niedziela, 23 listopada 2014

Od Silent Mask

Wadera szła pomiedzy drzewami, przemykała między nimi niczym cień. Zatrzymała się. To tutaj. Cel jej wędrówki. Stała pod ogromnym, rozłożystym dębem. Spojrzała w niebo. Gwiazdy świeciły tak jasno... Tak samo jak tamtejszej nocy.

~*~

Obudziłam się rano. Noc spędziłam na dworzu. Znowu. Wstałam i odgarnęłam liście, które musiały pospadać z dębu. Wstałam i rozejrzałam się.
- Pora śniadania.-Wymamrotałam.
Ruszyłam powolnym, dostojnym krokiem w kierunku dobrze znanej mi łąki. Zatrzymałam się i zaczęłam wodzić wzrokiem po konarach drzew. Wiatr poruszał liśćmi, mogę być spokojna. Nikt mnie nie zauważy. W jednej chwili usłyszałam trzask. Ktoś tu jednak był. Zdradziła go połamana gałązka.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz