sobota, 8 listopada 2014

Od Radioactive CD Anacelle

-Ludzie?Hmm...Pare razy było czuć ich zapach,ale to jakieś 160 kilometrów od naszych terenów,więc spokojnie.-Powiedziałem po dłuższym namyśle.-A gdyby jeszcze jacyś chcieli się tu wedrzeć,to mamy jeszcze demony.-Dodałem.
Spojrzałem w chmury.Słońce chowało się za nimi.

<Anabelle?Weny brak :c>

Od Anabelle CD Radioactive

Tereny naprawdę przypadły mi do gustu. Były przepiękne. Tam, gdzie wcześniej mieszkałam był głownie las i kilka łąk. No i były jeszcze góry, a na nich jezioro, ale chodziłam tam dość rzadko. A tutaj...Powiem szczerze, że gdy wkraczałam na to terytorium do głowy mi nawet nie przyszło, że mogą kryć się tu takie miejsca. Ale mimo, ze widoki wzbudzały zachwyt w moim sercu, to nie okazywałam tego na zewnątrz. Cóż... nie jestem w tym najlepsza...
- Mieszkają w pobliżu jacyś...ludzie? - zapytałam wbijając wzrok w ziemię. Błagałam w myślach by okazało się, że Jeff nigdy nawet nie widział człekokształtnych. Wiedziałam jednak, że to niemożliwe, oni dotarli już wszędzie....

< Jeffrey? >

Od Radioactive CD Anabelle

-Świetnie.-Powiedziałem.
Poszliśmy w głąb lasu.Zaczęliśmy od Cichej łąki,następnie udaliśmy się do Jeziora Nithale,gdzie napiłem się świeżej,chłodnej wody.Następne miejsca to był Las Południowych Granic,Fioletowy Las,Biała Dolina a na koniec Wodospady Ling'ghar.Całkiem miło mi się chodziło.Nie wiem jak  Anabelle.
-Podoba Ci się wataha?
-Jest...Jest całkiem fajnie.
Uśmiechnąłem się.
-Cieszę się,ze ci się podoba.Dużo czasu spędziłem na zdobywniu terenów.

<Anabelle?>

Od Anabelle CD Radioactive

Dużo ukrytych przejść, miejsc w odosobnieniu...To brzmiało dobrze. Byłam ciekawa wszystkiego co się tutaj znajduje. Ta kraina wygląda naprawdę niesamowicie.
- W porządku. Tylko...jeśli pozwolisz dokończę posiłek. - Powiedziałam cicho i dokończyłam wcześniej upolowanego królika. Basior wyglądał na miłego i chociaż dawno nie rozmawiałam z wilkami to on miał w sobie coś takiego przez co czułam się śmielsza. Myślę, że to właśnie charakterystyczna cecha wszystkich alf.
- Możemy iść. - odezwałam się po chwili podchodząc bliżej. Zdecydowałam, ze mimo uśmiechu Jeffa i jego, jak na razie, otwartości, pozostanę ostrożna. Nadal nie mam pewności czy mogę im zaufać. To wszystko wydaje mi się być tylko jakimś nierealnym, fantastycznym snem...

< Jeffrey? >

Od Radioactive CD Anabelle

-Cóż...Jest dość duży.Ale wliczając wiele,na prawdę wiele,ukrytych przejść w lasach,łąkach i innych jaskiniach to całkiem sporo.
-Mogę iść je obejrzeć?-Zapytała wadera.
-Pewnie.Jeśli chcesz,to mogę iść z tobą i trochę opowiedzieć ci o tych terenach.-Powiedziałem.
Uśmiechnąłem się.Czekałem na odpowiedź wadery.

<Anabelle?>

Od Anabelle CD Radioactive

Zaskoczyłam się odrobinę, gdy basior zapytał czy chcę dołączyć do watahy. Byłam pewna, że zostanę przegnana, w końcu większość wilków reagowała w ten sposób. Znowu stałam się w pełni widzialna.
- Ja jestem Anabelle. Dziękuję, z chęcią do Was dołączę. - Dlaczego to powiedziałam? Czy czuje się może ostatnio...samotna? Nie chciałam wymówić tych słów, nie chciałam być w nowej watasze, nie chciałam ponownie wszystkiego stracić...
- W takim razie milo mi - Jeffrey uśmiechnął się. - Witamy w naszym stadzie.
To niesamowite z jaką łatwością mnie przyjęli. Cóż, najwyraźniej zostanę tu trochę, może tym razem wszystko potoczy się inaczej.
- Jak duży jest teren watahy? - zapytałam z cichą nadzieją, że uda mi się poznać bliżej moje nowe stado.

< Jeffrey? Flame? Silent Mask? >

Od Radioactive CD Evanescence

-A wiec...Evo,skąd pochodzisz?
-Szkoda mówić...Nie było tam ani fajnie,ani dobrze.Po prostu źle.Oskarżyli mnie za coś,czego nie zrobiłam.
-Przykro mi.
-A co ciebie zmotywowało do założenia tejże watahy?
-Mnie?Oh,długa historia.Razem z moją partnerką dość długo się błąkaliśmy bez celu.Po prostu nam się nudziło,ale okazało się,że w tutejszych terenach jest pełno wilków,które szukają watahy.
-Hmm...Ciekawe.
Spojrzałem na niebo.Było już popołudnie.Aha,musimy się zbierać.
-Musimy już iść,jeżeli chcemy tam dotrzeć przed zmrokiem.

<Eva?>

Od Evanescence

Polowanie wyszło pomyślnie.Kto by pomyslał,że za pierwszym razemua mi się złapać dorosłego jelenia?Ja sama i duże zwierzę.No,mogę być z siebię dumna.Już miałam zabierać się za jedzenie,kiedy zobaczyłam pewnego basiora.Pewnego,przy którem serce biło mi mocniej.Podszedł do mnie.
-Kim jesteś?-Warknął.
Widać było,ze nie lubi szwendających się po okolicy "gości".
-Jestem Evenscence,ale mówią mi Eva.Jak brzmi twoje imię?-Zapytałam szeroko się uśmiechając.
-Radioactive.Czego tu szukasz?
-No...Głównie watahy,ale partnera także...
-Więc...Prowadzę watahę.Jest niedaleko.Może zechciałabyś dołączyć?
-Z przyjemnością.-Powiedziałam.-Dokończysz może ze mną jelenia?Starałam się,aby go upolowac.Szkoda żeby się zmarnował.
-Z pewnością dokończę.-Powiedział siadając przy mięsie.

<Radioactive?>

Powitajmy Evanescence

Zdjęcie:

Imię: Evanescence
Pseudonim: Eva
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Łowca
Głos
Charakter: Eva jest zdecydowanie chłopczycą.Nie lubi towarzystwa wader,ale jeśli jest zmuszona z nimi siedzieć,zrobi to.Intelignetna,pomysłowa,rozwazna,odważna.
Żywioł: Muzyka
Moce:
Cóż...Nie zna ich dokładnie.
Rodzina:Nie ma,a przynjamniej nie pamięta.
Partner:Szuka
Zauroczenie: Radioactive
Potomstwo:-
Historia:

Eva jest jedną z wader,które wysoko sobie cenią siebie i innych.Jednak nijak ma się to do jej histori.Była Omegą w watasze Krwi.Jedną z tych,które były nawet lubiane przez resztę.Wiele wader jej zazdrościło powodzenie u płci przeciwnej.Jedna z zazdrosnych właśnie jej "koleżanek",nakłamała na jej temat Alphą.Zastała wygnana.Do teraz zastanawia się dlaczego.

Od Radioactive CD Flame

Ja i szczenięta?Nie mogłem w to uwierzyć.Ale że ja?Ja?Ja się kompletnie do tego nie nadaję.I jeszcze te wszystkie nie przespane noce,bo szczeniaczka boli łapa,bo boli grzbiet po przewróceniu się na trawę.I inne takie rzeczy.Flame wglądała na szczęśliwą.A ja chciałem,żeby ona była szczęśliwa.
-Tak,cieszę się.Bardzo się cieszę.-Powiedziałem ze sztucznym uśmiechem.-Na prawdę bardzo się cieszę.
-To świetnie!Chodź.Pójdziemy nad jezioro.Już za niedługo nie będę mogła za dużo biegać.A tym bardziej pływać.
-No,dobrze...
-Coś nie tak?
-Nie,nie,wszystko jest dobrze.Tylko...
-Tylko co?
-Tylko ja się nie nadaję do niańczenia szczeniąt.

<Flame?>

Od Flame CD Radioactive

Długo sie zastanawiałam jak mu to powiedzieć a mianowicie to ,że będzie ojcem. Hmm... może coś w stylu : Hej jak tam? A no właśnie bym zapomniała, będziesz tatusiem.Cieszysz się?
Nie,czegoś takiego nie mogłabym mu powiedzieć ot tak.Ale nie miałam pomysłu...
-Emmm...Radioactive?
-Tak?
-Będziesz  ojcem...Nie wiedziałam jak mam ci to powiedzieć.
-Co?Ale przecież...Ja nie nadaję się na ojca!Żartujesz sobie?
-Ja nie nadaję się na matkę,no widzisz?Dopełniamy się.-Powiedziałam z uśmiechem.

<Radioactive?>

Od Radioactive

Ranek.Cała wataha śpi.Oprócz mnie i Flame.Wyszliśmy z jaskini i skierowaliśmy kroki na wschód.Jednym słowem-szliśmy tam,gdzie nas łapy poniosą.Naszym znakiem,że już tamtędy przechodziliśmy była chęć mordu i zemsty.No,nie powiem.Wkopaliśmy się u paru watah.Nie było miło,ale z przyjemnością patrzałem,jak Flame rozgryza aorte alphie wrogiej watahy.

<Flame?>

Od Flame CD Jeffa

-Kocham cię.-Wyszeptałam.
-Ja ciebię też.
Wtuliłam się w jego futro.
-Pójdziemy gdzieś?
-A gdzie?-Zapytałam.
-Na przykład do Fioletowego Lasu?
-W porządku.
Poszliśmy truchtem w głąb lasu.Sintra była gdzieś w pobliżu.Czułam na sobie jej wrogie spojrzenie.Wiedziałam,że jest zazdrosna o Jeffa.

<Jeff?>

Od Flame

Wściekłam się jak nigdy na tą całą waderę.Glimmer.Jak ona mogła podrywać Jeffa?Szukałam jej wszędzie.Udało mi się dopiero nad jeziorem Nithale.Podbiegłam do niej i rzuciłam się jej do gardła.Powaliłam ją na ziemię.
-Co ty sobie wyobrażasz?!-Wrzasnęłam.
-A ty co?
Próbowała mnie zrzucić,ale byłam za ciężka.
-Jeszcze...Jeszcz tylko jeden raz zobaczę cię z moim partnerem...I wydłubię ci te oczka patykiem.-Warknęłam.
Zeszłam z niej i poszłam w kierunku lasu.

<Glimmer?>

Od Jeffa CD Glimmer

Glimmer była dziwna.Ale w końcu waderze się nie odmawia.Przypomniałem sobie o spotkaniu z Flame.
-Hej,Glimmer,ja muszę już iść.Cześć.
Powiedziałem i pognałem w las.Nawet nie czekałem na jej odpowiedź.W biegu zacząłem wyć,w celu zlokalizowania Flame.Ona szybko mi odpowiedziała.Znalazłem ją przy Górze Nocte Ga'i.Podbiegłem do niej.
-Hej...-Powiedziała.
Zauważyłem że miała łzy w oczach.
-Co się stało?
-Słyszałam i widziałam.
-Ale co?
-Ciebie i Glimmer.Dlaczego ona to robi?
-Nie wiem,ale ona mnie zupełnie nie interesuje.Nie jest w moim typie.
-Tak?
-Tak.
Powiedziałem i ją pocałowałem.

<Flame?>

Od Glimmer CD Jeff

-Jak chcesz.
Prychnęłam. Też mam swoją złą stronę o której nie lubię mówić. Poszłam gdzieś i zgubiłam Silent Mask. Było ciepło, wiatr musnął mi od czasu do czasu sierść i pachniało kwiatami. Natchnęła mnie ochota pogadania z Jeff`em więc poszłam do niego. Zobaczyłam go w oddali Jeff ,a on zobaczył mnie i do mnie podbiegł.
-Hej Glimmer.
-Hej Jeff.
-Co tu robisz?
-A nic. Tylko przechodziłam.
-Aha.
Poszłam dalej ,a za sobą czułam kroki Jeff`a.
Mimowolnie uśmiechnęłam się. Odwróciłam się do niego. Stał za mną.
-czemu za mną idziesz?
-A co? Nie wolno?
-No... wolno.
-A więc o co chodzi?
-O nic.
Poszliśmy wspólnie w końcu Jeff powiedział:
-Chodź chce ci coś pokazać.
-Ok.
Jeff prowadził ,a biegał naprawdę szybko. Dobiegliśmy do jakiejś jakini.
-Czemu wróciliśmy do jaskini? I co to za miejsce?
-Zaraz zobaczysz.
Jeff odsłonił liany i pokazał mi to:
 https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZZqyVdNiMTDpB14xjvzRFYTL2pTXM65VPM_Q9ptEHm4mHAPnts7xxxTHfInVATvhM8YmPrkWjLbNynaxX5n0xOJdw1hMHgZ0-pH0_nuAp_m0qb4CLIYULErk7uH7gGX3ajfMnM10k1_AX/s1600/wodospady-tecza.jpeg
-Wow... Ale tu pięknie. -Wyszeptałam.
Jeff się do mnie uśmiechnął i powiedział:
-Pokaże ci coś jeszcze jak się nie będziesz bać.
-No nie będę.
Przeszliśmy przez inne liny i weszliśmy tu:
http://www.tapetus.pl/obrazki/n/88443_straszny-las.jpg
-Jeff...
-Co?
-Kto jest tam za drzewem?
-Ludzie??? Glimmer wiej!
-Nie!
-Już uciekaj.
Płakałam ,ale usłuchałam Jeff`a. Czekałam na niego koło wejścia. W końcu wyszedł. Miał kilka ran.
-Jeff? Co się stało?
-Nic.Idziemy.
-Nie. -Po raz pierwszy postanowiłam postawić na swoim.
-Dlaczego?
-Bo jak się ruszysz to... -Zaczęłam płakać.
-No dobra zostajemy.
Usiedliśmy koło wodospadu znów w tej bezpieczniejszej krainie. W końcu nadszedł zachód:
http://img1.glitery.pl/dev1/0/013/616/0013616744.gif
Lekko się zakłopotałam Jeff też. tylko się uśmiechnęłam ,a on to odwzajemnił. Po 30 minutach na niebie pojawił się księżyc:
http://wl.static.fotolia.com/jpg/00/60/06/20/400_F_60062001_PxMPm20JZpLskcT9sK8OGRqJrl3H3L5J.jpg
No teraz to kształty(księżyca i słońca) przesadziły. Mimo to zaczęliśmy wyć do księżyca. Nawet nie zauważyłam że położyłam swoją łapę na łapie Jeff`a. Wzięłam ją ,a on się tylko uśmiechnął...
<Jeffrey?>

Od Jeffa CD Anabelle

-W porządku.-Powiedziałem.-Jestem Jeffrey,jesteś szpiegiem z wrogiej watahy?
-Nie.-Odpowiedziała krótko wadera.
-W takim razie...Masz tu jakąś watahę?
-No nie...
-Więc...Chciałabbyś może dołączyćdo nas.Ta wadera z maską to Silent Mask,a ta szara z błękitnymi znakami na sierści to Flame.
Usiadłem i czekałem na odpowiedź.

<Anabelle?>

piątek, 7 listopada 2014

Od Silent Mask CD Glimmer

-Nie.
Wadera na mnie spojrzała.
-Dlaczego?
-Nie wydajesz mi się odpowiednia.Musisz być odpowiedzialna.A nie,jak tu ująć: Mówisz "A" robisz "B", a myślisz "Z".
-Co?
-To.Słyszałaś co powiedziałam.
Powiedziałam normalnym głosem.
<Glimmer?>

środa, 5 listopada 2014

Od Anabelle

Gwiazdy błyszczały na niebie. Księżyc świecił tej nocy wyjątkowo jasno. Powoli wlokłam się leśną ścieżką uważając by nie zwrócić na siebie zbyt dużej uwagi tutejszych mieszkańców. Byłam głodna, nie jadłam nic od paru dni. Zastanawiałam się co to za miejsce. Wyglądało na obwite w drobną zwierzynę, którą mogłabym zapełnić mój pusty żołądek. Coś nagle przebiegło mi tuż przed pyskiem. To zając. Rzuciłam się w jego stronę, jednak on zdążył już czmychnąć w zarośla naprzeciwko. Usłyszałam szelest. Niemożliwe, kolejny zając, a za nim dwa następne. Tym razem udało mi się zatopić kły w jednym z nich. Zaczęłam jeść, lecz coś mnie zaniepokoiło. Małych zwierzątek przelatywało obok już całe stado, byłam pewna, że coś je goniło. Poczułam zapach drapieżnika, kogoś z mojego gatunku. Podniosłam głowę do góry, tuż obok wybiegły nagle trzy wilki. Od razu mnie zauważyły.
- Dlaczego polujesz na naszym terenie?
- Przepraszam. Nie wiedziałam, że to teren jakiejś watahy. - Odezwałam się cicho, nie okazując przy tym żadnych emocji. Nie chcę mieć problemów, moje ciało zaczęło powoli stawać się niewidzialne.


<Dokończy ktoś?>

Od Mango

Spacerowałem sobie jak gdyby nigdy nic. Skakałem z łapy na łapę podśpiewując: 
Za mało bywa w nas empatii, 
Zakładamy maski złe. 
Za mało potrafimy dostrzec, 
Musimy z tego podnieść się... 
Z tego całego "transu" wyrwało mnie mocne uderzenie. Okazało się, że wpadłem na Jeffrey'a- Alphę watahy... 
- Wybacz, zagapiłem się.- Powiedziałem 
- Och... Niby nic się nie stało...- Warknął wilk. 
Patrzyłem się na basiora odchodzącego ku zachodzącemu słońcu. W końcu postanowiłem do niego podbiec. Miałem akurat tą fazę w której zachowywałem się jak szczenię... 
- Jestem Mango ! Ty Jeff, prawda ? Prawda ! Czy ta wataha już długo istnieje ? Dlaczego jesteś taki duży ? Bardzo lubię sarninę, a ty ?- Zadawałem te pytania tak szybko, że basior przybrał taką minę z której wyczytałem, że nie do końca mnie zrozumiał. 
Tak czy siak usiadłem na tyłku i czekałem na odpowiedzi... 

> Jeffrey ? <

Powitajmy Panic!



Imię: Panic
Pseudonim: Popłoch
Płeć: Wadera
Wiek: 4 lata
Hierarchia: Gamma
Stanowisko: Dwódca Polowań
Głos
Charakter: Wreda,oschła,tajemnicza,nie tolerancyjna,oaza spokoju,leniwa,inteligntna,sprawiedliwa,rozważna.
Żywioł: Cień
Moce:
Włada nad cieniami.
Może wytworzyć własny "wszechświat w pudełku"
Rodzina:Nie zna.
Partner:Szuka
Zauroczenie:-
Potomstwo:-
Historia: Cóż...Urodziła się nie w watsze,ani u ludzi...Szczerze mówiąc urodziła się w lesie.Jej matka nie przetrwała porodu a ojciec obwiniał ją o wszystko.Nawet o śmiertelny wepadek jej rodzeństwa,który sam spowodował.Kiedy tylko nauczyła się polować,odeszła.

Powitajmy Mango!



Imię: Mango
Pseudonim: Rudy
Płeć: Basior
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Łowca
Głos
Charakter: Mango to dość osobliwy basior... Często bywa rozskakany jak szczeniak, jeszcze kiedy indziej zrzędliwy jak starzec lub zabójczy jak morderca... Jego charakter zależy od jego nastroju... Najczęściej jest jednak miły, zabawny i energiczny :)
Żywioł: Ogień
Moce:
- Gdy się zezłości potrafi przywołać ogień kąsający wrogów...
- Samozapłon (Ogień którym płonie może mieć różniaste kolory)
- Rozdwajanie się
Rodzina: W innej watasze...
Partner: Brak
Zauroczenie: Jest taka jedna...
Potomstwo: Brak
Historia: Urodził się w watasze płonących łap. Żyło mu się dobrze jak na zwykłego wilka podporządkowanego. Pewnego dnia odbiegł za daleko od rodziny i się zgubił... Od tamtego czasu pałętał się po świecie, aż do teraz...

Od Glimmer CD Silent Mask

Chodziłam po lesie i oglądałam inne wilki. Nagle przypomniała mi się piosenka (ale nie powiem jaka) i zaczęłam ją śpiewać. W jednej chwili usłyszałam że ktoś razem ze mną to śpiewa i zaczęłam iść w kierunku tego głosu. Przeszłam śpiewając pięć kilometrów. Weszłam w krzaki i zobaczyłam SILENT MASK.
-Hej. -Przywitałam się.
-Hej. -Odpowiedziała znów telepatią.
-Czemu nie mówisz?
Silent Mask wbiła wzrok w ziemię. Poczułam się dość... po prostu byłam mieszana.
-Po prostu jestem trochę nieśmiała. -Powiedziała cicho.
-Nie musisz się bać.
Silent Mask spojrzała na mnie i powiedziała:
-Chciałaś demona tak?
-A umiesz je przywołać!?
-Nie wiedziałaś?
-Nie. Mas jeszcze wiele tajemnic.
Silent Mask skinęła głową.
-To mogłabyś mi przywołać jakiegoś?
Silent Mask odpowiedziała:
-...
<Silent Mask?>

Powitajmy Anabelle


Imię: Anabelle
Pseudonim: Brak
Płeć: Wadera
Wiek: 2 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Szpieg
Głos
Charakter: Spokojna, raczej małomówna wadera, a gdy już coś powie, robi to raczej cicho, ale wyraźnie. Zazwyczaj wygląda jakby nie odczuwała żadnych emocji. Wydaje się być delikatna i słaba, ale gdy trzeba to potrafi o siebie zadbać. Nie prowokuje walk i jest w stosunku do innych taka, jacy są oni w stosunku do niej. Bardzo rzadko się uśmiecha, prawie w ogóle.
Żywioł: Iluzja
Moce: Może stawać się pół-przeźroczysta, lub nawet niewidzialna, kiedy się boi po prostu znika. Kontroluje swoje sny, jeśli zajdzie taka potrzeba może wkraść się do czyjegoś snu i robić w nim co zechce. Potrafi również wywołać bardzo silne iluzje, lub sprawić, że dany wilk po prostu zaśnie.
Rodzina: Straciła całą.
Partner: Nie posiada.
Zauroczenie: Brak
Potomstwo: Brak
Historia: Urodziła się w spokojnej i honorowej watasze, żyła beztrosko i szczęśliwie, do czasu... Od paru miesięcy jej watahę obserwowali ludzie, trzymali się daleko i wydawało się, że nie zagrażają życiu wilków. Jednak... pewnego dnia przyjechały jakieś maszyny, ludzie mieli broń.... Zginął każdy wilk z tego niedawno szczęśliwego stada... Ocalała tylko ona, przez kilka dni w nieustannym pościgu gnali za nią oprawcy, jednak tylko dzięki jej iluzjom w końcu udało jej się w końcu wyrwać z rąk człowieka. Nauczyła się samodzielnie żyć, ale w jej głowie nadal tkwią krwawe obrazy tamtego nieszczęsnego dnia. Dlatego tak rzadko się odzywa, a jeszcze rzadziej uśmiecha. Nie straciła jednak jeszcze nadziei na powrót do dawnej codzienności.

wtorek, 4 listopada 2014

Nowy Demon!

Imię: Sintra
Płeć: Wadera
Wiek: 249 lat
Charakter: Agresywna,szczera do bólu,kłamliwa,inteligentna,sprytna.
Właściciel: Jeff
Moce: 
Cóż...Nie wiadomo.
Motto: " Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego! Nik nikogo tu nie zostawi samego,choć być sprawiedliwym to ciężka sztuka lecz to nie trudne dla kogoś kto prawdę szuka"
Historia Demona: 

Była jednym  z głównych demonów.Władczyni piekieł oraz kariny Bóstw Śmierci.Niegdyś Laatyna wyzwała ją na walkę.Ale bogoni niespełnionej miłoci miała w zanadrzy zasadzkę,w którą Sintra niechybnie wpadła.Inne bóstwa,ustaliły że Shinigami,który przegrał walkę z Bóstwem z Elizeii* nie zasługuje na miano głównego Bóstwa.Tak więc, Sintra spadła z Piekielnej Hierarchi i Stała się zwykłym Shinigami.Choć była silna.Pare dziesiąt lat później została przywołana tu przez Silent Mask i ofiarowana Jeffrey'owi.

Od Silent Mask CD Jeffa

-To tak.Zasługujesz na niego.
-Miło mi jeśli tak uważasz.
-Tak uważam.Chodź.
Powiedzialam i poszłam w głąb lasu.Tam było przejście,nie ukryte,ale w postaci jaskini.Weszliśmy do niej.Nie edrowaliśmy nawet pół godziny,kiedy wyszliśmy i oczom ukazała się wspaniała dolina.
-Wow...-Wyszeptał bezgłośnie Jeff.
-Pięknie,nieprawdaż?
-Tak...
Skinęłam głową i poszłam dalej.Zatrzymałam się przy bardzo starym dębie.
-Tutaj?-Zapytał Jeff.
Pokiwałam głową.
-Usiądź.-Powiedziałam.
-I co dalej?
-Teraz rytuał.
-Jaki rytuał?
-Przywołania.To nie jest proste,ale jeśli będziesz współpracował to pójdzie bardzo szybko.
Basior spojrzał na mnie.
-W porządku.
Usiadłam na przeciw niego.Kazałam zamknąć oczy.Sama również musiałam je zamknąć.Zaczęłam szeptać słowa:

Nous sommes ici, 
par Démon. 
Nous sommes ici 
À propos de démon. 
Nous vous prions, 
À propos de démon. 
Venez ici grand et puissant. 
Venez ici grand et puissant. 
Restez ici avec nous. 
Ne pas aller. 
Le grand et puissant! 
Donnez-nous un signe! 
Lancer le processus! 
Inscrivez-vous ici! 
Montrez-nous! 
Vous serez accompagné par Jeffrey. 
Dans son voyage. 
Une grande partie de votre caractère. 
Aidez-le, 
Prenez soin de vous. 
Devenir un ...

Otworzyliśmy oczy.Poczułam się obserwowana.
-Jest tu.-Wyszeptałam.
-Demon?
-Tak.Zamknij oczy.
-Co teraz?
-Teraz powtarzaj:

Montrez-nous. 
Prouvez que vous êtes ici. 
Nous croyons. 
Nous croyons. 
nous croyons 
Inscrivez-vous ici. 
Sentez-vous notre existence, 
Nous voulons nous sentir vôtre. 
Montrez-nous, 
À propos de démon.

Kiedy je otworzyliśmy,na dębie nad nami znajdował się ten demon.A raczej...Ona.Demonica.






-Dlaczego mnie wezwaliście,śmiertelnicy?
Znów zaczęłam szeptać:
  
Demonico, 
Merci, 
séjour, 
Restez avec nous. 
Se il vous plaît. 
Nous, 
Nous, mortels.

-Jeśli prosicie,zostanę.-Wychrypiała.

<Jeff?>

Od Jeffa CD Silent Mask

-Ja...Czy...Czy ty...Potrafisz tworzyć demony?
-Tak.A co?
-Czy stworzyłabyś mnie?
Waera wyglądała na zamyślaną.Ale muszę przyznać:
-Masz piękny głos.-Powiedziałem z uśmiechem.-Powinnaś śpiewać częściej.
-Miło mi,jeśli tak sądzisz.A co do demona...
-Tak?

<Silent?>

Od Silent Mask CD Jeffa

Nuciłam sobię pewną,ładną według mnie piosenkę.To pierwszy raz,od bardzo dawana kiedy się odezwałam.Nagle usłyszałam za plecami krzyk:
-Mask?
-Tak?-Zapytałam jednocześnie się odwracając.
-Ty...Ty mówisz?-Zapytał mnie basior.
To był Jeff.
-Tak,akurat teraz tak.Chciałeś coś?
-Em...No...
-Tak?

<Jeff?>

Od Jeffrey'a

Cicha Łąka.Z reguły bardzo ładne i słoneczne miejsce.Nie dla mnie.Postanowiłem poszukać Silent Mask.Musiałem powiedzieć jej coś ważnego.Naprawdę ważnego.Ruszyłem w las.Zręcznie omijałem drzewa.Nisetety,nigdzie nie mogłem wypatrzeć wadery.Byłem ciekaw gdzie się podziała.Idąc wbiłem wzrok w ziemię.Nagle usłyszałem...Śpiew?Pognałem w jego kierunku.

<Silent Mask?>

Od Glimmer

-Na prawdę tak od razu?
-Tak. A czemu niby nie?
-No nie każda wataha się zgadza na przyjęcie dawnej przywódczyni Watahy Wilków Śmierci.
Wilki jakoś dziwnie na mnie spojrzały. I mnie to wcale nie zdziwiło. Zaczęły szeptać między sobą...
<Jeffrey? Silent Mask? Flame?>

Od Silent Mask CD Glimmer

Nie mówiłam nic.Jak zwykle.Nie wiem dlaczego większość się denerwowała,kiedy nic nie odpowiadałam,a tylko kiwałam głową.Po cichu weszłam do jaskini,żeby nie obudzić jak zwykle śpiącej Flame.
-Silent?-Zapytał Jeff wychodząc z ciemniejszej  części jaskni.
Pokiwałam głową.
-Czego chciałaś?
Wskazałam łapą na waderę.
-Aha...Czyli ona szuka watahy,tak?
Pokiwałam głową.
-Szukasz watahy,tak?-Zapytał obcej Jeff.
-Tak.-Odpowiedziała.-Nazywam się Glimmer.
-W takim razie zostajesz przyjęta.

<Glimmer?>

Od Glimmer CD Silent Mask

Szłam sobie powoli lasem. Po drodze słyszałam jak ktoś lub coś idzie za mną i łamie gałęzie. Złapałam zapach sarny. Popędziłam jej śladem i dobiłam ranną sarnę. Po chwili usłyszałam jakiegoś wilka. schowałam się zostawiając sarnę i wyskoczyłam na drogę wilkowi ,a konkretniej waderze.
-Co tu robisz?
-Nie twoja sprawa.
-Moja.
Wilczyca spojrzała na sarnę.
-Wara mi od niej! -Krzyknęłam.
-Ja ją wytropiłam i ja ją zjem.
-A ja ją zabiłam. Jest moja!
Wilczyca spojrzała na mnie. Podeszłam do mojej sarny. Zjeżyłam sierść i ,,pokazałam'' zęby.
-Nikt mi się do mojej zdobyczy nie zbliży! -Pomyślałam.
Wilczyca skupiła się na mnie. Nagle usłyszałam w głowie:
-Do jakiej watahy należysz?
 Powiedziałam:
-Żadnej.
Wilczyca spojrzała na mnie z ciekawością i chyba nie umiała mówić bo mówiła telepatią.
-Może dołączysz do posiłku ,a później porozmawiamy.
-Dobrze. -Odpowiedziała dzięki telepati wadera i zaczęłyśmy jeść.
Po skończonym posiłku poszłam nad strumyk się napić. Wadera szła za mną.
-Jak się nazywasz? -Powiedziała znów dzięki swej mocy i tak wygląda cała nasza rozmowa. ja mówię prosto do niej ,a ona do mnie dzięki telepati.
-Glimmer ,a ty?
-Silent Mask.
-Fajne imię.
-Dzięki.
-A do jakiej watahy należysz?
-Ja?
-A widzisz tu kogoś innego?
-Nie.
-Więc powiedź.
-Ja należę do Watahy Południowych Puszy.
-Zaprowadzisz mnie do przywódcy?
 -No w sumie... Ok.
Poszłyśmy. Stanęłyśmy przed jaskinią...
<Silent Mask?>

Od Silent Mask

Byłam właśnie na polowaniu.Udało mi się wytropić dorosłą sarnę.Ranną,prawdopodobnie postrzeloną przez myśliwego.Poszłam jej tropem.Po chwili ruszyłam szybkim truchtem.Zapach krwi był coraz mocniejszy.Trzeba było się spieszyć.Inne wilki też mają szansę ją złapać,ale ja ją wytropiłam pierwsza!Ruszyłam na ślepego przez las.Zręcznie unikałam drzew.Nagle coś wyskoczyło mi na drogę.Jakiś wilk.

<Ktoś?>

Powitajmy Mavis!




Imię: Mavis
Pseudonim: Mav
Płeć: Wadera
Wiek: 4 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Wojowniczka
Głos: KLIK
Charakter: Mavis nie lubi dużego towarzystwa. Uwielbia walczyć i polować ale potrafi być miła.
Żywioł: Wiatr
Moce:
Suber szybkość
Rodzina: Brat: Karu
Partner: Szuka
Zauroczenie: -
Potomstwo: -
Historia: Urodziła się z bratem na odludziu. Nigdy wcześniej nie miała watahy ale potem Jeffrey ich przyjął.

Powitajmy Karu!



Imię: Karu
Pseudonim: Kar, Karek
Płeć: Basior
Wiek: 4 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Opiekun Szczeniąt
Głos: KLIK
Charakter: Karek jest miły i przyjazny. Lubi małe szczeniaki i zabawy z siostrą.
Żywioł: Magia
Moce:
Jego naszyjnik połączony z silą woli Kar'a wywołuje latanie i niewidzialność.
Rodzina: Siostra: Mavis
Partner: Szuka
Zauroczenie: Lyn
Potomstwo: -
Historia: Urodził się z siostrą na odludziu. Nigdy wcześniej niw miał watahy ale potem Jeffrey ich przyjął.

Od Jeffa CD Silent Mask

Czyli o czymś nie wiem...Ta wadera ma jeszcze wiele tajemnic.Tylko trzeba ją trochę lepiej poznać.
-Widzę,że nie jesteś kruchą waderą,z którą można robić co się chce?
Ta pokręciła głową.
-Więc...Zaprezentujesz mi swoją moc?
Wadera stanęła.Wyglądała na skupioną.

<Mask?>

Od Silent Mask CD Jeffa

Podeszłam do basiora i pokiwałam głową.Cieszyłam się,że nie przeszkadza mu to,że się w ogóle nie odzywam.Jak niektórzy...Basior szedł piewrszy a ja tuż za nim.
-No więc...Jak ty się w ogóle porozumujesz z innymi?
Nie odpowiedziałam,ale zaczęłam bazgrać po piasku.Narysowałam siebie i jakiegoś wilka.Oraz linie łączące nasze głowy.Spojrzałam na basiora.
-Telepatia?Przecież ty potrafisz tylko wytwarzać demony!
Pokręciłam głową.

<Jeff?>

poniedziałek, 3 listopada 2014

Od Scrouge'a CD Silent Mask

S: Może się wreszcie panna odezwie?
Zamyśliła się.
S: I z kim ja rozmawiam?! Pójdę zabić jakiegoś wilka....
SM: ?!?!?!!!
Zobaczyłem na polanie wilczycę. Przygniotłem ją do ziemi. Zaciąłem jej bok i polizałem krew.
S: Taravia jak się nie mylę?
T: Brutal!
Przydusiłem ją.
S: Uważaj kogo wyzywasz! Jestem Scourge.
T: Taravia.
S: Maskowata cho no tutaj.
<Maskowata? xD>

Od Silent Mask

Polowanie na jelenie się udało.Zaciągnęłam jeszcze ledwo żywą łanię do drzewa,przy którym zwykle leżałam.Zaczęłam rozrywać kawałki mięsa.Wtem usłyszałam szelest.Aha,jakiś basior.Z watahy.Jest ok.Podszedł do mnie.
-Cześć.
Skinęłam głową.To miało oznaczać odpowiedź.Nie lubiłam się odzywać i nie miałam zamiaru tego robić.
-Co robisz?-Zapytał.
Wskazałam łapą na las i potem na sarnę.Miało to oznaczać polowanie.

<Scrouge?>

Powitajmy Glimmer!



Zdjęcie:


http://pamietnik-glimmer.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/761058/files/blog_cs_4879944_7526308_tr_raytr.jpg
Imię: Glimmer
Pseudonim: Brak
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Piosenkarka
Głos: KLIK
Charakter: Dobrze Wychowana, Kulturalna, Miła, Zabawna, Pięknie Śpiewa, Ma Dużą Wyobraźnię,
 Jest ona bardzo specyficzną wilczycą. Mówi "A" robi "B", a myśli "Z". Jest spontaniczna i nieprzewidywalna. Otwarta na nowe znajomości i ufna. Od dziecka była nadzwyczaj kreatywna, przez co nie raz pakowała się w niezłe kłopoty, jednak jak to mówią : " Głupi ma zawsze szczęście" więc wychodziła z nich bez szwanku. Po mimo upływu lat nic się nie zmieniła. Odważna? Raczej nie. Przy każdym monsterze lub innych pierdołkach ucieka jak najdalej od nich. Ma dobry humor. Potrafi zabawić każdego. Nawet demona. Poważna? Tak ,ale... W każdej sytuacji jest nienormalna, więc trzeba brać to pod uwagę. Wredna złośliwa... Miła i zabawna dla przyjaciół, ostra i zimna jak lód dla wrogów. Każda zdrada, kłamstwo lub coś w tym stylu zostaje w jej pamięci na zawsze, lecz potrafi przebaczyć nawet to najgorsze.
Żywioł: Co zaskakujące jej żywioł to Śmierć.
Moce: 
-Niewidzialność
-:Lata bez skrzydeł
-Panuje nad roślinami
-Potrafi zamrażać wrogów
-Potrafi chodzić tak że nikt jej nie słyszy
-Power Run (szybko biega i nie męczy się przy tym)
Rodzina:
Matka- Valixy
Ojciec- Demon
Partner: Kto Chętny?
Zauroczenie: Brak (no może trochę Jeff)
Potomstwo: Brak
Historia:
Glimmer urodziła się w Watasze Wilków Śmierci jako młoda Alpha. Po mimo nazwy żyło jej się nie najgorzej. Wszyscy ją lubili. Natomiast w wieku 2 lat poszła w swoją stronę zostawiając swoją watahę. Po drodze natrafiła na pewną watahę...


Od Jeffa CD Silent Mask

Zauważyłem waderę wałęsającą się po watasze.Przez chwilę miałem wrażenie,że to jakiś obcy wilk.Ale na szczęście okzało się,że to Silent.Podbiegłem do wadery.
-Hej.-Przywitałem się.-Co robisz tu sama?
Wadera nie odpowiedziała.
-No tak...To może...Pójdziemy nad jezioro?Ja też nie lubię tłumów,ale myślę,że my moglibyśmy się dogadać.
Wadera pokiwała głową.Skinąłem głową i poszedłem w stronę Jeziora Nithale.

<Mask?>

Od Silent Mask

Wadera zmęczona szarą rzeczywistością,Ona,Silent Mask.Kroczyła po cichu w kierunku polany,na której nigdy wcześniej nie była.To dla niej było coś...Coś całkowicie nowego.Rozejrzała się,czy nikt aby na pewno nie idzie.Nie lubiła towarzystwa.wolała siedzieć sama,zamknięta w sobie.Jednakże,chciałaby kiedyś ściągnąć maskę i zacząć żyć normalnie.Ale nie mogła.Nie zwracając uwagi na odgłos truchtu jakiegoś inneg wilka,uszyła w dół polany.Tam zabiła zająca,na którego najwyraźniej polowała.Ponownie się rozejrzała.Wilk.Zmierzał w jej kierunku.Już miała zamier rzucić się do ucieczki,kiey zorientowała się,że należy on, bowiem, do tej samej watahy co Ona.Mało tego-On był Alphą!

<Jeffreyu?>

Powitajmy Silent!




Imię: Silent Mask
Pseudonim: Silent,Mask
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Twórca/Szamanka
Głos: KLIK muzyka w tle.
Charakter: Jest cicha i nadzywczaj spokojna.Jest niemową.To znaczy...Potrafi mówić,ale się w ogóle nie odzywa.Jest inteligentna i rozważna.Nikt nie wie,co jest powodem jej milczenia.Jest tajemnicza.Ale gdy się zdenerwuje tworzy demona,który za nią pozbywa się wroga.Niezbyt miła dla obcych.Jest skryta w sobie.
Żywioł: Demon
Moce:
-Tworzenie demonów (Dlatego została Twórcą)
-Tworzenie trucizny z swojej krwi
Rodzina:-
Partner:Szuka...
Zauroczenie:-
Potomstwo:-
Historia: Nie powie nic o sobie.Ale opowie o tym,dlaczego nosi maskę.

Była małą waderą.Nie miała rozeństwa,nkogo.Nawet rodzice jej nie chcieli.Podczas jednej z wielu samotnych zabaw,zauważyła innego wilka.Z nieznanych powodów,zaatakował ją.Zrobił jej wiele ran na pysku.Prawie odpadło jej z niej mięso.Wtedy,zasłaniając pysk uiekła do tamtejszej starej szamanki.Ta dała jej maskę.Nigdy jej nie zdejmuje.
Uwaga!
Autor dostał pozwolenie na taki formularz!Nikt inny nie może go skopiować,ani mieć takich mocy.

Powitajmy Taravię oraz Lyn!




Imię: Taravia
Pseudonim: Tavi
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Obrońca Alph
Głos: KLIK
Charakter: Miła, przyjacielska, szalona, wierna i oddana
Żywioł: Światło
Moce: Laser w oczach
Rodzina: Siostra: Lyn
Partner: Szuka
Zauroczenie: -
Potomstwo: -







Imię: Lyn
Pseudonim: Li
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Zwiadowca
Głos: KLIK
Charakter: Miła, strachliwa, nieśmiała, uprzejma
Żywioł: Woda
Moce: Wodne Tornado
Rodzina: Siostra Taravia
Partner: Szuka
Zauroczenie: -
Potomstwo: -

Powitajmy Kiare!


Imię:Kiara
Pseudonim: Ki, Kija, wichura gwiazdka
Płeć: wadera
Wiek:2
Hierarchia:delta
Stanowisko:zwiadowca
Głos:KLIK
Charakter:Ma ,,dwa" charaktery dobry i zły, dobry(dla przyjaciół): jest miła i wyrozumia, odważna zawzięta, cierpliwa i potrafi wszystko wybaczyć, nie rozumie słowa ,,nie", wytrwała. Zły (dla wrogów): odważna i nie do pokonania (psychicznie), nie cierpliwa i pamiętliwa, jeżeli ktos zrobił coś dla członka jej watahy lub rodziny to nie żyjerz, ale też potrafi wybaczyć.
Żywioł: niebios
Moce:
•potrafi zmienić się w wilka gwiazd
moce w jego normalnej postaci:
•Super słuch
•wywołanie wiatru o dowolnej sile i tornada dowolnej wielkości.
•może tworzyć różne rzeczy z fal dźwiękowych
•modyfikować chmury np. kształty, rodzaj (burzowa, deszczowa)
•przebywać na chmurach
jako wilk gwiazd:
•może manipulować gwiazdami
•wywołać deszcz gwiazd
•rozproszyć się na drobne gwiazdy i zmaterializować się w innym miejscu
•Robić rożne rzeczy z gwiazd.
•gwiezdny pył (różne zastosowania i właściwości)
Rodzina: woli nie pamietać
Partner: hmmm
Zauroczenie: tja kto JĄ pokocha ??
Potomstwo:-----
jako wilk gwiazd:

Od Zan

Moja historia zaczęła się w pewnej rozrośniętej watasze, moja matka zginęła zaraz po moim porodzie, ojciec oczywiście mnie o to obwiniał. Z czasem przestał mnie nękać, lecz kazał Rider'owi się mną zajmować. Tak wyrosłam na maszynę do zabijania, pod opieką ojca i 3 braci. Wkrótce postanowiłam zawalczyć o względy ojca, więc go zaatakowałam (byłam jeszcze młoda i nie znałam swych sił), a zakończyło si.ę to śmiercią starego ojca. Zaraz po tym zostałam alfą, watahę postanowiłam powierzyć Rider'owi, a sama uciekłam. Kilka lat potem spotkałam siwą waderę, która z wielkim oporem dodała mnie do watahy.

Powitajmy Zan!




Imię: Zan
Pseudonim: -
Płeć: wadera
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: trener
Głos:KLIK
Charakter: Zan to zimna bezduszna wadera, która nie zawaha się zabić nawet szczeniaka. Jest bardzo drażliwa lecz potrafi zapanować nad sobą. Dla basiorów jest niedostępna, zimna oschła i po prostu traktuje ich tak samo jak innych. Twardo trzyma się zasad i w stosunku do wszystkich trzyma szacunek chyba, że sobie nagrabisz. Podczas ataku jest niepokonana, nienawidzi kiedy ktoś znęca się nad ofiarą, zabija szybko.
Żywioł: Śmierć
Moce:
Władanie demonami
Przewidywanie ruchu przeciwnika
Zadawanie bólu myślami
Rodzina: ojciec- Rocket, 3 braci- Rider, Nick i Kazan (od najstarszego do najmłodszego)
Partner: Nie łatwo jej zaimponować
Zauroczenie: -
Potomstwo:-

niedziela, 2 listopada 2014

Od Skrouge'a CD Jeffa

Trochę zastanawiało mnie to że musiałem mu powiedzieć...
J: Scourge! Choć tutaj!
S: Co?
J: Patrz jakie małe pieseczki.
S: Zabijmy je!
On zabił "swojego" szybko. Ja zaś poderżnąłem mu gardło i gdy się dusił drapałem go gdzie popadnie.
S: hehehe...
J: Zmęłczyłem się.
S: Ty patrz jakaś wadera! Zabijmy ją!
Ruszyłem i przygniotłem ją do ziemi. Już miałem ją zabić gdy zobaczyłem że to Alpha!
F: CO TY ROBISZ CO?!?!?!?!!!
S: Sory myślałem...
<Ktośeł?>

Od Jeffa CD Scrouge'a

-Tia...Podobne charaktery...
-No tak...
-To co?Idziemy wyrżnąć wrogą watahę?
-Z przyjemnością.-Odparł Scrouge.
-Tamtędy,lasem.Wataha Wschodniego Wycia.Nam dwóm nawet cała wataha rady nie da...Hah...
-Masz całkowita rację,Jeffrey'u.
-Ty również,Scrouge'u.
Poszlismy truchtem w głąb lasu.Zaczęliśmy tropić ślady tamtej watahy.Trafiliśmy na alphę,zaatakowaliśmy i oderwaliśmy jej głowę,którą zanieśliśmy watsze Zachodniego Wycia,aby pokazać naszą potegę!

<Scrouge?>

Od Scrouge'a CD Jeffa

Udawałem że się zląkłem. Tak naprawdę zaatakowałem od tyłu i podrapałem mu bok.
J: GRRR
S: Nie wypowiadaj mi wojny Jeffrey.
J: Jak się odnosisz do alphy?!
S: Jeffrey stój. Ja nie zranię ciebie ty nie zranisz mnie, umowa?
Wilk był chyba zaskoczony moimi słowami.
J: Ty chcesz pokoju?! Zaraz po tym jak mnie zraniłeś?
S: Ja czuję po prostu do ciebie litość... *cichy rechot* Nie nie po prostu po co lać krew tam gdzie jej nie trzeba?
J: Jesteś dziwny.
S: A ty niekryty krytyk.
J: I dobrze!
S: Podobasz mi się...
<Jeffrey?>

Od Jeffa CD Scrouge'a

-Dziwak.
-Mówiłeś coś?
-Tak,ku*wa,a bo co?
-Nie pozwalaj sobie...-Warknął.
-A chrzani mnie to twoje "Nie pozwalaj sobie".Ja tu rządze i nie radzę...Powtarzam: Nie radzę.Bo zaraz  ci wpierdole.
-To ma być groźba?
Wyszczerzyłem kły.Teraz to ja go "chyba" przestraszyłem.
-Ok...No nie ważne...
Zmienił temat.Ok,zajażył że ze mną nie ma żartów bo daje po ryju nawet waderze.

<Scrouge?>

Od Scrouge'a CD Jeffa

Wyjąłem pazury.
S: Scourge. Nowy w watasze przyjeła mnie twoja "dziewczyna"
J: Przez ciebie straciłem ofiary!
S: Zaraz ty zostaniesz moją!!!
Uniosłem łapę. Wilk chyba się trochę zląkł bo łapa którą podniosłem była cała we krwi.
J: Czyja to krew?
S: A takiej jednej wadery... Naprzykrzała się z "miłością" to ją kropnąłem.
Opadła mu kopara. Ja zaczaiłem się na zająca. Złapałem go. Przygniotłem do ziemi:
Najpierw wbiłem mu pazur w brzuch, potem delikatnie przejechałem mu po brzuchu. Zjadłem go na żywca.
J: Jego to bolało...
S: I o to chodzi.
J: Sprawia ci to radość? Zabijanie?
S: Przypominasz mi moją siotrę Ruby...
J: Uciekła od ciebię gdy dowiedziała się że jesteś taki okrutny?
S: Ona nie żyje...
J: Aaa... Przepraszam...
S: Sam ją zabiłem.
J: CO?! Siostrobójca?!
S: Nie słuchała się mnie to bye. Kolce w obroży to kły tych których zabiłem.
<Jeffrey?>

Od Jeffa

Byłem właśnie na polowaniu.Kiedyś każdy musi.W końcu głód to nie jest przyjemne uczucie.Zakradłem się w pobliże stada saren.Wtedy już miałem skoczyć i zarżnąć jedną z nich słyszałem głos jakiegoś innego wilka,konkretniej basiora.
-Kim jesteś?-Warkął.
-Alphą tutejszej watahy,ot co.

<Scrouge?>

Powitajmy Scrouge'a!



Imię: Scourge
Pseudonim: Wymyśl tylko!
Płeć: Basior
Wiek: 2 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Dowódca Zabójców
Głos: KLIK (Ten czarny kot)
Charakter: Okrutny, Bezduszny, Szalony
Żywioł: Śmierć
Moce: Telepatia, Super Wytrzymałość, Widzenie w ciemności
Rodzina: Brat Socks - inna wataha, Siostra Ruby - nie żyje
Partner: Szuka?
Zauroczenie: Nope
Potomstwo: Jeszcze czego?!

Od Flame CD Jeffrey

Byłam na łące.Zauważyłam mojego partnera,Jeffa.Podbiegłam do niego.
-Hej!-Zawołałam i skoczyłam na niego.
-Hej...-Odpowiedział.
-Co ty tu robisz?-Zapytałam.
Byłam zdziwiona tym,że on w ogóle wyszedł z jaskini.Rzadko to robił.Był miły,czasem wredny,ale duszą towarzystwa to on nie był.
-Łażę sobie bez celu.A ty?
-Ja właśnie Cię szukałam.-Odparłam z uśmiechem.-Nie było Cię w jaskini,nad jeziorem też nie...Więc pomyślałam,że mógłbyś być tutaj.

<Jeff?>

Od Jeffreya

Jeff, basior zmęczony życiem przechadzał się lekkim krokiem po terenach watahy Południowych Puszczy. Swoją wyprawę zaczął w miejscu nazywanym Łąką Kwiatów, jednak nie przypadło mu ono do gustu. Za dużo zieleni i kolorów. Prychnął pod nosem parę uwag dotyczących pyłków i jego uczulenia, i ruszył dalej. Minął jeszcze parę innych łąk i łączek, wszystkie były w miarę podobne - trawa, słońce, kijowo jak zawsze. Po męczącej wędrówce Jeff zatrzymał się przy sporym jeziorze otoczonym górami i drzewami. Bez chwili zastanowienia klapnął swoim kościstym zadkiem o ziemie i odpłynął w głęboki sen. Sądząc po umiejscowieniu słońca na niebie, zbliżał się zmierzch. Nieco otumaniony po smacznym śnie nadstawił uszy, albowiem usłyszał niepokojące odgłosy. Odwrócił się nieśpiesznie i ujrzał przed sobą wilka, ot co.


<Ktoś?>

Powitajmy Flame!

Zdjęcie:

Imię: Flame
Pseudonim: -
Płeć: Wadera
Wiek: 2.5
Hierarchia: Alpha
Stanowisko: Tropicielka
Głos: KLIK
Charakter: Jest zimna, arogancka i pewna siebie. Mało osób potrafi się z nią dogadać. Dodatkowo często staje się wredotą. Szanuje tylko tych, którzy jej zdaniem na to zasługują.
Żywioł: Muzyka
Moce:
Telepatia (czytanie i przesyłanie wiadomości w umyśle do innego wilka)
Storm (wilk potrafi atakować 5x celniej i mocniej w wodzie)
Tortura ( można kogoś nękać umysłem)
Rodzina:-
Partner: Jeffrey
Zauroczenie:Jeffrey
Potomstwo:-
Historia:

Kiedyś należała do innej watahy, w której panowało okrucieństwo i znęcanie się nad innymi. Bała się o los swojej rodziny i próbowała przekonać ją do zmiany watahy. Rodzice jednak nie posłuchali. Zostali w tym strasznym miejscu, a Flame uciekła. Nie wiedziała gdzie się podziać i błąkała się samotnie. Po długich latach (ponieważ uciekła jako szczeniak) odnalazła miejsce na ziemi, gdzie chciała żyć.

Powitajmy Jeffreya!

Zdjęcie:





Imię: Jeffrey
Pseudonim: Jeff
Płeć: Basior
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Alpha
Stanowisko: Szaman
Głos: KLIK
Charakter: Jeff jest dość specyficzny.Mówi "A" robi "B".W razie czego gotowy jest zrobić nieplanowane "C".Odważny,wredny i zawistny.Ale dla przyjaciół oddany i lojalny.Ma swoje zdanie i zwykle się go trzyma,nawet jeśli nie ma racji.Nigdy,ale to nigdy w życiu nie przyzna się do błędu.Jednak jeśli go zapytasz jak dziś wyglądasz będzie szczery do bólu.On nie ma zahamowań i nie wie co to znaczy słowo "Litość".
Żywioł: Śmierć.
Moce:
Tego się niestety nigdy nie dowiesz...
Rodzina: -
Partner:-
Zauroczenie:-
Potomstwo:-
Historia:


Był betą w watasze Wilczych Kłów.W tamtych regionach było bardzo niebezpiecznie.Gdy się urodził trwała wojna.Od małego Jeff był trenowany do walk,zwykle zwyciężał.Jego matka nie mogła dłużej patrzeć,jak jej jedyny syn podążał ścieżką wojny.Kazała mu uciekać.Dała mu apaszkę,która zawsze miała mu przypominać o niej i ścieżce pokoju.