~*~
Obudziłam się rano. Noc spędziłam na dworzu. Znowu. Wstałam i odgarnęłam liście, które musiały pospadać z dębu. Wstałam i rozejrzałam się.
- Pora śniadania.-Wymamrotałam.
Ruszyłam powolnym, dostojnym krokiem w kierunku dobrze znanej mi łąki. Zatrzymałam się i zaczęłam wodzić wzrokiem po konarach drzew. Wiatr poruszał liśćmi, mogę być spokojna. Nikt mnie nie zauważy. W jednej chwili usłyszałam trzask. Ktoś tu jednak był. Zdradziła go połamana gałązka.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz