Razem z Javier'em nie widzieliśmy się od dłuższego czasu. Po prostu się mijaliśmy. To ja wychodziłem poza watahę poznać świat ludzi, to on. Nie pasowało mu to, od kiedy się tylko o tym dowiedział. Właśnie wracałem do watahy, do domu. Nie było mnie jakieś trzy tygodnie.
Więc tak sobie szedłem i wymachiwałem na boki piłą łańcuchową. W końcu nigdy nie wiadomo, na jakiego szaleńca można trafić. Nagle rozbrzmiał się dźwięk warczenia. Zatrzymałem się i począłem nasłuchiwać. Ktoś? Tutaj? Podniosłem piłę na wysokość głowy.
<Denim?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz