środa, 26 listopada 2014

Od Avalon CD Radioactive

Ruszyłam korytarzem. Szczerze? Spodziewałam się czegoś więcej, może jakieś gejzery lawy, szubienice, lochy, potępione dusze, krew, miecze, kosy i takie tam, a tu zwykły korytarz. Zawiodłam się na Plutonie. Wstyd!
- Mogliby tu trochę... Postraszyć... - mruknęłam.
- Lepiej się trochę wstrzymaj i posłuchaj - powiedział Radioactive.
Wytężyłam słuch, basior rzeczywiście miał rację, słychać było potężne, basowe głosy, słowa najwyraźniej mówiły o wieszaniu.
- Czyli jednak są szubienice - odparłam i przyspieszyłam i stanęłam przed wielką bramą, która emitowała karmazynowym światłem. Dotknęłam lekko łapą pozłacanych krat. Osunęły się z donośnym skrzypnięciem, jakby wołały "Pomocy!". Niepewnie postawiłam łapę na czarnych, zabarwionych gdzieniegdzie na szkarłat kamieniach.
- Kimże jesteście?! - warknął wysoki, stary człowiek z kapturem na głowie.
- Mamy sprawę do pewnego człowieka - przemówił Radioactive.
- Wróćcie jak umrzecie - odparł. Wyciągnęłam z torby dwie złote monety.
- Charonie, a przewieziesz nas za te drachmy? - wyciągnęłam łapę.
- Wsiadajcie - burknął i wziął zapłatę.
Szybkim ruchem wskoczyłam do łodzi przewoźnika, a Radioactive wszedł za mną.
- Czego ty tam nie masz w tej torbie? - spojrzał, gdy wyjęłam bombę i trzy laski dynamitu.
- Wielu rzeczy - mruknęłam i wyrzuciłam materiały pirotechniczne za burtę. Oczywiście na moje nieszczęście musiały gdzieś odpalić trochę ognia i wybuchnąć.
- Będę miała przechlapane - spojrzałam na tonę dymu.

<Radioactive?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz