Ranek.Cała wataha śpi.Oprócz mnie i Flame.Wyszliśmy z jaskini i skierowaliśmy kroki na wschód.Jednym słowem-szliśmy tam,gdzie nas łapy poniosą.Naszym znakiem,że już tamtędy przechodziliśmy była chęć mordu i zemsty.No,nie powiem.Wkopaliśmy się u paru watah.Nie było miło,ale z przyjemnością patrzałem,jak Flame rozgryza aorte alphie wrogiej watahy.
<Flame?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz