Irytująca ciepła krew ciekła mi po pysku. Wiatr, który tej nocy był wyjątkowo porywisty co chwilę zmiatał mi ją z oczu.
-*nie myśl o krwi ty głupia wadero.*-Powtarzałam sobie w myślach. Nie płakałam jednak. Ja nie potrafię płakać. Nie mogłam wstać, co jeszcze bardziej mnie denerwowało.. Czułam się bezbronna.
-*Don trzymaj się!*- Trzask łamanej gałązki przywrócił mi skupienie, zastrzygłam uszami z których poleciało kilka iskierek, ale nawet to przyprawiło mi ból.
-*musisz wytrzymać...*-Zesztywniałam gdy poczułam dotknięcie. Nie broniłam się jednak, miałam już dość, nie zależało mi na moim życiu.
-Zostaw mnie.- Wyszeptałam cicho pomimo tego że oczekiwałam od mojego głosu trochę więcej stanowczości. Nastała głucha cisza przerywana dźwiękiem kapiących kropelek krwi. Mój prześladowca nie zważając na na moje prośby zaczął mnie ciągnąć po ziemi.
<ktoś coś?>
czwartek, 7 maja 2015
Powitajmy Donnę!
Imię: Donna
Pseudonim: Don
Płeć: Wadera
Wiek: 4 lata
Charakter: Don to bardzo specyficzna wadera... Ogólnie do wszystkich zwraca się używając sarkazmu. Ma ogromny kompleks wzrostu. Zazwyczaj gdy ktoś jej to wypomni dostaje od niej z pioruna. Wychowała się w wilczym wojsku, jeśli coś mówi to są tą krótkie i zwięzłe zdania. Nieufna, przygląda się wszystkiemu z ostrożnością. Uwielbia mocne trunki, zwłaszcza wodę lawendową. W miarę też jest sprawiedliwa. Zawsze ma swoje własne odmienne zdanie, którego broni do ostatniej kropli wody lawendowej. No cóż, gdyby można było zmienić wilczą płeć Don najprwadopodobniej byłaby basiorem albo obojniakiem (?). Zazwyczaj nie potrafi dogadać się z waderami, zwłaszcza tymi różowymi. Ma bardzo ognisty temperament, uwielbia dynamikę i akcję.
Rasa: Elektryczny wilk półkrwi.
Moce:
*Rażenie piorunem.
*Elektryczny dotyk- Ciało Don staje się naelektryzowane, jeśli ktoś ją dotknie zostaje sparaliżowany. (Don uwielbia tę moc)
Stanowisko: Łucznik
Hierarchia: Omega
Zauroczenie: -
Partner: -
Rodzina: Zostawiła ją i poszła do wilczego wojska.
Potomstwo: Nie?
Ciekawostki: Don często używa naelektryzowanych strzał.
Głos
Pseudonim: Don
Płeć: Wadera
Wiek: 4 lata
Charakter: Don to bardzo specyficzna wadera... Ogólnie do wszystkich zwraca się używając sarkazmu. Ma ogromny kompleks wzrostu. Zazwyczaj gdy ktoś jej to wypomni dostaje od niej z pioruna. Wychowała się w wilczym wojsku, jeśli coś mówi to są tą krótkie i zwięzłe zdania. Nieufna, przygląda się wszystkiemu z ostrożnością. Uwielbia mocne trunki, zwłaszcza wodę lawendową. W miarę też jest sprawiedliwa. Zawsze ma swoje własne odmienne zdanie, którego broni do ostatniej kropli wody lawendowej. No cóż, gdyby można było zmienić wilczą płeć Don najprwadopodobniej byłaby basiorem albo obojniakiem (?). Zazwyczaj nie potrafi dogadać się z waderami, zwłaszcza tymi różowymi. Ma bardzo ognisty temperament, uwielbia dynamikę i akcję.
Rasa: Elektryczny wilk półkrwi.
Moce:
*Rażenie piorunem.
*Elektryczny dotyk- Ciało Don staje się naelektryzowane, jeśli ktoś ją dotknie zostaje sparaliżowany. (Don uwielbia tę moc)
Stanowisko: Łucznik
Hierarchia: Omega
Zauroczenie: -
Partner: -
Rodzina: Zostawiła ją i poszła do wilczego wojska.
Potomstwo: Nie?
Ciekawostki: Don często używa naelektryzowanych strzał.
Głos
środa, 6 maja 2015
Od Denima Cd Grella
W sumie to.. zamierzałem faceta (?) podejść od tyłu ale to warczenie wymsknęło mi się samo. Nadal jednak siedziałem jak głupi w krzakach wpatrując się w dziwnego człowieka, sądząc że mnie nie widzi. Nie mogłem się jednak na tym skupić bo jakaś idiotyczna szyszka wbijała mi się w ... podogonie. Stojąca tyłem istota o czerwonych włosach obróciła się po chwili.Powoli- z uśmiechem wampira. Drepcząc kwiatki na swojej drodze podszedł do mnie.
-Cześć jestem Grell.- Przywitał sie z krzywym wyrazem twarzy.
-Emm..- Wytrzeszczając oczy odparłem - Denim jestem.
Wyciągnąłem szyszkę z pod ogona. Grell przyglądał jej się z wyraźnym zainteresowniem
-Cześć jestem Grell.- Przywitał sie z krzywym wyrazem twarzy.
-Emm..- Wytrzeszczając oczy odparłem - Denim jestem.
Wyciągnąłem szyszkę z pod ogona. Grell przyglądał jej się z wyraźnym zainteresowniem
<Czerwony zboczeńcu? XD>
Od Grell'a
Razem z Javier'em nie widzieliśmy się od dłuższego czasu. Po prostu się mijaliśmy. To ja wychodziłem poza watahę poznać świat ludzi, to on. Nie pasowało mu to, od kiedy się tylko o tym dowiedział. Właśnie wracałem do watahy, do domu. Nie było mnie jakieś trzy tygodnie.
Więc tak sobie szedłem i wymachiwałem na boki piłą łańcuchową. W końcu nigdy nie wiadomo, na jakiego szaleńca można trafić. Nagle rozbrzmiał się dźwięk warczenia. Zatrzymałem się i począłem nasłuchiwać. Ktoś? Tutaj? Podniosłem piłę na wysokość głowy.
Więc tak sobie szedłem i wymachiwałem na boki piłą łańcuchową. W końcu nigdy nie wiadomo, na jakiego szaleńca można trafić. Nagle rozbrzmiał się dźwięk warczenia. Zatrzymałem się i począłem nasłuchiwać. Ktoś? Tutaj? Podniosłem piłę na wysokość głowy.
<Denim?>
Grell dorasta!
Imię: Grell
Pseudonim: Cóż, jeżeli nazwa "Czerwony Zboczeniec" się liczy... To właśnie ten.
Płeć: Basior.
Wiek: 3 lata.
Charakter: Grell jest porywczy i na wszystko reaguje zdecydowanie przesadnie. Łatwo się obraża, a jeśli się obraża, to wybaczy, ale nie zapomni. Jest lojalny wobec przyjaciół. Tylko wobec nich. Jest ekstrawagancki oraz szczery do bólu. Jak widać, niewiele się zmieniło od czasu, gdy był szczeniakiem. Czasem ma naprawdę zły dzień i zwykle jako człowiek biega po lesie z piłą mechaniczną.... No, dobra. Może to nie jest najlepszy przykład potomka Inuyashy oraz Kate. Jest zupełnym przeciwieństwem swojego Brata, Javier'a.
Jest popaprany, po*ebany i co tam może się jeszcze znaleźć.
Rasa: Wilk Krwi.
Moce:
- Furia.
- Zmiana w człowieka.
- Ma trującą krew, która po kontakcie ze skórą, futrem, ciałem, lub czymkolwiek, "wyżera" to. Ma działanie podobne do bardzo żrącego kwasu. Odziedziczył to po ojcu.
- Potrafi otoczyć się żrąca mgłą.
Stanowisko: Kat
Hierarchia: Omega.
Zauroczenie:-
Partner:-
Rodzina: Brat - Javier Matka - Kate Ojciec - Inuyasha
Potomstwo: On? Słabo to wygląda...
Ciekawostki: Czasem, gdy jego ojciec się wku*wi, zabiera mu piłę i daje nożyczki.
Głos
Od Maxiks'a
Wstałem dziś dosyć późno. W ogóle nie wiem czemu wstałem. Nie wiem czy był to przyczyna głodu, czy pragnienia....wracając do rzeczy. Wstałem i ruszyłem na polowanie. Upatrzyłem sobie wielkiego zająca. Postanowiłem go złapać. Rzuciłem się w pogoń za nim. Kiedy byłem już gotowy by skoczyć na niego i go zabić...Skoczyłem i zderzyłem się z jakimś wilkiem. Zającowi udało się zwiać. Kiedy wstałem, zobaczyłem że zderzyłem się z Charm. Pomogłem jej wstać. Chwilę po tym postanowiliśmy wspólnie popolować. W sumie...złapaliśmy całkiem smaczną sarnę. Później poszliśmy na spacer, rozmawiając. Nagle...
<Charm?> Brak weny [*]
wtorek, 5 maja 2015
Od Key
Tego dnia obudziłam się przez ziemię.TAAA.. to brzmi trochę idiotycznie ale dziś naprawdę drżała ona delikatnie. Ze zdziwieniem popukałam w nią ogonem chociaż nie miało to żadnego głębszego sensu.
-No cóż.. Jak już wstałam to pójdę się przejść.-Mruknęłam sennie. Mrużąc oczy wyszłam z jaskini i potrząsnęłam głową. Gdy znalazłam się nad wybrzeżem ziemia zaczęła drgać jeszcze mocniej.Odłamki skały z której zbudowany był klif zaczęły podskakiwać lekko.
-O co tu chodzi?- Zapytałam sama siebie przyglądając się natarczywie glebie.
-Nie wiem. - Odpowiedział mi ktoś, który widocznie stał za mną.Powoli odwróciłam się i spojrzałam na wilka siedzącego tuż za moimi plecami.
-No cóż.. Jak już wstałam to pójdę się przejść.-Mruknęłam sennie. Mrużąc oczy wyszłam z jaskini i potrząsnęłam głową. Gdy znalazłam się nad wybrzeżem ziemia zaczęła drgać jeszcze mocniej.Odłamki skały z której zbudowany był klif zaczęły podskakiwać lekko.
-O co tu chodzi?- Zapytałam sama siebie przyglądając się natarczywie glebie.
-Nie wiem. - Odpowiedział mi ktoś, który widocznie stał za mną.Powoli odwróciłam się i spojrzałam na wilka siedzącego tuż za moimi plecami.
<ktosiuuu?>
Od ClockWork
Siedziałam w jaskini. Czekałam na Kikyo, która miała mi przynieść nowe zioła. Od czasu do czasu pomagałam jej z miksturami, które miały wybudzić Sylvestra ze śpiączki.
-Wróciłam! - Krzyknęła wadera przekraczając próg jaskini.
Podniosłam się z ziemi i podeszłam do niej.
-Świetnie. Zacznijmy już teraz, może skończymy przed następną pełnią - Stwierdziłam.
-Wróciłam! - Krzyknęła wadera przekraczając próg jaskini.
Podniosłam się z ziemi i podeszłam do niej.
-Świetnie. Zacznijmy już teraz, może skończymy przed następną pełnią - Stwierdziłam.
<Kikyo?>
Od Valentine
Wracałam z wieczornego spaceru. Była cudowna pełnia. W watasze nie było mnie jakiś czas. Potrzebowałam trochę czasu. Na szczęście, dowiedziałam się jednak, że w watasze pojawiły się szczenięta. Urocze. Naprawdę, urocze. Ich rodzice, Kate i Inuyasha byli z nich na pewno dumni. Dowiedziałam się także, że Ann już niedługo wkroczy w dorosłość.
Naprawdę dawno mnie nie było.
Podczas przypominania sobie dziejów watahy, wpadłam na jakiegoś wilka. Nie wydawał się obcy, więc był to jakiś członek.
Naprawdę dawno mnie nie było.
Podczas przypominania sobie dziejów watahy, wpadłam na jakiegoś wilka. Nie wydawał się obcy, więc był to jakiś członek.
<Ktoś?>
Od Belli
Obudziłam się przed świtem więc po cichu wyleciałam z jaskini,żeby obejrzeć wschód słońca.Doleciałam do Punktu Widokowego i już po chwili słońce wstało.Zawsze uwielbiałam wschody słońca.Przez chwilę siedziałam taki i po prostu patrzyłam.Gdy wstałam i się odwróciłam o mało nie wpadłam na jakiegoś wilka.
<ktoś dokończy?>
niedziela, 3 maja 2015
~*~
Ja jestem GRELL ( Tak bardzo capslock <333 ).
Przybyłem tutaj na zastępstwo razem z Javier'em. Sprawujemy za Panią Sangster pieczę nad watahą. Ogólnie w watasze pojawiliśmy się dzień wcześniej, ale teraz to nie jest istotne.
Muszę także poinformować o małych zmianach w zakładkach, więc proszę się porozglądać. Jutro ukażą się wyniki wyprawy do Opuszczonego Miasta, a pojutrze rozpocznie się kolejna wyprawa. Zbliża się także event ( na który wpadłem wczoraj...) i mam nadzieję, że wniesie to do watahy trochę życia.
Nie zapomijcie także o pisaniu opowiadań. Taki test na aktywność: Proszę, aby każdy wilk napisał do piętnastego maja opowiadanie, aby potwierdzić swą aktywność.
Przybyłem tutaj na zastępstwo razem z Javier'em. Sprawujemy za Panią Sangster pieczę nad watahą. Ogólnie w watasze pojawiliśmy się dzień wcześniej, ale teraz to nie jest istotne.
Muszę także poinformować o małych zmianach w zakładkach, więc proszę się porozglądać. Jutro ukażą się wyniki wyprawy do Opuszczonego Miasta, a pojutrze rozpocznie się kolejna wyprawa. Zbliża się także event ( na który wpadłem wczoraj...) i mam nadzieję, że wniesie to do watahy trochę życia.
Nie zapomijcie także o pisaniu opowiadań. Taki test na aktywność: Proszę, aby każdy wilk napisał do piętnastego maja opowiadanie, aby potwierdzić swą aktywność.
To tyle.
Dziękuję za uwagę.
DEATH!
Odchodzę...
Tak, Pani Sangster odchodzi z watahy. Po prostu nie mam czasu jej prowadzić. Oddaję ją znajomym mi osobą, tak jak i moje wilki. Uwierzcie, że będę za wami strasznie tęsknić.
Żegnajcie.
Żegnajcie.
~Pani Sangster
Newt, Inuyasha & Sylvester
Od Seby CD Grell'a
Zachciało mi się śmiać. Trochę się uspokoiłem. Przecież to nie jest wina naszych rodziców.
-To czyli staniemy się odmieńcami...wyrzutkami. - Stwierdziłem.
Ojciec spuścił wzrok na ziemię a mamie poleciała jedna mała łza po pysku.
Rozejrzałem się po jaskini i stwierdziłem, że nie ma sensu dalej tu stać. Wycofałem się z groty wykorzystując moment, w którym Grell dopytywał się ojca o szczegóły.
Pobiegłem do lasu. Noc była ciemna. W tle dało się słyszeć ostatnie wycie wilków.
Coś poruszyło się w krzakach. Szedłem dalej. Miałem to głęboko gdzieś. Szelest w krzakach nasilił się.
<Grell?>
-To czyli staniemy się odmieńcami...wyrzutkami. - Stwierdziłem.
Ojciec spuścił wzrok na ziemię a mamie poleciała jedna mała łza po pysku.
Rozejrzałem się po jaskini i stwierdziłem, że nie ma sensu dalej tu stać. Wycofałem się z groty wykorzystując moment, w którym Grell dopytywał się ojca o szczegóły.
Pobiegłem do lasu. Noc była ciemna. W tle dało się słyszeć ostatnie wycie wilków.
Coś poruszyło się w krzakach. Szedłem dalej. Miałem to głęboko gdzieś. Szelest w krzakach nasilił się.
<Grell?>
Od Grell'a CD Javier'a
Spojrzałem na brata.
-A... Nie fajnie? - Spytałem.
-Jasne, że nie. Ludzie od zawsze zabijają wilki! To niedorzeczne! - Wrzasnął Javier.
-Wątpię, żeby nasz ojciec chciał nas zabić - Stwierdziłem. - Chociaż... A, nie, jednak nie.
-Ale... Jak my się teraz pokażemy reszcie? Jak to ma wyglądać? - Spytał Javier już trochę spokojniejszy.
-Będziecie posiadać moc zmiany w ludzi. Jest ona niekontrolowana. Musicie być ostrożni - Powiedział Inuyasha.
-Czyli... Będziemy się w nich zmieniać ot tak, z buta wjeżdżam? - Spytałem.
-No... Tak, dokładnie tak - Odparł ojciec.
-A... Nie fajnie? - Spytałem.
-Jasne, że nie. Ludzie od zawsze zabijają wilki! To niedorzeczne! - Wrzasnął Javier.
-Wątpię, żeby nasz ojciec chciał nas zabić - Stwierdziłem. - Chociaż... A, nie, jednak nie.
-Ale... Jak my się teraz pokażemy reszcie? Jak to ma wyglądać? - Spytał Javier już trochę spokojniejszy.
-Będziecie posiadać moc zmiany w ludzi. Jest ona niekontrolowana. Musicie być ostrożni - Powiedział Inuyasha.
-Czyli... Będziemy się w nich zmieniać ot tak, z buta wjeżdżam? - Spytałem.
-No... Tak, dokładnie tak - Odparł ojciec.
<Seba?>
Od Javier'a CD Grell'a
Prychnąłem. Gardziłem ludźmi, taka jest prawda. Grell spojrzał z niedowierzaniem na naszego ojca.
-Ale...jak to? - Spytał mój brat. - Fajnie!
-Jak fajnie, jak fajnie!? - Krzyknąłem na brata wściekły.
Jak on może myśleć, że to jest fajne! On jest jakiś chory. Wiele słyszeliśmy o tym, że ludzie wyłapują nas i naszych braci.
- Javier... To...- Zaczęła moja matka.
-Nie! - Przerwałem i wycofałem się kilka kroków w tył. Poczułem obrzydzenie do siebie samego.
<Grell?>
-Ale...jak to? - Spytał mój brat. - Fajnie!
-Jak fajnie, jak fajnie!? - Krzyknąłem na brata wściekły.
Jak on może myśleć, że to jest fajne! On jest jakiś chory. Wiele słyszeliśmy o tym, że ludzie wyłapują nas i naszych braci.
- Javier... To...- Zaczęła moja matka.
-Nie! - Przerwałem i wycofałem się kilka kroków w tył. Poczułem obrzydzenie do siebie samego.
<Grell?>
Od Grell'a CD Javier'a
Próbowałem wyć jak ojciec, ale normalnym jest to, że mi nie wychodziło. Potrząsnąłem głową i zwróciłem uwagę na brata, który ślepo wpatrywał się w księżyc. Usiadłem koło niego.
-Co ci to daje? - Spytałem będąc w pełni poważnym.
-Nic. Nie czujesz, że księżyc powinien być bliski wszystkim wilkom? To nasz symbol - Stwierdził Javier.
-No, nie czuję - Odparłem. - Chodźmy do jaskini, w której jest reszta watahy. Z rodzicami jest nudno.
-Jest noc, geniuszu. Nie wiadomo, czy nieumarli nie będą polować.
-Przecież dasz radę uciec, co nie? Mama i tata raczej by dali - Powiedziałem podnosząc się z ziemi.
-Grell, Javier, chodźcie - Powiedział nasz ojciec.
Szybko podeszliśmy do niego. Siedział z mamą u wejścia groty. Mieli nawet własną jaskinię, którą znaleźli podczas licznych spacerów.
-Musicie o czymś wiedzieć - Dodał.
Przechyliłem głowę w bok, a Javier spytał się, o co chodzi.
-Widzicie, ja nie jestem "normalnym" wilkiem - Powiedział wpatrując się w głąb lasu. - Jestem po części człowiekiem, niestety, wy odziedziczyliście po mnie tę klątwę i także po części nimi jesteście.
-Co ci to daje? - Spytałem będąc w pełni poważnym.
-Nic. Nie czujesz, że księżyc powinien być bliski wszystkim wilkom? To nasz symbol - Stwierdził Javier.
-No, nie czuję - Odparłem. - Chodźmy do jaskini, w której jest reszta watahy. Z rodzicami jest nudno.
-Jest noc, geniuszu. Nie wiadomo, czy nieumarli nie będą polować.
-Przecież dasz radę uciec, co nie? Mama i tata raczej by dali - Powiedziałem podnosząc się z ziemi.
-Grell, Javier, chodźcie - Powiedział nasz ojciec.
Szybko podeszliśmy do niego. Siedział z mamą u wejścia groty. Mieli nawet własną jaskinię, którą znaleźli podczas licznych spacerów.
-Musicie o czymś wiedzieć - Dodał.
Przechyliłem głowę w bok, a Javier spytał się, o co chodzi.
-Widzicie, ja nie jestem "normalnym" wilkiem - Powiedział wpatrując się w głąb lasu. - Jestem po części człowiekiem, niestety, wy odziedziczyliście po mnie tę klątwę i także po części nimi jesteście.
<Javier?>
Od Javier'a CD Grell'a
Odprowadziłem Grella wzrokiem. On chyba naprawdę jest jakiś chory. Przeciągnąłem się zmęczony i ruszyłem dalej. Kilka ptaków śpiewało radośnie ponad moją głową. Miałem ogromną nadzieją, że Grell odpuścił sobie to polowanie. To mogłoby być niebezpieczne.
~*~Księżyc świecił wysoko. Pełnia. Nie czułem takiego przyciągania przez księżyc jak opisywała to moja matka. Było to raczej dla mnie obojętne, ale dla innych wilków raczej nie. Leżałem obok Grella, który próbował zawyć jak nasz ojciec. Matka leżała przy wejściu do jaskini i ślepo wpatrywała się w księżyc. Kiedyś opowiadała mi, że księżyc przyciąga ją w inny sposób niż innych ona potrafi się przy nim wyciszyć pomyśleć. Ja chyba też tak miałem.
<Grell?>
Od Grell'a CD Javier'a
- Całkiem nieźle - Powiedziałem podchodząc do brata. - A gdzie się wybierałeś?
- Nie twoja sprawa. Spadaj stąd. Ojciec kazał mi poćwiczyć polowanie na jaszczurkach i żabach.
- Aha... Czyli nuuuudyyy. Nie masz nic lepszego do roboty? Na przykład... Pokatować koty blisko ludzkich osad, hę? - Spytałem wykrzywiając głowę na bok.
- Grell, dobrze się dzisiaj czujesz? Co ty masz do kotów? - Zirytował się Javier.
- Czuję się ŚWIETNIE. A kotów NIE LUBIĘ - Odparłem z równym poirytowaniem.
Entuzjastycznie przeciągnąłem się rozprostowując kości.
- To co robimy? - Spytałem ziewając.
- Ja idę polować...
- To pójdę z tobą.
- Nie, spłoszysz mi wszystkie... A poza tym, tobie to wychodzi, bo je katujesz.
- No i...?
-No i to, że ja nie lubię katować, jasne? Idź już sobie.
-Dobrze... - Odparłem i zawróciłem w stronę lasku, w którym zadomowiła się moja rodzina.
<Javier?>
Od Javier'a
Szedłem po cichu starając się nie zwracać na siebie uwagi. Dzień mijał mi bardzo, ale to bardzo wolno.
-Javier! Gdzie idziesz?! - Usłyszałem głos mojego brata dochodzący gdzieś z oddali. Nie mogłem go zlokalizować ponieważ jego głos roznosił się echem po lesie.
-Javier! Hahah!-zaśmiał się psychopatycznie Grell. Uwielbiał to robić a mianowicie bawić się w Ja cię widzę ty mnie nie! To robiło się nudne. Ruszyłem dalej. Słońce zachodziło rzucając przezabawne cienie na drzewa. Dzięki temu go zlokalizowałem. Jego cień skradał się powoli za mną. A niczego nie świadomy Grell skoczył na mnie lecz w ostatniej chwili odskoczyłem na bok.
<Grell?>
-Javier! Gdzie idziesz?! - Usłyszałem głos mojego brata dochodzący gdzieś z oddali. Nie mogłem go zlokalizować ponieważ jego głos roznosił się echem po lesie.
-Javier! Hahah!-zaśmiał się psychopatycznie Grell. Uwielbiał to robić a mianowicie bawić się w Ja cię widzę ty mnie nie! To robiło się nudne. Ruszyłem dalej. Słońce zachodziło rzucając przezabawne cienie na drzewa. Dzięki temu go zlokalizowałem. Jego cień skradał się powoli za mną. A niczego nie świadomy Grell skoczył na mnie lecz w ostatniej chwili odskoczyłem na bok.
<Grell?>
Od Kate CD Inu
Byłam strasznie zdenerwowana może i odbierałam poród ale to nie to samo co rodzić.
~*~
Leżałam wyczerpana z dwiema słodkimi kulkami u boku. Inu stał kilka metrów dalej. Widać było, że bardzo chciał podejść i zobaczyć szczeniaki, ale bał się był jeszcze w szoku po tym co zobaczył.
- Inu... możesz podejść...Wszystko okej?
- Ym..tak chyba tak. - Odpowiedział cicho i podszedł.
- Są piękne.
- No wiesz... nawet.
Jeszcze nigdy nie widziałam go tak cichego i speszonego.
<Inu?>
Od Inuyashy CD Kate
- Oh...
- Połóż się spać. Ja także jestem zmęczona.
- Połóż się spać. Ja także jestem zmęczona.
* Dawno, dawno potem (...) *
-To już niedługo... - Powiedziała Kate wzdychając.
-Taak... Dziwnie mi to mówić, ale nie mogę się tego doczekać - Powiedziałem i uśmiechnąłem się.
-Ja też... To dwa basiory - Odparła wadera.
Uśmiechnąłem się szerzej.
-Inu...
-Tak?
-Jesteś na to gotowy?
-Nie wiem...
-No to masz problem...
-Co?
- To już...
Wzdrygnąłem się.
- Że co?!
<Kate?>
Od Kate CD Inu
Pomyślałam przez chwilę o usunięci dzieci, ale nie mogłam tego zrobić już je kochałam. Inu spojrzał na mój brzuch. Trochę mnie to krępowało, więc chrząknęłam. Uśmiechnęłam się do basiora a on odwzajemnił to tym samym.
- A ile się czeka na poród? - Spytał przerażony tym co sobie wyobraził.
Zaśmiałam się.
-Spokojnie... mamy trochę czasu.
Zrobiło się trochę zimno, więc skuliłam się wtulając pyszczek w futro Inu. Czułam, że zaraz zasnę.
-Aj...-jęknęłam.
Inu odskoczył ode mnie jak oparzony.
- Coś Ci zrobiłem?!
- Nie - Powiedziałam.-Ruszył się.- Dokończyłam zachwycona.
- A ile się czeka na poród? - Spytał przerażony tym co sobie wyobraził.
Zaśmiałam się.
-Spokojnie... mamy trochę czasu.
Zrobiło się trochę zimno, więc skuliłam się wtulając pyszczek w futro Inu. Czułam, że zaraz zasnę.
-Aj...-jęknęłam.
Inu odskoczył ode mnie jak oparzony.
- Coś Ci zrobiłem?!
- Nie - Powiedziałam.-Ruszył się.- Dokończyłam zachwycona.
<Inu?>
Od Inuyashy CD Kate
- No wiesz? To chyba jasne, że z tobą, debilu - Odparła wadera.
- Oh... Wybacz... Ale... Ale jak to? Już? Tak, teraz?
- No... Tak... Prawdopodobnie dwójka. Nasza nowa szamanka zna się na wszelkich rytuałach.
- Więc... Zostaniemy rodzicami, ta...? - Spytałem, by się upewnić.
- Tak, Inu.
- Wow... Nie myślałem nigdy o tym.
- Ja także... Jaka jest ta klątwa, o której opowiadałeś mi jakiś czas temu? - Zapytała Kate.
- One także będą ludźmi... Przynajmniej po części.
- Co to ma oznaczać?!
- Będą odrzutkami. Zobaczysz.
Mówiąc to położyłem się na trawę, a Kate się przytuliła.
- Jednym słowem, - Zacząłem. - Mamy przejebane. I chuj.
- Oh... Wybacz... Ale... Ale jak to? Już? Tak, teraz?
- No... Tak... Prawdopodobnie dwójka. Nasza nowa szamanka zna się na wszelkich rytuałach.
- Więc... Zostaniemy rodzicami, ta...? - Spytałem, by się upewnić.
- Tak, Inu.
- Wow... Nie myślałem nigdy o tym.
- Ja także... Jaka jest ta klątwa, o której opowiadałeś mi jakiś czas temu? - Zapytała Kate.
- One także będą ludźmi... Przynajmniej po części.
- Co to ma oznaczać?!
- Będą odrzutkami. Zobaczysz.
Mówiąc to położyłem się na trawę, a Kate się przytuliła.
- Jednym słowem, - Zacząłem. - Mamy przejebane. I chuj.
<Kate?>
Od Kate CD Inu
- Tak?
Bałam mu się to powiedzieć. Nie wiedziałam jak na to zareaguje.
-Bo ja...jestem...
-jesteś?-spytał niecierpliwie oczekując.
-W ciąży...-szepnęłam.
-Co Kurwa!-krzyknął i poderwał się z miejsca.
Byłam tak zaskoczona jego reakcją, że sama też zerwałam się z miejsca.
-Ze mną?! - spytał podniesionym głosem
Poczułam się trochę urażona co on sobie myślał, że co, że ja niby z każdym?!
<Inu?>
Od Inuyashy CD Kate
- Kocham cię... - Dokończyła wadera.
- Ja ciebię także - Odparłem przytulając Kate.
- Dlaczego cię nie było? - Powtórzyła pytanie wadera.
- Chodzi o to, że moja rodzna od zawsze była przeklęta. Ja, moja matka... I nawet gdybym miał szczenięta, to one także będą przeklęte. Dlatego musiałem to przemyśleć.
- Ohh... - Westchnęła wadera. - To... Przykro mi...
* 2 dni później *
Leżałem razem z Kate na łące. Podziwialiśmy chmury, które układały się w rozmaite kształty i figury.
- Inu... Powinnam ci coś powiedzieć...
- Ja ciebię także - Odparłem przytulając Kate.
- Dlaczego cię nie było? - Powtórzyła pytanie wadera.
- Chodzi o to, że moja rodzna od zawsze była przeklęta. Ja, moja matka... I nawet gdybym miał szczenięta, to one także będą przeklęte. Dlatego musiałem to przemyśleć.
- Ohh... - Westchnęła wadera. - To... Przykro mi...
* 2 dni później *
Leżałem razem z Kate na łące. Podziwialiśmy chmury, które układały się w rozmaite kształty i figury.
- Inu... Powinnam ci coś powiedzieć...
<Kate? Co chciałaś?>