Wyjąłem pazury.
S: Scourge. Nowy w watasze przyjeła mnie twoja "dziewczyna"
J: Przez ciebie straciłem ofiary!
S: Zaraz ty zostaniesz moją!!!
Uniosłem łapę. Wilk chyba się trochę zląkł bo łapa którą podniosłem była cała we krwi.
J: Czyja to krew?
S: A takiej jednej wadery... Naprzykrzała się z "miłością" to ją kropnąłem.
Opadła mu kopara. Ja zaczaiłem się na zająca. Złapałem go. Przygniotłem do ziemi:
Najpierw wbiłem mu pazur w brzuch, potem delikatnie przejechałem mu po brzuchu. Zjadłem go na żywca.
J: Jego to bolało...
S: I o to chodzi.
J: Sprawia ci to radość? Zabijanie?
S: Przypominasz mi moją siotrę Ruby...
J: Uciekła od ciebię gdy dowiedziała się że jesteś taki okrutny?
S: Ona nie żyje...
J: Aaa... Przepraszam...
S: Sam ją zabiłem.
J: CO?! Siostrobójca?!
S: Nie słuchała się mnie to bye. Kolce w obroży to kły tych których zabiłem.
<Jeffrey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz