać piękny kwiat dla Jenny. Kiedy wróciłem do mojej partnerki wsadziłem jej ten kwiat za ucho i pisnęła z radości. Po czym ...

Od Jenny CD Nighta

Chciałam coś powiedzieć, ale się powstrzymałam. Wstałam i spojrzałam na basiora. Odwróciłam się i wzięłam rozpęd. Biegłam najszybciej jak tylko mogłam. W ułamku sekundy odwróciłam się i wbiegłam do wody ponownie. Spojrzałam wyczekujaco na Nighta.

<Night?>

Od Lou

Szłam i podziwiałam tereny mojej nowej watahy. Nagle potknęłam się o kamień i poturlałam się w krzaki. Zatrzymałam się przed nogami jakiegoś basiora.. uśmiechnęłam się do niego , był bardzo ładny i dostojny. Wstałam.
- Cześć , jak się nazywasz? - spytałam się go.
- Jestem Mango , a ty? - powiedział wesoło.
- Ja jestem Lou , miło mi - powiedziałam do mojego nowego kolegi.
Cały czas uśmiechałam się do niego , choć nie wiem dlaczego. Nagle Mango odezwał się...

<Mango?>

Od Nighta CD Jenny

Wskoczyłem do wody i ochlapałem Jen...
- Ej - powiedziała wesoło Jenny i też mnie ochlapała.
Zaczęła się szaleńcza zabawa. Kiedy się zmęczyliśmy wyszliśmy na brzeg i czekaliśmy ,aż futro nam wyschnie. Nagle wstałem i podbiegłem do mojej towarzyszki , polizałem ją po nosie. Uśmiechnąłem się do niej , na co ona....

Od Jenny CD Nighta

-A nie lepiej byłoby pójść nad któreś z jezior?
-No, może i by było.
-Więc może pójdziemy?
-No,w porządku.
-Więc co myślisz o pójściu nad jezioro Skałek?
- Z chęcią bym się tam przeszedł.
Wstałam i skinęłam głową. Wyszłam z jaskini i udałam się w kierunku jeziora. Basior poszedł za mną.

~*~

Kiedy byliśmy już na miejscu weszłam do wody. Zanurkowałam. Kiedy się już wynurzyłam spojrzałam na basiora.
- Idziesz?- Zapytałam.

<Night?>

Od Nighta CD Jenny

Gdy staliśmy tak przy jaskini Active'a , ja zaprosiłem Jen na kolacjei. Gdy tak szliśmy , zapadał zmierzch , któremu towarzyszył piękny zachód słońca. Na miejscu ja skoczyłem po coś do jedzenia. A w tym czasie Jenny odpoczywała. Kiedy przyniosłem resztki jelenia (którego kiedyś tu zchowałem) , podsunąłem go Jen. Kiedy już się posiliła ja dokończyłem po niej i zaproponowałem jej czy nie chciałaby zostać tu na noc.....

Od Jenny CD Nighta

-Tak.-Powiedziałam.
-Więc...Co teraz?
-Teraz chodź. Pójdziemy ogłosić to Alphą. Niech nas zgłoszą.
-W porządku.
Ruszyliśmy wolnym krokiem w kierunku jaskini. Active był w jaskini. Podeszliśmy do niego i powiedzieliśmy o co chodzi. Ten złożył nam życzenia i wyszedł z jaskini.

<Night?>

Od Nighta CD Jenny

- Nie - odpowiedziałem spokojnym tonem , choć w środku byłem taki uradowany!
W końcu spełniło się moje marzenie ! Popatrzyłem na Jenny z wyraźnym uczuciem do niej w oczach. Ona lekko się zarumieniła. Po chwili podbiegłem do niej i mocno ją przytuliłem.
Po czym wyszeptałem do niej...
- Jen to jak będzie?

Od Jenny CD Nighta

-Emm...
Spuściłam wzrok na ziemię.
-Ty...
-Tak?
-Ty mi też...Się podobasz...-Powiedziałam.
Dalej patrzałam się na ziemię.
-Ale...
-Ale co?
-Nie przeszkadza ci to, że jestem w ciąży?

<Nght?>

Od Nighta CD Jenny

Kiedy dotarliśmy na Łąkę Planetarną oboje się położyliśmy i po chwili pomyślałem życzenie...
- Chciałbym , aby Jenny była moją partnerką - wyszeptałem z uśmiechem
Popatrzyłem się na Jen....
- Czemu się tak na mnie patrzysz - spytała.
- Bo mi się podobasz - powiedziałem porażony miłości prądem.
Nagle ona spojrzała na mnie innym wzrokiem....



(Jenny? , negatywnie czy pozytywnie ? :3)

Od Jenny CD Nigta

-Tak, z chęcią.- Powiedziałam szeptem.- A więc gdzie?
- Może Łąka Planetarna?
- Pewnie. -Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Chodźmy. -Odpowiedział basior i odwzajemnił uśmiech.
Poszliśmy wolnym krokiem w kierunku owej łąki.

<Night?>

Od Villane

Byłem na polowaniu. Skradałem się na zająca. Miałem już skoczyć, kiedy wpadła na mnie jakiś basior. To jeden z basiorów z watahy. Natychmiast go z siebię zrzuciłem.
-Emm...Musisz bardziej uważac.-Powiedziałem.- Jestem Villane.
-Devoo.- Odpowiedział basior przewracając oczami.
- Tia...Ty chyba nie lubisz towarzystwa, mam rację?- Uśmiechnąłem się.

<Devoo?>

Od Bloodspill

Nowa wataha, cóż, po stracie dawnej dalej byłam wszystkiemu na "nie", złośliwa, wredna, ale i dociekliwa. Twister czuł się tu dobrze. No, ja również, ale dalej niektórym nie ufałam.

Wracałam z polowania, kiedy wpadłam na pewną waderę, a mianowicie  Shanelle.
-Emm...Sory.-Powiedziałam i spóściłam głowę w dół.

<Nellie?>

Wygnani!

Wygnani z Watahy Południowych Puszczy zostają:

Zan
Taravia
Kiara
Mavis
Karu


Jeśli nie chcecie podzielić ich losu, piszcie opowiadania. Szczególnie kieruję to do wilków, które jeszcze żadnego nie napisały:

Devoo
Lou
White
Melanie

Tak więc czekamy.

~Radioactive

niedziela, 23 listopada 2014

Powitajmy Lou!



Imię: Lou (czt.Lu)
Pseudonim: Aki
Płeć: Wadera
Wiek:3 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Łowca
Charakter: Lou jest miłą i przyjacielską waderą. Jest także romantyczna i trochę szalona.
Do nieznajomych i wrogów jest oschła , wredna , nieznośna. Jeżeli ją wkurzysz bój się...
Żywioł: Natura
Moce:
- Clark
- Black Magic
- Monster
Rodzina: Stracona...
Partner: Jest tylko jedyny , który nim może być...
Zauroczenie: Mango
Potomstwo: Chciałabym....
Historia: Kiedy była mała straciła wszystko.... Nic nie pamięta i ni chce pamiętać.... Ale jest tylko jedna rzecz o której pamięta nikt jej nie akceptował w watasze i prawdopodobnie przez nią samą nie ma rodziny....

Od Ply

Szłam lasem i nagle zobaczyłam jakieś wilki. Weszłam w krzaki. Niestety były mokre (bo wczoraj padało) i zleciało kilka kropel wody. Bałam się że ktoś mnie zauważy i...przegoni jak zwykle. Na szczęście nikt mnie nie usłyszał i poszli... Wyszłam z krzaków i poszłam nad jakąś łąkę. Położyłam się w krzakach i zasnęłam. Kiedy się obudziłam ,zobaczyłam jak jakiś basior stał nade mną. Podskoczyłam i zaczęłam uciekać jak oparzona. Basior biegł za mną ,ale ja nigdy nie dam komuś wygrać:
-Bez takich!!! -Krzyknęłam i rzuciłam się na basiora.
Chwilę później był już na ziemi.
-Czego szukasz!?I czego ode mnie chcesz!? -Krzyknęłam na całe gardło.
<Basiorze?>

Od Silent Mask

Wadera szła pomiedzy drzewami, przemykała między nimi niczym cień. Zatrzymała się. To tutaj. Cel jej wędrówki. Stała pod ogromnym, rozłożystym dębem. Spojrzała w niebo. Gwiazdy świeciły tak jasno... Tak samo jak tamtejszej nocy.

~*~

Obudziłam się rano. Noc spędziłam na dworzu. Znowu. Wstałam i odgarnęłam liście, które musiały pospadać z dębu. Wstałam i rozejrzałam się.
- Pora śniadania.-Wymamrotałam.
Ruszyłam powolnym, dostojnym krokiem w kierunku dobrze znanej mi łąki. Zatrzymałam się i zaczęłam wodzić wzrokiem po konarach drzew. Wiatr poruszał liśćmi, mogę być spokojna. Nikt mnie nie zauważy. W jednej chwili usłyszałam trzask. Ktoś tu jednak był. Zdradziła go połamana gałązka.

<Ktoś?>

Od Radioactive CD Avalon

Zaraz za waderą wszedłem do portalu. Wyobrażałem to sobie nieco inaczej. No nie wiem, jakieś... Potwory? Demony? Cokolwiek? Tymczesem tam była ciemność i wąski korytarz prowadzący do czerwonego światła. Spojrzałem na nią.
-Czyli co?
-Co?
-No, co my tam may tak dokładniej zrobić?
-Dostarczyć list i unikać ataków.
-No, chyba, że tak.
-W Takim razei chodź już.
-Idę.- Powiedziałem i przewróciłem oczami.
Wadera była podobna do mnie, i nan dodatek ładna.

<Avalon?>

Od Avalon CD Radioactive

- Masz smoka? - zdziwiłam się.
- Owszem - przed basiorem wylądowała wielka, czarna smoczyca.
- Nieźle, nieźle - powiedziałam.
- Wsiadasz? - spytał siadając na grzbiecie towarzyszki.
- Nie zagląda się darowanemu koniowi w zęby, a na codzień takich atrakcji nie mam - uśmiechnęłam się zadziornie i wskoczyłam na smoczycę. Ta tylko prychnęła na mój widok.
- Szybko się rozstaniemy, więc nie musisz się tak denerwować - powiedziałam do gada.
Wielka jaszczurka przewróciła oczami i rozwinęła skrzydła, po czym machnęła nimi tworząc powierzchnię lotu, aby wzbić się ponad drzewa.

***

- Właściwie jak my wejdziemy do tego Hadesu? - spytał basior.
- Normalnie, przez wejście - wskazałam na wielki plac wyłożony kamieniami. Smoczyca jak na komendę zniżyła lot i wylądowała we wskazanym miejscu.
- I co dalej? - Radioactive zaśmiał się ironicznie.
- W tym moja już głowa - podeszłam do starego dębu i wyciągnęłam z niego starą, zakurzoną torbę z wyszytym imieniem "Avalon".
- Zapomniałam, że ją tu zostawiłam - wyjęłam z torby sztylet i nacięłam nim łapę. Krwią wyrysowałam symbole na kamieniach. Następnie zaczęłam wypowiadać jakieś na pozór bezsensowne słowa, jednak po chwili ukazał się czerwony portal.
- Trzymaj - podałam basiorowi inny sztylet z czaszką na rękojeści - Przyda Ci się, to magiczne ostrze, przyjmujące taką formę broni jaką sobie zażyczysz, a coś mi się wydaje, że nie będzie za wesoło - ruszyłam w stronę przejścia - A! I możesz go już zatrzymać, to taki prezent na dzień basiora.
Przeszłam przez portal do Hadesu.

<Radioactive? Avalon to Avalon, ale jakieś tradycje zachować trzeba. XD>

Od Nighta CD Jenny

Szukałem miejsca na odpoczynek , więc po jakieś półgodzinnej wędrówce wyszedłem zza krzaków i ujrzałem waderę tak piękną.....Ale i tak pewnie mnie nie zechce , chociaż warto spróbować. Podszedłem w jej stronę , ale ona wzbiła się trochę wyżej w powietrze.
- Cześć - powiedziałem donośnie - Jestem ze stada.
Samica wylądowała t odezwała się....
- Cześć , sorki ,że tak uciekam , ale wiesz mam swoje powody - powiedziała nieśmiało.
Przyjżałem się jej i już wiedziałem o co jej chodzi.
- Ach , gdzie moje maniery , nazywam się Night , a ty - powiedziałem spokojnie
- Ja jestem Jenny - powiedziała z uśmiechem.
- A może miałabyś ochotę na spacer - zapytałem Jenny, na co ona mi odpowiedziała....

Event Andrzejkowy!

Andrzejki zbliżają się tuż tuż. Co powiecie na mały event?
Myślę, że spodoba Wam się pomysł administracji.
Polega on na tym, aby napisać opowiadanie. Tak, opowiadanie. Opowiadanie o nadciągającej imprezie andrzejkowej! Wilki będą robić sobie wróżby, a w nocy udadzą się nad jezioro oglądać zorze która pojawia się co roku. To idealny moment, aby wyznać waderze miłość.

* * *

Wilki które mają ostatnią szansę na napisanie opowiadania:

Zan
Taravia
Kiara
Mavis


~Administrator, Oskar (Morte)

Od Silver

Immortal nie był zbyt rozmowny, więc postanowiłam dać mu spokój. Lecąc w dół zauważyłam,że ktoś śpi. Podleciałam po cichu, żeby się przyjrzeć kto to. Zanim do niej doleciałam już się obudziła. Wylądowałam przed nią:
- Cześć jestem Silver, a ty?
- Jestem Xain
- Jesteś chyba tu nowa, bo cię wcześniej nie widziałam?
- ...

Od Kate

Kolejny dzień samotnej tułaczki...
Wzięłam rozpęd i wbiegłam na szczyt góry. Miałam stamtąd przepiękny widok.


Nie czekając na nic dłużej zbiegłam z górki. Niechcący potknęłam się o kamień i resztę drogi się przeturlałam. Kiedy przestałam się toczyć, wstałam i otrzepałam się z kurzy i piachy, który utknął mi w sierści.
Dalsza wędrówka nie sprawiała mi żadnych problemów. Nawet udało mi się złapać zająca. Czyli mam jedzenie. Po posiłku postanwiłam tu zostać. Tak,na parę dni. Wtem usłyszałam warknięcie. Jakiś basior w jednej chwili powalił mnie na ziemię.

<Basiorze?>