sobota, 14 lutego 2015

Od Newt'a CD Belli

-To było całkiem niezłe.-Stwierdziłem.-Zawsze tak polujecie?
-Tak.
-A nie polujecie grupą?
-Nie.-Odparła wadera.
-Cóż... Może to i lepiej. Więc... Może przejdziemy się gdzieś?-Zasugerowałem?
Usiadłem na ziemi. Wadera się chwilę zastanawiała, po czym stwierdziła:
-Czemu nie.
Energicznie wstałem i wyrzyknąłem:
-Więc gdzie?


<Bella?>

Od Belli CD Newt'a

Matt przyprowadził jakiegoś nowego basiora do jaskini i powiedział,że to jego brat.Wszystkich to zdziwiło bo nigdy wcześniej nie mówił,że ma brata. Rano, gdy się obudziłam Newt leżał niedaleko pnia na którym spałam.Wstał, uszedł kilka kroków i powiedział:
- Jak tu pięknie
- No nie? Też tak uważam odparłam
Obrócił się i spojrzał na mnie. Zeskoczyłam z pnia i podeszłam do niego:
-Jestem Bella-przedstawiłam się
- Newt - odpowiedział
- Jakoś wczoraj nie było okazji się poznać bo oboje byliśmy zbyt zmęczeni-powiedziałam i przyjaźnie się uśmiechnęłam
- Fakt
-Może jesteś głodny,bo ja bardzo.To może pójdziemy razem zapolować i przy okazji oprowadzę cię po terenach watahy-zaproponowałam
-Ok, to chodźmy
Wyszliśmy z jaskini i skierowaliśmy się w stronę Doliny Zieleni, bo tam było w miarę łatwo coś upolować. Szliśmy doliną wąchając i nasłuchując zwierzyny. W końcu udało nam się wytopić małe stado saren.Zaszliśmy je pod wiatr z dwóch stron, upatrzyliśmy jedną, rozdzieliliśmy ją ze stadem i Newt ją powalił.Po chwili zabralismy się do jedzenia.Po posiłku odezwał się basior:
- ...
<Newt> 

piątek, 13 lutego 2015

Od Kōsei No Ame,

Szłam lasem. Nagle zauważyłam coś w krzakach... Pobiegłam za tym czymś. To "coś" było rude. Myślałam, że to jakaś odmiana jelenia. Jednak nie. Już miałam skoczyć na to "coś". Skoczyłam i zauważyłam, że skoczyłam na wilka. 
- Oj... Przepraszam... Myślałam, że jesteś jeleniem. 
- Nie szkodzi. Nazywam się Mango, a ty? - zapytał basior 
- Kōsei No Ame. Możesz mi mówić Kuryami. - odparłam 
- Może razem zapolujemy? - zapytał basior 
- Z miłą chęcią. - uśmiechnęłam się do Mango 
<Mango?>

czwartek, 12 lutego 2015

Od Newt'a

Wiele wilków z mojej dawnej watahy odeszło. Nie wiedziałem czemu, ale niedawno sam się o tym przekonałem.
   Razem z moimi przyjaciółmi wracaliśmy z polowania. Wielu wilków nie było w jaskini, co nas zadziwiło. Ja, razem z upolowanym młodym jeleniem, zostałem w niej, a reszta poszła się rozejrzeć. Może to  i dobrze, że zostałem... Po chwili usłyszałem hałas. Czym prędzej wybiegłem z jaskini. Co zobaczyłem? Moich najlepszych przyjaciół, z którymi przyjaźniłem się od szczeniaka, właśnie zostali rozrywani żywcem przez jakieś tajemnicze istoty. Schowałem się za krzewem. Nie widzieli mnie, a ja ich niestety tak. Słyszałem ich krzyki, ich histeryczne szlochanie, wołanie o pomoc. A ja.... Stchórzyłem. Nie wyszedłem stamtąd, ale nawet gdybym próbował im pomóc, nic by to nie dało.  Istoty rozejrzały się i uciekły w stronę lasu. Ja... zostałem sam. Bez nikogo. Wtedy przypomniałem sobie o starszym bracie, o którym niegdyś opowiadała mi matka.
  Postanowiłem go odnaleźć. O świcie wyruszyłem z jaskini. Starałem się nie zostawiać śladów, aby te stwory nie przybyły za mną.
-I tak się tutaj znalazłem.-Dokończyłem swoją opowieść.
-Dobrze... Czyli jednak... Matka o mnie nie zapomniała...-Powiedział Matthev.
-Przez cały czas o tobie mówiła.
-Dobrze... Chodź więc. Zaprowadzę cię do jaskini. Mianuję cię więc na stanowisko Młodej Alphy. No, wiesz... Gdyby się coś stało to... To wolę, aby ta wataha była w rękach kogoś, komu ufam. Mam nadzieję,   że rozumiesz.
-Rozumiem.-Odparłem.
-Tak więc chodź.
Matt zaprowadził mnie do niewielkiej jaskini, w której leżało kilka wilków. Od środka, jak się później okazało, jaskinia była o wiele większa, niż na jaką wyglądała. Wilki były najwyraźniej zdziwione moim przybyciem.
-To mój brat.-Powiedział Matt.
-Na imię mi Newt.
-Miło mi.-Powiedziała jakaś wadera.-Ja nazywam się Valentine.
-Mnie również. - Odparłem z uśmiechem.
-Ja nazywam się Ametyst.-Wtrącił się skrzydlaty basior.-Pozwól że pokażę ci tutejsze tereny.
-Nie, dzięki. Chciałbym trochę odpocząć. Może kiedy indziej.-Zasugerowałem.
-W porządku.-Odpowiedział wilk.-Widzimy się jutro rano.
-Jasne. Matt, powiesz mi, gdzie mógłbym się położyć, jestem wyczerpany po tej wędrówce.
-Owszem, chodź.
Basior wskazał mi miejsce koło ściany, pomiędzy dwoma stalagnatami.
-Dzięki.-Szepnąłem.
Kiedy nadszedł ranek, nawet nie miałem ochoty wstać. Do tego zmusił mnie głód. Wstałem, ociągając się przeszedłem parę metrów. Zatrzymałem się i rozejrzałem dookoła.
-Jak tutaj pięknie.
-No nie? Też tak uważam.-Usłyszałem za sobą głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem wilka leżącego na obalonym pniu drzewa.

<Ktoś?>

Od Kuryami CD Ametysta

Uśmiechnęłam się do Ametysta.
- Możesz do mnie mówić Kuryami. - odparłam
Doszliśmy do lasu. Był piękny. Cała powierzchnia była pokryta drzewami wiśni. Nagle zauwazyłam jezioro.
- Jezioro Morskiego Oka...- wymamrotał Ametyst
Jakaś magiczna moc ciągnęła mnie do tego jeziora.
- Uciekamy! - krzyknął basior
Uciekliśmy z lasu. Szliśmy w stronę wielkiego wodospadu.
- Co ma w sobie te jezioro? - zapytałam
- Mało wilków przeżyło spotkanie z OKIEM. - powiedział Nefryt podkreślając słowo "okiem"
Nic już nie mówiłam. Gdy poszliśmy na południe wodospad znikł z naszych oczu. Byliśmy na Wybrzeżu Skał. Akurat był zachód słońca.
- Może odsapniemy po długiej wycieczce? - zapytał Ametyst
- Jasne...- powiedziałam kiwając głową
Nefryt uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam się tym samym. Podeszłam do urwiska. Nagle skała, na której stałam spadła w dół. Wisiałam nad przepaścią do morza.
- Nie! Kuryami! Trzymaj się! - krzyknął Nefryt
Uniósł się w powietrze. Nie dawałam już rady się utrzymać.
- Spokojnie! Puść się skały! - zawołał
Wykonałam jego polecenie. Czułam, że mogę mu zaufać. Puściłam się, a on złapał mnie. Lecielismy tak dość długo. Było bardzo... No.... Romantycznie. Gdy zapadł zmrok Ametyst wylądował. Byliśmy na Łące Planetowej. Była noc. Tam doskonale było widać kawałek kosmosu. Położyliśmy się obok siebie. Spojrzałam w gwiazdy.
- W Japonii wierzono, że każda gwiazda to zmarły wilk. Nasi przodkowie obserwują nas z góry. Może moi rodzice też tam są...- rozmarzyłam się
- To twoi rodzice nie żyją? - spytał basior
- Uciekłam do Europy, bo tam trwała wojna. Może do dziś moi rodzice dzielnie walczą o Japonię...- powiedziałam - Zanim uciekłam też walczyłam. dlatego zostałam przywódczynią wojsk.
- Dlaczego uciekłaś akurat tutaj? - dopytywał się basior
- Mój ojciec mówił mi o tej watasze. Znalazłam ją. Wstąpiłam. - odpowiedziałam
- Rozumiem... Może spacer w świetle księżyca? - zaproponował Nefryt
- Uwielbiam spacery w nocy. - powiedziałam
<Nefrytusiu?> 

środa, 11 lutego 2015

Od Ametsta CD Kōsei No Ame

-No więc... Dość nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że dalej nie wiem, skąd pochodzisz.-Powiedziałem.
Wadera wyglądała na zdziwioną taką odpowiedzią, ale skinęła głową i kazała się zatrzymać.
-Pochodzę z Japonii. Moje imię nic ci nie mówi?
-No, wiesz, mamy wilka, który nazywa się Zayebysty, a jest Kanadyjczykiem.
Kōsei No Ame zaśmiała się.
-No widzisz? Imię zbyt mało mówi o innych.-Rzekłem.

<Kōsei No Ame?>

Od Charm CD Ametysta

-Może...-Zastanowiłam się- ale na dziś już dosyć kopytnych, idziemy na zające
-Okej- To choćmy
Więc ruszyliśmy umiarkowanym truchtem w stronę lasu. Spojrzałam na basiora-miał pysk przy ziemi i próbował złapać trop szaraków. Odwróciłam wzok i popatrzyłam przed siebie a tam?- Grupa nieumarłych,ale..ale przecież... byliśmy w lesie nie na cmentarzu!-szybko myślałam.
-Ametyst! patrz..-Szepnęłam dobitnie do basiora
<Nefrytku?>

Od Ametysta CD Charm

Wzniosłem się ponad ziemię i chwyciłem waderę. Odlecieliśmy, zostawiając jelenia, w bezpieczniejsze miejsce. Wylądowałem obok małej, zamarzniętej kałuży. Uśmiechnąłem się.
-Nic ci nie jest?
-Nie.-Odparła wadera.
-To dobrze. Może potem uda się nam bezpiecznie zapolować.

<Charmusiu?>

Od Belli

Wyszłam z jaskini trochę pozwiedzać, część drogi leciałam nad koronami drzew, bo tam już byłam. Doleciałam aż do Doliny Roztopów, wylądowałam miękko na brzegu. Chwilę popatrzyłam na wodę, a potem ruszyłam zwiedzać co jest dookoła jeziora.Byłam już prawie w połowie drogi, gdy nagle wyskoczył przede mną jakiś stwór, chyba Sarupun.Stanął naprzeciwko mnie trzymając tak jakby w ręce oślizłego węża i w paszczy miał jęzory rozwidlone.Widocznie mu w czymś przeszkodziłam, bo zaczął na mnie ryczeć i po chwili rzucił się w moją stronę, na szczęście szybko zrobiłam unik i rzuciłam się na niego waląc go przy okazji ogonem:
podczas walki



Na chwilę się zachwiał wtedy znowu przyłożyłam mu z całej siły pazurami .Upadł na ziemię,ale po chwili znowu wstał, widocznie jad jeszcze nie zadziałał, znowu rzucił się na mnie z pochyloną głową i rogami wymierzonymi we mnie.Zaatakował z głośnym rykiem, zrobiłam unik i znowu walnęłam go ogonem, tym razem dostał w żebra, a końcówka mojego ogona zwiększyła płomień i znowu go walnęłam tym razem płomieniem.Zaczął się palić i trucizna widocznie już działała bo zwalił się z nóg wtedy zebrałam całą siłę w sobie i użyłam laseru.Sarupun już cały płonął,aż w końcu wybuchł. Wybuch był tak silny i głośny,że odrzuciło mnie na kilka metrów.Chyba cała wataha słyszała to. Wstałam,obeszłam miejsce wybuchu i poszłam się napić. Gdy ugasiłam pragnienie przybiegł jakiś wilk.
< ktoś> 

Powitajmy Newt'a! Nowego stratega!


Imię: Newt
Pseudonim:-
Płeć: Basior
Wiek: 3 lata.
Charakter: Newt jest uprzejmy, sprawiedliwy oraz życzliwy. Miły i sympatyczny. Bardzo łatwo nawiązuje nowe znajomości. Jest jednak dosyć nieufny. Owszem, jest pomocny i miły, ale tylko dla tych, którzy mu nie zaleźli za skórę i tych, którym ufa. Wilk ten jest nadopiekuńczy oraz czuły. Newt jest odpowiedzialny i potrafi być przyjacielski. Nigdy nie wygada senretu, który był mu dawno powierzony.  Nie lubi walk. Uważa, że są głupie.  Może nie wygląda na takiego... Ale lubi sie bawić. Imprezy i różne inne spotkania okolicznościowe są dla niego rajem i nigdy ich nie odmawia. Może wydawać się troche dziwny, a to wszystko dlatego że... śpi na drzewach. Rzadko zasypia, a gdy już sie to stanie, to tylko wtedy, gdy czuje sie bezpieczny.
Rasa: Wilk Płomieni
Moce;
  • Samozapłon- Nie parzy Newt'a, ale wszystkie inne wilki- owszem.
  • Gdy jest smutny, wściekły, albo tak, po prostu, jego ślady się palą. Ich płomień gaśnie dopiero po około czterech godzinach.
  • Zapłon terenu, Newt potrafi określić jego wielkość i poziom zniszczeń.

Stanowisko: Strateg
Hierarchia: Młody Alpha
Zauroczenie: -
Partner: Szuka.
Rodzina: Brat- Matthev
Potomstwo: -
Ciekawostki: Newt uwielbia przebywać w różnych, pradawnych lasach.


Od Belli CD Valentine

Właśnie wracałam z polowania, gdy zauważyłam jakąś waderę, szła prosto do watahy. Podbiegłam szybko do niej i zapytałam:
- Witaj, jestem Bella?
- Valentine-odparła
- Chyba jesteś tu nowa bo jeszcze cię tu nie widziałam- powiedziałam lekko przyglądając się waderze
- Tak, właśnie idę dołączyć do watahy i chciałam się spotkać z alfą-odparła
- Ja też właśnie idę w tym kierunku, jeśli nie masz nic przeciwko to mogę iść z tobą?-zapytałam
- ...
<Valentine>

wtorek, 10 lutego 2015

Od Kōsei No Ame CD Ametysta

Wadera poszła. Nastała chwila ciszy.
- Polujemy? - zapytał Ametyst
- Tak. - powiedziałam
Zapolowaliśmy na sporego szaraka. Zjedliśmy go.
- Wiesz... Chciałem się o cos zapytac. - powiedział Ametyst
- O co? - zapytałam
<Ametyst?> 

Od Valentine

 Z  pewnej odległości udało mi się wypatrzeć jakiegoś  wilka. Razem z waderą. Przedstawili się, basior to Ametyst, a wadera  Kōsei No Ame.
-Ja nazywam się Valentine.
-Miło mi cię poznać.-Powiedział Ametyst.
-Mi was również.
-Jeżeli pójdziesz na przód, trafisz do watahy. Zaprowadzić cię?
-Nie, nie musisz.- Powiedziałam z uśmiechem.-Sama trafię. Dziękuję.
Basior od razu jednak wpadł mi w oko. Idąc szlakiem przez niego wskazanym zaczepił mnie inny wilk. Najwidoczniej również z owej watahy.

<Ktoś?>

Od Ametysta CD Kōsei No Ame

Poszliśmy najpierw do lasu Nightrun. Było świetnie. Szliśmy wzdłuż małej rzeczki przy czym wadera wrzuciła mnie do niej. Szybko wyszedłem. Było baaardzo zimno. Na szczęście szybko się ogrzałem. Nie miałem jej tego oczywiście za złe. Sam z siebie się śmiałem. Trochę zgłodnieliśmy więc zapytałem wadery, czy nie miałaby aby ochoty zapolować na młodego szaraka, albo małego jelonka. Wadera bez dłuższych i zbędnych zresztą namyśleń, zgodziła się.

< Kōsei No Ame?>

Od Ametysta CD Skyfalla

-Co to?-Zapytałem.
-Noo... Mamy zaproszenie.
-Co? Jakie zaproszenie?
-Na imprezę do innej watahy. Razem z Mangosiem.
-Pokaż.-Powiedziałem.
Skyfall podał mi skrawek papieru. Dziesiatego... To dzisiaj... Już za pół godziny...
-Zbieraj się.-Wydałem polecenie.
-Gdzie?
-No, idziemy. Myślisz, że przepuszczę taką okazję?
-No... w sumie racja... Pójdę po Mango.
-Więc idź.


<Mango? Night?>

Od Kōsei No Ame

Zauważyłam dwa wilki. Waderę i basiora. Wadera niepokojąco spojrzała na basiora.
- Jestem Kōsei No Ame. - powiedziałam
Basior spojrzał na mnie.
- Ametyst. - powiedział
- Charm się zwę. - oznajmiła wadera
Nastąpiła chwila ciszy.
- Kuryami, tak? - zapytał basior
- Skąd wiesz? - zapytałam
- Twój ojciec kiedyś widywał się z moim. Opowiadał mojemu o tobie i mój tata mówił to mi.
- Ooo... Nie kojarzę cię. - powiedziałam
Byłam zaskoczona.
- Może wstąpisz do naszej watahy? - zaproponował Ametyst
- Z chęcią. - oznajmiłam
- To wy tu sobie gadajcie, a ja zaniosę jelenia. - powiedziała wadera
- Spacer? opowiem ci o watasze. - powiedział Ametyst
- Spk. Lubię spacery. - oznajmiłam
<Ametyst?> 

Od Skyfalla

Był ranek , leżałem sobie spokojnie w jaskini. Nagle usłyszałem szum i ujrzałem cień. Wyszedłem przed jaskinie.Patrze a tam .... kawałek papieru. Odwróciłem go i zacząłem czytać.
" Drodzy przyjaciele , mam zaszczyt zaprosić was na imprezę , która odbędzie się w watasze nocnych wilków. Mam oczywiście na myśli Skyfall'a , Manga oraz Ametysa.
Odbędzie się ona dzisiaj czyli 10.02.2015r. o 20.00 Mam nadzieję ,że wasza obecność mnie zaszczyci....

Gralond, Alfa nocnych wilków. "
To był koniec całej wiadomości. Nagle przyszedł Ametys i popatrzył się na mnie.


<Ametys?>

Powitajmy Kōsei No Ame! Naszą dowódczynię wojsk! Witamy!



Imię: Kōsei No Ame (po japońsku Gwiezdny Deszcz)
Pseudonim: Kuryami (lubi gdy się tak do niej zwraca)
Płeć: wadera
Wiek: 3 lata
Charakter: Kuryami jest ciekawa świata. Lubi odkrywać nowe jej otoczenie. Lubi przygody i wycieczki. Jest miła, opiekuńcza oraz towarzyska. Uwielbia towarzystwo innych wilków. Jest jedyna w swoim rodzaju. Kocha kwiaty, a szczególnie kwiaty z drzew wiśniowych. Przypominają jej o Japonii. Kōsei No Ame jest również bardzo odważna i pewna swoich racji. Jeśli za coś się bierze udaje jej się. Ma waleczne serce. Jest zdolna oddać życie za innego wilka.
Rasa: wilk kosmosu i snu
Moce:

  • cosmo 
  • x - ray 
  •  dream 

Stanowisko: dowódca wojsk
Hierarchia: zwykły wilk
Zauroczenie: Ametyst
Partner: szuka
Rodzina: matka - Moonylife, ojciec - Scarry
Potomstwo: chce mieć
Ciekawostki: Urodziła się w Japonii, ale jej rodzice są Europejczykami. tęskni za tym krajem. Uwielbia spacery nocą i podziwianie gwiazd. Ciekawi ją jej imię... Znaczy ono Gwiezdny Deszcz. Może dlatego tak lubi gwiazdy?
Głos

Od Charm CD Ametysta

Dziś w Lesie było mnóstwo tropów,tyle że tylko tropów zajęcy. Zresztą pewnie niedługo wszędzie będą biegać młode uszate stworzenia. W końcu trafiliśmy na ślady stada saren. Pognaliśmy wzdłuż odcisków kopyt...
~~~~Po pół godzinie~~~~
W końcu znaleźliśmy stado, było ono wyjątkowo duże, "na oko" liczyło około 30 sztuk
-To, którą bierzemy? -Spytałam Ametysta
-Może tą pierwszą od lewej?
-OK. To ruszamy. - szepnęłam i popędziłam w stronę wybranej sztuki. Czułam że Ametyst jest tuż za mną więc gdy już byłam blisko sarny, przygotowałam się do skoku. Nagle przedemną pojawił się ogromny Jeleń z potężnymi porożami, który w ułamku sekundy obrócił się i kopnął mnie prosto w pysk. Zakręciło mi się w głowie.
-Wszystko ok!- zawołałam do ametysta gdyby to widział. Spojrzałam na basiora który już zdążył złapać i zabić naszą zwierzynę. Podeszłam do niego.
-Rzeczywiście, ta jest świetna - uśmiechnęłam się
-Trzeba ją zanieść do lasu, pomożesz mi? - stwierdził Wilk. Nagle z drugiej strony drezew wyłoniło się kilka nieznajomych wilków które zdecydowanie nie wyglądały na miłe. Spojrzałam wystraszona na Ametysta.
<Ametyście???> 

100 dni WPP!







Tak, nasza mała wataszka już dzisiaj ma swój setny dzień. Przeszła wiele w tym czasie, a ja? Ja czekałam, aż będę mogła napisać tego posta. 
 Dziękuję WSZYSTKIM, że byli tutaj przez cały ten czas. Przez wszystkie wzloty i upadki WPP. Dziękuję wam z calego serca, ale to nie tylko ja, ale i cały  zespół administracyjny. To jest dla nas bardzo ważne. Naweet nie wiecie, jak trzęsą mi się dłonie przy pisaniu tego posta.  No, głupio się aż przyznać, ale strasznie się stresuję. Tak więc... zachęcam do pisania formularzy i wysyłania niesamowitych opowiadań!

  Oczywiście... Już niedługo walentynki! A co za tym idzie? Nowy event walentynkowy!
 Wystarczy, że napiszesz o tym, jak spotkałeś tajemniczego wilka, który opowiada ci, jak twoi rodzice się poznali i stali się parą! Trwa od dzisiaj (tj. 10.01.14) do 25 lutego! Praca ma być dłuższa niż 14 linijek i nieodbiegać od tematu! Powodzenia!

Ametyst, Matthev.
Pozdrawiam.

Od Ametysta CD Charm

-Jestem Ametyst.-Dodałem po krótkiej chwili.
-Ja jestem Charm. Miło mi cię poznać! Wybierasz się może na polowanie?
-Tak, z chęcią.-Odparłem.
Gdy tylko zebranie się skończyło pognaliśmy do lasu po śladach zwierzyny. Łatwo było ją znaleźc w tym maleńkim lesie. Znajdował się nieco poza naszymi granicami, ale to przecież tam dzieję się najwiecej.

<Charm?>

Od Charm

Dzisiaj Zarządzono spotkanie, a w takowym spotkaniu muszą uczestniczyć wszystkie wilki, a że ja jakoś niezbyt lubię te zgromadzenia niepotrafiłam się w ogóle skupić na tym co mówił do nas Alpha. Marzyło mi się teraz jakieś szalone polowanie albo kąpiel w jeziorze ... Przeszukałam tłum wilkokrwistych znajomych w poszukiwaniu towarzystwa na zabawę.. Nie żebym była jakoś bardzo buntownicza no ale, dziś serio mi się nudziło. Gdy zgrupowanie się skończyło uśmiechnęłam się i już chciałam podejść do Belli, ale przedemną stanął wilk, chyba jeden z tych nowych.
-Cześć! - przywitałam się wesoło - Mogę ci w czymś pomóc?
<ktoś coś?>

poniedziałek, 9 lutego 2015

Od Skyfalla CD Mango

Chwilę się zastanowiłem czy nie naruszać ich wspaniałego życia w watasze i go nie zepsuć. Zamyśliłem się.
- To jak? - usłyszałem wesołe szczekanie mojego nowego kolegi.
- No nie mam watahy , ale nie wiem czy wy chcielibyście mnie przyjąć. - powiedziałem spokojnie.
Mango popatrzył na mnie dziwnie.
- Jak to? - spytał zaskoczony - Czemu mielibyśmy cię nie przyjąć?
- Jeśli nikomu nie wydasz mogę ci opowiedzieć moją historię.... - powiedziałem zmieszany.
Mango pokiwał głową. Zacząłem więc mówić.
Gdy byłem jeszcze małym szczeniakiem rodzice nazwali mnie..... No właśnie - pomyślałem i przerwałem czy mam wyjawić swe imię..... postanowiłem tego jeszcze nie robić.
- Jak cię nazwali? - dopytał się Mangoś
Więc nazwali mnie Sky , miałem wtedy ok. 2 miesięcy. Czas szybko mijał mi na nauce rozmaitych rzeczy mi potrzebnych. Kiedy osiągnąłem 6 miesięcy poszedłem z grupą przyjaciół i nauczycielem. Zauważyliśmy jelenia , mi szło najlepiej w tych sprawach , a nasz nauczyciel był wymagający... Więc kazał mi zapolować. Inne wilczątka patrzyły na mnie z podziwem. Zakradłem się powoli pod wiatr do jelenia ,schowałem się w krzakach niedaleko niego. Nie wyczuł mnie. Skoczyłem ku niemu wbiłem mu się kłami w kark. Zaczął mocno wierzgać. Niespodziewanie jeleń stanął na przednich kopytach zrzucając mnie na rogi... zrzucił mnie z siebie na odległość pięciu metrów dalej od niego. Zaczął biec w moją stronę , lecz nie mogłem wstać i po prostu przebiegł po mnie.

- Chcesz , żebym ci dalej opowiedział ? - spytałem Manga.


<Mango?>

Od Mango

Biegałem sobie w koło drzewa, próbując złapać swój ogon, ale niestety bezskutecznie... Kiedy się zmęczyłem usłyszałem szelest w krzakach, jednak byłem na tyle zmęczony, że to zignorowałem... I to... BYŁ BŁĄD... Z krzaka wyskoczył na mnie nie znany mi wilk. Szamotałem się i skamlałem, a on nagle mnie puścił i powiedział:
- Och... Wybacz... Myślałem, że jesteś przerośniętą wiewiórką...
- Nie szkodzi...- Warknąłem pod nosem.
Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie w milczeniu. Nie lubie milczenia więc odezwałem się, jak gdyby nigdy nic:
- Jestem Mango ! Tak wiem... Wspaniałe imię !- Szczeknąłem rozentuzjazmowany- Słuchaj... Jeśli masz watahę to muszę cie pożegnać... Ale jeśli nie masz, to chętnie zaprowadzę cię do Alphy ! Co ty na to ?- Zapytałem, szczerząc zęby w uroczym uśmiechu.

Skyfall<

Powitajmy Skyfalla! Naszego wojskowego!




Imię: Zwie się Skyfall , lecz tak nabrawdę nikt jego imienia nie zna.
Pseudonim: Sky , tak wszyscy na niego mówią.
Płeć: Basior
Wiek: 3 lata
Charakter: Sky jest tajemniczy , potrafi tętnić swoim życiem. Jest urokliwy na swój sposób. Potrafi być Romantyczny. Puki co jest samotny , nie kochany przez te całe trzy lata nikt go nie kochał..., nigdy nie przestaje marzyć, wie , że jeszcze piękno zagra mu najważniejszą piosenkę...
Rasa: Wilk Północnej Krainy
Moce:
- Umie wskrzesić innego wilka za swoje życie.
- Umie zrobić rozmaite rzeczy z lodu.
- Umie wywołać grad , śnieg i nawałnicę śnieżną.
Stanowisko: Wojskowy
Hierarchia: Zwykły wilk
Zauroczenie: -
Partner: A może warto się odważyć?
Potomstwo: Jedno z marzeń..
Ciekawostki: Sky uwielbia polowania, wspinaczki. Uwielbia obgryzać czasami kości po zwierzynie. Najbardziej jednak lubi spędzać czas z przyjaciółmi, A i lubi od czasu do czasu spacerować.
Głos 

Powitajmy Kiiyuko! Naszą nową szpiegowczynię!

*Formularz jest do poprawy, proszę nie brać go jako przykład*


Imię: Kiiyuko
Pseudonim: Kii
Płeć: wadera
Wiek: 3 lata (30 lat)
Charakter: Kii jest miła, przyjazna i pomocna. Nigdy nie przepuści okazji (robię na szybko, sorry)
Rasa: Wilk Powietrza
Moce: Panowanie nad powietrzem i robienie z nim co jej się podoba
Stanowisko: Szpieg
Hierarchia: Omega
Zauroczenie: ---
Partner: --
Rodzina: --
Potomstwo:---
Ciekawostki: Potrafi z kwiatów zrobić kryształowe kwiaty.
Głos

Od Mango

Siedziałem w krzakach. Napiąłem mięśnie i wytężyłem wzrok jak tak, że oczy wylatywały mi z orbit... Skupiłem się i wyskoczyłem z krzaków. Wylądowałem tuż przed jakimś wilkiem. Przekręcałem głowę, to w prawo, to w lewo i patrzyłem na niego. To był Zayebysty.
- Heeej !- Przywitałem się, skacząc.
- Siemka !- Szczeknął Zayebysty.
- Co tu rooooobisz ?- Zawyłem.
Zayebysty albo nie usłyszał, albo zignorował, bo siadł na ziemi i zaczął machać ogonem. Po jakichś 10 minutach odpowiedział:
- Chciałem coś upolować... Jestem głooodny.
- Jedzenie jest fajne... Mogę iść z tobą ?!

Zayebysty ???<

Od Belli CD Zayebystyego

Leciałam przed siebie nad koronami drzew,w pewnym momencie ktoś się odezwał z dołu:
- Cześć
-Cześć-odparłam i wylądowałam koło basiora
- Jestem Zayebysty-wydukał
-Wiem,należysz do watahy-powiedziałam i się roześmiałam
- Dlaczego się śmiejesz?-powiedział nieśmiało
- Bo masz taką śmieszną minę jak się na mnie patrzysz-odparłam
- Naprawdę nie chciałem-powiedział
- Dobra już nie będę się śmiała.Jak chcesz to możemy się przejść albo zapolować?
- ...
<Zayebysty>