niedziela, 2 listopada 2014

Od Jeffreya

Jeff, basior zmęczony życiem przechadzał się lekkim krokiem po terenach watahy Południowych Puszczy. Swoją wyprawę zaczął w miejscu nazywanym Łąką Kwiatów, jednak nie przypadło mu ono do gustu. Za dużo zieleni i kolorów. Prychnął pod nosem parę uwag dotyczących pyłków i jego uczulenia, i ruszył dalej. Minął jeszcze parę innych łąk i łączek, wszystkie były w miarę podobne - trawa, słońce, kijowo jak zawsze. Po męczącej wędrówce Jeff zatrzymał się przy sporym jeziorze otoczonym górami i drzewami. Bez chwili zastanowienia klapnął swoim kościstym zadkiem o ziemie i odpłynął w głęboki sen. Sądząc po umiejscowieniu słońca na niebie, zbliżał się zmierzch. Nieco otumaniony po smacznym śnie nadstawił uszy, albowiem usłyszał niepokojące odgłosy. Odwrócił się nieśpiesznie i ujrzał przed sobą wilka, ot co.


<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz