-Ja nazywam się Valentine.
-Miło mi cię poznać.-Powiedział Ametyst.
-Mi was również.
-Jeżeli pójdziesz na przód, trafisz do watahy. Zaprowadzić cię?
-Nie, nie musisz.- Powiedziałam z uśmiechem.-Sama trafię. Dziękuję.
Basior od razu jednak wpadł mi w oko. Idąc szlakiem przez niego wskazanym zaczepił mnie inny wilk. Najwidoczniej również z owej watahy.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz