sobota, 4 kwietnia 2015

Od Charm Cd Westa

-Pewnie- Odpowiedziałam krótko przyglądając się basiorowi badawczo. Skierowaliśmy się w stronę wybrzerza skał. Widziałam że West jest przygnębiony.Przebierał bezsensownie łapami. Postanowiłam zrobić coś by go rozśmieszyć.
-West! - krzyknęłam wesoło przeskakując jednocześnie nad basiorem. West wytrzeszczył na mnie oczy i uśmiechnął się lekko. - Pobawmy się w coś! Na przykład.. umiesz się bawić w chowanego?
-No tak ale..
-Cicho! Nie narzekaj! Nie znam innej zabawy- roześmiałam się.
-No dobra.. ale ty szukasz- stwierdził basior z powagą.
-No okey...- przewróciłam oczami i wykrzywiłam pysk. Pobiegłam pod najbliższe drzewo, zaczęłam liczyć. *Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć, jedna, dwana, trzyna, czterna...*  Gdy doszłam do pięćdziesięciu. Obróciłam się i zawołałam
-Szukam!
Westa szukałam ponad 30 minut. Zirytowana tym zjawiskiem postanowiłam udać się za granicę choć.. szczerze wątpiłam że basior skrył się właśnie tam. Przed przejściem na teren wrogiej watahy, zawahałam się. Jednak chęć znalezienia kolegi była silniejsza. Moja pierwsza łapa dotknęła własności innej watahy. Nie wiedziałam jednak że West który był schowany za drzewem zaczął mnie śledzić i ze zdziwieniem przyglądał mi się gdy przechodziłam przez granicę.
                                                                                 <West?>

Powitajmy Denima!








 Imię: Denim
Pseudonim: -
Płeć: basior
Wiek: 4 lata
Charakter: Denim jest zazwyczaj miły, jednak jeśli na początku się do kogoś zrazi raczej do końca życia nie będzie miał wobec niego pokojowych zamiarów.Uwielbia imprezy i zabawę. Nie lubi zabijać bez wyraźnej przyczyny. Nie lubi samotności woli przebywać w większej grupie wilków.Nigdy nie kłamie. Bardzo naiwny, nie raz zaufał nie temu wilkowi któremu było trzeba zaufać.
Rasa: Wilk Światła
Moce:
* Rozświetlanie nawet największych ciemności
* Panowanie nad słońcem
* Kontrolowanie wzroku wilków
Stanowisko: Dowódca polowań
Hierarchia: Omega
Zauroczenie: -
Partner: szuka
Rodzina: Wychował się sam... Nie wie z kąd się wziął
Potomstwo: -
Ciekawostki: Gdy Denim jest podekscytowany pręgi na jego ciele świecą.
Głos

Od Blue CD Newt'a

- Mo ona przypomina kota.
- Taak? No rzeczywiście. Tu jest ogon. Tam uszy...
- Patrz jaka piękna chmura!
- Gdzie?
- No tam! - pokazałam łapą w miejsce położenia chmury.
- Ona mi przypomina po prostu chmurę.
- No właśnie. Taki ładny obłoczek.

<Newt?>

Od Newt'a

Przechadzałem się po rozległym terytorium watahy. Słońce świeciło, ptaki śpiewały w koronach drzew, niedaleko słychać było szum strumienia.
Zapatrzony w otaczający mnie świat nie zauważyłem Belli, na którą z impetem wpadłem.
-Oh, wybacz!
-Nic się nie stało, Newt - Odparła spokojnie wadera.
-Gdzie się wybierałaś? - Spytałem.


<Bella?>

Od Secretii CD Skyfalla

Basior, nasz kolega, spojrzał na nas i po chwili zapytał Skyfall`a:
-Czy ty i Secretia, no wiesz...jesteście razem.
Zamurowało mnie.
-No wiesz...NIE. -Odpowiedział Skyfall.
Zaśmialiśmy się. Nagle rozwiał sie potężny wiatr. Chmury zasłoniły słośne i obaliło sie drzewo. Zwialiśmy do jaskini i czekaliśmy na lepsza pogodę. Nagle nasz koega zaczął sie wypytywać Skyfall`a:
<Skyfall?> Wena [*]

Powitajmy Ilumix!



Imię: Ilumix
Pseudonim: Xi ( czytaj Iksi )
Płeć: Wadera
Wiek: 4 lata
Charakter: Jestem miła, odważna, pewna siebie, tolerancyjna, twarzyska
uwielbiam się śmiać i śpiewać.
Rasa: Wadera Śnieżno Skrzydlata
Moce: Widzenia w ciemności, leczenia ran, kule ognia,wody i lodu.
Stanowisko: Omega 
Hierarchia: Zwykły wilk.
Zauroczenie: Brak default smiley default smiley ;)
Partner: / Szukanie
Rodzina: Siostra - Rainbow Sunny, Kuzynka - Sunamy
Potomstwo: Brak.
Ciekawostki: Lubię spędzać czas w środowisku
przyrodniczym, lubię śpiewać i się śmiać.Mam różne
poglądy dotyczące tolerancji. 

Powitajmy Rainbow Sunny! Naszą piosenkarkę!


Imię: Rainbow Sunny 
Pseudonim: Sunny
Płeć: wadera
Wiek: 3 lata
Charakter: Sunny jest bardzo miłą ,ale mało towarzyską waderą. Jest wstydliwa do tych ,których nie zna. Czasem jest bardzo szalona ,ale za to jest wspaniałą artystką. Ambitna i kreatywna. 
Rasa: Wilk Tęczowego Ognia
Moce: Tworzenie z ognia pięknych aur , które często służą jej jako broń. Podpalanie rzeczy. Tworzenie broni np. łuk, miecz itp.
Stanowisko: Piosenkarka
Hierarchia: Zwykły Wilk
Zauroczenie: Mango 
Partner: Szuka
Rodzina: Siostra - Ilumix
Potomstwo: Brak 
Ciekawostki: Kocha śpiewać ,ale mimo to jej pasją jest Malarstwo. Uwielbia zwierzęta. Strasznie lubi uczyć się nowych rzeczy. Uwielbia czytać książki. 

Powitajmy Cookie'go! Naszego Opiekuna Szczeniąt!


Imię:  Cookie
Pseudonim: Ciasteczko.
Płeć: Basior
Wiek: 4 lata.
Charakter: Basior ten jest sarkastyczny, tak jak i cyniczny. Główną cechą Cookie'go, którą się kieruje to odwaga. Jest urodzonym smakoszem. Jeśli chodzi o przyjaciół, to zawsze jest pomocny i nigdy nie opuści ich w potrzebie.  Cookie jest bardzo towarzyski i nie znosi być samotny.
Rasa: Wilk Pogody.
Moce:
  • Weather-Władza nad pogodą.
  • Ice Breath-Wilk zamraża oddechem.

Stanowisko: Opiekun Szczeniąt.
Hierarchia: Zwykły Wilk.
Zauroczenie: -
Partner: Szuka.
Rodzina: Nie pamięta.
Potomstwo:-
Ciekawostki:  Wilk ten uwielbia wspólne polowania.

Od West'a CD Charm

-Z Moon i Rose.-wyznałem lekko zawstydzony.
-A czemu?-spytała widocznie zainteresowana wadera.
-No bo...Moon się we mnie zakochała...
-To chyba dobrze!
-Niekoniecznie ja jej nie kocham...lubię ją i szanuję ale nie kocham.-wyjaśniłem.
-A co z Rose?-spytała Charm.
-Ja chyba ją kocham.-szczerze wyjaśniłem waderze.
-A ona o tym wie?
-No co ty...ona mnie raczej nie kocha.-powiedziałem spuszczając smutny wzrok.-My się prawie nie znamy.
Charm spojrzała na mnie współczująco
-Może się gdzieś przejdziemy?-spytałem chcąc jak najszybciej zmienić temat.
<Charm?>

Od Belli CD Charm

- Co się stało Charm?-zapytałam i w tej chwili usłyszałam to na co się wadera patrzyła
-Musimy uciekać-powiedziała i zaczęłyśmy biec
W pewnym momencie Charm zaczęła ruszać ogonem unosząc się nad ziemią.Po chwili dołączyłam do niej,psy chyba zgubiły trop.
-Muszę wylądować bo nie mogę latać tak jak ty?-powiedziała
-Dobrze.
Wylądowałyśmy i zaczęłyśmy się śmiać
-Niezła zabawa,co?- wydusiłam z siebie krztusząc się ze śmiechu
- Noo-odparła
Fajnie było z kimś spędzić dzień,już miałam dosyć tej samotności.Może kiedyś zostaniemy przyjaciółkami.Tak bym chciała mieć przyjaciółkę.
- Coś się stało?-zapytała wadera wpatrując się we mnie
-Nie nic.Fajnie było dla odmiany spędzić dzień z tobą.Dziękuję-powiedziałam

<Charm?>

piątek, 3 kwietnia 2015

Od Skyfalla CD Secretii

- TO TY! - warknąłem ,rzucając się na największego basiora.. - TY ZDRAJCO!
Wilk był bardzo zaskoczony. Leżał , ja go przygwoździłem do ziemi.
- Zaraz , zaraz , to ty Skyfall? - zapytał samiec. Nie był wyższy ode mnie.
- Tak ja. - odpowiedziałem. Zeszedłem ze zdrajcy.
- Chciałem , cię przeprosić.
Byłem zaskoczony , po tylu latach..
- Wiesz.. ,że ta wadera koło mnie to Secretia.
- Naprawdę? Zmieniła się.. - powiedział patrząc się w oczy mej towarzyszki
Po tylu latach mój kolega wyglądał tak :


Popatrzyłem się na Secretie.


<Secretia?>

Od Secretii CD Skyfalla

Popatrzyłam na Skyfall`a uśmiechnęłam się. Ta piosenka, która zanucił...tak mi przypominała te którą razem z moim przyjacielem wymyśliliśmy. Tylko że on został w tamtej watasze...
-Ładna piosenka. -Powiedziałam się uśmiechając.
-Dzięki. -Odpowiedział odwzajemniając uśmiech.
-Gdzie się jej nauczyłeś? -Spytałam bo byłam bardzo ciekawa...
-Ja i moja przyjaciółka ja wymyśliliśmy... Może cie jej nauczyć?
-Z chęcią. Zaśpiewaj.
Zaczął śpiewać:

Ten głos, ten wiatr on woła mnie
Ten żar we mnie sprawia, że nocą i dniem
Znów gnam, bo zobaczyć Cię chcę.

Po chwili dołączyłam się, śpiewając:

Daleka droga to, na końcu Ty i dom
Gdziekolwiek to jest, odnajdę Cię
Jak rzeka się rzucę, za słońcem co lśni
Jak orzeł powrócę przy Tobie chcę żyć.

Potem zaczęliśmy śpiewać, razem:

Dosyć rozłąki! Samotność ma kres
Zobaczyć chce Ciebie!
Tam gdzie Ty mój dom jest
Dziś wiem, że każdą z dróg,
do Ciebie dotrzeć bym mógł
A gdy mnie mrok uwięzi,
Twój blask dotrze tu.

Na koniec śpiewaliśmy razem:

Ty jesteś jak rzeka, jak słońce co lśni
Tak! To ciebie widziałem, tak to właśnie ty
O słońca zachodzie, nocą i w biały dzień
Tak to Ty, to do Ciebie wracać znów chcę.

Kiedy już skończyliśmy Skyfall spytał:
-Skąd znasz te piosenkę?
-Wymyśliłam ją ja i mój przyjaciel z dzieciństwa, Skyfall.
-Wiesz, jesteś strasznie podobna do mojej przyjaciółki, Secretii.
-A ty do mojego przyjaciela, Skyfall`a.
-SECRETIA TO NA PRAWDĘ TY?!
-SKYFALL TO TY?!
Byłam w szoku, on chyba też. Takie spotkanie po latach i to właściwie byliśmy w tej samej watasze, a nawet o tym nie wiedzieliśmy. OMG nie wiedzieliśmy co powiedzieć. Słowem: Zabrakło nam słów.
-Skyfall, przecież ty. Kiedy? Jak? Przecież ty tam zostałeś, gdy ja odeszłam...Nic nie rozumiem.
-Ja też nie. Ale powiem ci czemu odszedłem...
Spojrzałam na niego, czekając na...na krótką odpowiedź:
-Tuz po twoim odejściu, kazali mi walczyć z moim przyjacielem. Dałem się pokonać i wyrzucili mnie ponieważ, ja nie chciałem go skrzywdzić, ale on mnie tak. Przyjaźń tamta nie miał już w tedy sensu i, jak mówiłem, wyrzucono mnie.
-Aha, współczuje...
-...Po wyrzuceniu mnie postanowiłem poszukać nowej watahy lub mojej przyjaciółki, ciebie. I znalazłem i to ,i to. -Dokończył.
Kiedy skończył opowiadać, rozległ się hałas...Nie wiedziałam co to, ale w końcu znów wyszła tamta banda. Już wiem kim była ta alpha... TO BYŁ STARY, ZDRAJCA, SKYFALL`a.
On chyba już tez o tym wiedział. W tej też chwili...
<Skyfall?> Ale długa opka *.* Wsiąknęła mi większość weny xd

Od Charm Cd Belli


Chrupiąc delikatne kości cielaka, rozmawiałyśmy cicho.
-Wiesz, jak już zjemy możemy przejść się nad jezioro i popływać.
-Super!-powiedziałam zadowolona machając ogonem.
-Masz bardzo długi ogon- stwierdziła nagle bella patrząc na moją puszystą końcówkę ciała
-Dziękuję, ale..- Zaczęłam wypowiadać to zdanie ale nie skończyłam bo nagle nad głową Belli zauważyłam stado psów pasterskich. Zapewne pilnujących bydła. Wytrzeszczyłam oczy i zaczęłam liczyć psy nie odzywając się do wadery siedzącej na przeciwko mnie.
                                                        <Bella?>

Od Newt'a CD Blue

-Ja? Ja... Nie mam marzeń. Nie wiem dlaczego - Odparłem po chwili namysłu.
Spojrzałem Blue w oczy.
-Nie lubisz marzyć? - Spytała.
-To znaczy... Nie wiem. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
-Oh...
Wbiłem wzrok w niebo.
-Tamta chmura przypomina mi smoka - Stwierdziłem. - A tobie?
-Hmm... Moim zdaniiem wygląda bardziej jak feniks.
-A tamta? - Spytałem wskazując na śnieznobiałą chmurkę.

<Blue?>

Od Charm Cd Westa

-W sumie to wszystko okej- Zaśmiałam się obgryzając kostki młodego zająca- A u ciebie?
-Chyba też- Odpowiedział jednak z lekkim zawahaniem
-Coś nie tak?-Spojrzałam na niego.
-W sumie to..-Zaczął- Mam problem z emm..
-Z czym?- Zapytałam świdrując Basiora wzrokiem
-Z.. waderami-przyznał w końcu
-Co? Z wderami?- roześmiałam się- A z jakimi konkretnie?
                                                         <West? XD>

Od Westa

Spacerowałem przez dłuższy czas po terenach watahy.
-Nudno tu.-stwierdziłem.
-Tak czasami.-odpowiedział ktoś za mną.
Odwróciłem się i zobaczyłem Charm. Stała na skałce i przyglądała mi się.
-Cześć.-przywitałem się.
-Hej.-odpowiedziała wadera schodząc z skałki. Uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Co robisz?-spytałem.
-To jak ty.. nudzę się.
-Może zapolujemy?
-W sumie... okej.-zgodziła się wadera i ruszyła przed siebie w stronę lasu.
Pobiegłem za Charm. Po dziesięciu minutach leżeliśmy na trawie jedząc naszą zdobycz.
-Hm... w sumie to co u ciebie?-spytałem.
<Charm?> 

Od Belli

Szłam przez las rozglądając się za obiadem,gdy nagle usłyszałam jakieś zawodzenie jakby płacz, ale taki jakiś dziwny.Nasłuchiwałam z której strony ono dochodzi,zaczęłam węszyć. Szłam powoli w tamtym kierunku rozglądając się na boki. Usłyszałam hałas coraz bliżej i zaczęłam biec w w tym kierunku.Stanęłam jak wryta,gdy tam dotarłam okazało się,że to Sarupon kogoś lub coś atakuję.To coś schowało się w małej jaskini do której potwór nie mógł wejść.Długo się nie zastanawiając skoczyłam na niego złapałam zębami za jego róg i odepchnęłam od jaskini.Stanęłam miedzy jaskinią i nim,widzę,że jest wściekły,że przeszkadzam mu w polowaniu. Ruszył na mnie a ja odskoczyłam i ugryzłam go w łapę,zawył i znowu na mnie natarł. Nie miałam wyboru użyłam lasera i po chwili Sarupon leżał już martwy.Zdyszana podeszłam do jaskini i zajrzałam do nie, oniemiałam bo w środku był chyba mały smok


Nie wiem co zrobić,mały albo mała bardzo się trzęsie, widocznie się mnie boi.Podchodzę powoli wczołgując się do jaskini, maleństwo cofa się pod ścianę, a ja mówię:
-Nie bój się nic ci nie grozi nie zrobię ci krzywdy-mówię łagodnie
Mały nic nie mówi tylko się we mnie wpatruje. Zrobiło się już ciemno i zimno, postanowiłam go lub jej nie zostawiać samej samego i zostałam na noc.Wysunęłam na środek ogon,żeby ogrzać nas obije. Zasnęłam. Rano gdy się obudziłam oniemiałam mały wtulał się w moją sierść, to jest takie przyjemne.Nagle uświadomiłam sobie co ja z nim zrobię jak jego mama się nie zjawi i co powie na to alfa?

Od Charm Cd Clockwork


Przyglądałam się waderze z uśmiechem lubiłam obserwować wilki gdy są same. Gdy Clockwork się obróciła zrozumiałam, że wyczuła moją obecność. Wstałam i wytrzepałam się z liści. Podeszłam do wadery.
-Cześć! -przywitałam się - Mogę z tobą pogadać?
-Emm.. Tak pewnie a o czym?
-Chodzi o to, że muszę się wybrać za granicę sąsiedniej watahy.
-Po co?
-Takie jakby "szpiegowskie zadnie" i muszę zbadać zachowanie wilków oraz ich zwierzynę łowną.
-Więc co?
-Chciałabym abyś poszła ze mną - uśmiechnęłam się i spojrzałam na waderę oczekując odpowiedzi.
                                                   <Clockwork?>

Od Kate CD Sylvestra

Sylvester był miły. Jedliśmy w milczeniu, które dopiero ja przerwałam:
-Yy... Dzięki za uratowanie życia.
-A spoko nie ma za co.- Odpowiedział patrząc na mnie.
Spuściłam wzrok i lekko się zawstydziłam. Odkąd pamiętałam tak reagowałam na każdego basiora.
-Przecież nie mogłem cię tam zostawić.-powiedział po chwili namysłu.
-No wiesz ryzykowałeś swoje życie...- Zaczęłam
-To nic takiego.-przerwał mi basior.
Gdy zjedliśmy postanowiłam rozprostować kości. Gdy wstawałam i prostowałam łapy każdą po kolei basior przyglądał mi się z lekkim rozbawieniem, które starał się zamaskować. Spojrzałam na niego oczekując wyjaśnień z czego się tak śmieje.
<Sylvester?> 

Od Clockwork

Cichy poranek w watasze. Taki, jaki zawsze lubiłam. Wybiegłam pędęm z jaskini, lubiłam to robić. Bieganie, ruch, szybkość, adrenalina. Tak, to było właśnie to. Nie minęło pół godziny, a ja już byłam nad jeziorem. Dotknęłam łapą tafli wody. Mmm... Woda robi się coraz cieplejsza, przez te promienie słońca. Jednym susem do niej wskoczyłam. Po chwili poczułam na sobie czyjś wzrok.

<Ktoś?>

Od Newt'a

Nudziło mi się. Większość watahy była na wspólnym polowaniu na żubry, ja natomiast wolałem pospać odrobinkę dłużej. Wstałem z ziemi przy okazji leniwie się przeciągając. Pora coś zjeść. Ruszyłem wolnym krokiem na polankę, która rozciągała się przed jaskinią. Zza drzew wypatrzyłem przemykającego zająca. Postanowiłem wybrać go jako ofiarę moich łowów.
Po niecałych dwudziestu minutach trzymałem jego truchło w pysku. Zaniosłem do jaskini i rozpocząłem ucztę.
-Cześć, Newt - Usłyszałem głos zza siebie.
Czym prędzej się odwróciłem.

<Ktoś?>

Od Sylvestra CD Kate

-A teraz idź spać - Powiedziałem ze wrokiem wbitym w wejście jaskini. - To dobrze ci zrobi - Dodałem po chwili.
Wadera skinęła głową i ułożyła się do snu.

*Następnego Dnia*

Siedziałem obok Kate z dwoma zającami u jej łap. Wadera nieźle się zdziwiła, gdy się obudziła.
-Zające? - Spytała.
-Tak. Pomyślałem, że może jestes głodna. Sam bym zresztą coś zjadł - Stwierdziłem.
-Dziękuję - Odparła wadera. - Ale nie trzeba było.
-Może i nie. Nie znam się na tym.
Kate wstała i wspólnie zabraliśmy się za śniadanie.

<Kate?>

Od Kate CD Sylvestra

Sylvestra widziałam przez mgłę czułam, że zasypiam. Byłam mu bardzo wdzięczna ale to nie był czas na podziękowania. Musiałam zebrać w sobie dosyć dużo siły aby z pomocą basiora odejść na wystarczającą odległość od ludzi. Po jakimś czasie wsparta o basiora i dziękująca w myślach za to, że jestem leciutka weszłam do jaskini. Sylvester pomógł mi położyć się pod głazem i spytał:
-Nic ci się nie stało?
-Nie chyba nie ale ta łapa boli i tak mi się chce spać.-szepnęłam.
Basior spojrzała na moją łapę i jednym sprawnym ruchem wyciągną strzałkę. Dopiero wtedy po raz pierwszy dobrze mu się przyjrzałam i poczułam ciepło ogarniające moje ciało...chyba, że to zasługa tego magicznego usypiacza. Moje oczy same się zamknęły.
<Sylvester?> 

Od Sylvestra CD Kate

Wylegiwałem się w promieniach wiosennego słońca, kiedy usłyszałem ludzki głos. Sierść automatycznie mi się nastroszyła. Postawiłem uszy, by zlokalizować skąd dochodził dźwięk. Nagle usłyszałem wilka, jego wycie. Natychmiast się podniosłem i ruszyłem w tamtym kierunku.
Na miejscu zobaczyłem Kate, która była spętana w sieci. Warknąłem, czym wzbudziłem zainteresowanie ludzi. W jednej chwili skierowali swój wzrok na mnie. Skoczyłem na jedną kobietę przewracając ją, zrobiłem tak tez z drugą. Jeden z mężczyzn wycelował we mnie pistolet. Chybił. Na szczęście. Dotarłem do sieci, w której uwięziona była Kate. Rozdarłęm ją pazurami i pomogłem waderze się wydostać, podczas gdy mężczyźni zajmowali się kobietą, która rozbiła sobie głowę.

<Kate?>

Od Kate

Od jakiegoś czasu czułam się samotna. Spacerowałam ze spuszczoną głową i pustym wzrokiem. Nic mnie nie cieszyło żadne piękne krajobrazy...po prostu nic. Szłam tak już jakiś czas. Usłyszałam łamanie gałęzi z kilku stron ale uznałam, że to wilki z watahy albo jakieś jelenie. Lecz po chwili poczułam jak coś zaplata się wokół mnie. Spojrzałam na siebie i zobaczyłam siatkę. Ludzie schwytali mnie ale bali się podejść. Byłam zdezorientowana coś ukuło mnie w łapę spojrzałam w dół... usypiająca strzałka. Byłam przerażona i coraz bardziej senna. Postanowiłam walczyć chociaż byłam przerażona i bałam się jak nigdy. Ludzie od zawsze mnie przerażali...
-Mamy ją...uspokaja się- powiedział jeden człowiek.
Zaczęłam się szarmotać co jeszcze bardziej wplątało mnie w siatkę. Chwiałam się na łapach nie sądziłam, że te strzałki tak szybko usypiają. Wiedziałam, że nie dam rady się z tego wyplątać. Zaczęłam wyć tracąc resztki sił. Okrążyło mnie chyba z trzydziestu mężczyzn i dwie kobiety...po co ich tylu.?!
<Ktoś? Uratujcie Kate!> 

Od Amaranth CD Newt'a

-Hmm.... Nie za bardzo. Wybacz, ale nie czuję się swojo w towarzystwie innych wilków. Wolę samotność. - powiedziałam krótko i odeszłam między drzewa.
Szłam długo, dotąd, dokąd czułam zapach watahy. Okazało się że jest w niej wiele ciekawych miejsc, jezior, lasów... Ale w pewnym momencie dotarłam w miejsce, z którego dalej rozciągała się ogromna równina.
Przez chwilę zawahałam się, czy na pewno chcę wyjść sama na otwartą przestrzeń... W lesie zawsze było jakieś drzewo czy cień w którym można było się ukryć. Tam niestety byłabym widoczna dla wszystkich przebywających.
Ale postanowiłam spróbować. Rozejrzałam się niepewnie i rzuciłam biegiem przez równinę. Podczas długiego, szaleńczego biegu nikogo nie spotkałam. Nagle, ku mojemu zdziwieniu, na linii horyzontu pojawiło się drzewo. Jedno, samotne drzewo. Zwolniłam biegu. Było mniej więcej w odległości 500m ode mnie. Podeszłam do niego powoli.
-Może już mam zwidy? - powiedziałam sama do siebie.
Dotknęłam łapą drzewa. Czułam jego korę, słyszałam wiatr świszczący między gałęziami... To nie mogła byś fatamorgana. Usiadłam pod drzewem i obserwowałam okolicę zaciągając się zapachem trawy łąki.
Nagle w oddali pojawił się jakiś wilk...
<ktoś?>

czwartek, 2 kwietnia 2015

Od Key Cd Sylvestra


-Z chęcią cię przyjmiemy- Zapewniłam basiora grzebiąc łapą w ziemi. Ostatnio dużo wilków do nas przybywa.- Oprowadzić cię? Alpha niestety nie ma czasu.
-Pewnie.- Orzekł krótko.
-To.. Co chciałbyś najpierw zobaczyć?
-Obiad- Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Podniosłam wzrok na Sylvestra i skinęłam głową. Wstałam z ziemi i otrzepałam się z piasku. Ruszyliśmy w stronę miejsca zajmowanego chwilowo przez stado łosi. Sylvester truchtał za mną pytając się co chwilę o różne rzeczy spotykane po drodze. Gdy nareszcie znaleźliśmy stado, Basior zmarszczył brwi "skanując" każdą sztukę.
-Tamta wydaje się przyzwoita- Stwierdził pokazując łapą dorodną samicę.
-Hmmm... - zastanowiłam się cicho- Dlaczego one nie jedzą trawy?
Sylvester chyba nie słysząc mojego mamrotania pobiegł w stronę wybranej ofiary.
-Choć Key!- zawołał odwracając się na chwilę.
                                                     <Sylvester?>

Od Sylvestra

Przechadzałem się po terenach nieznanej mi watahy. Byłem ciekaw, jak tutaj żyją. Od dawna nie byłem w żadnej watasze na stałe, aczkolwiek teraz postanowiłem to zmienić.
Skaradając się tak do ich głónej jaskini usłyszałem za sobą czyjś oddech. Odwróciłem się szczerząc kły. Stała za mną błękitna wadera.
-Kim jesteś? - Spytała z uśmiechem.
-Sylvester jestem. A ty? - Spytałem odrobinę wyższym tonem.
W końcu teraz nikomu nie można w pełni zaufać.
-Ja nazywam się Key. Miło mi. Co robisz na terenach watahy Południowych Puszczy?
-Jestem ciekaw co się tutaj dzieję. Chciałbym dołączyć - Odrzekłem.

<Key?>

Powitajmy Sylvestra!



Imię: Sylvester
Pseudonim: Brak. Nie lubi zdrobnień.
Płeć: Basior.
Wiek: 4 lata.
Charakter: Sylvester jest to basior sarkastyczny oraz cyniczny. Nie lubi, gdy się mu rozkazuję, a tym bardziej gdy czegoś się od niego wymaga. Szybko się uczy oraz jest inteligentny. Nie jest wredny, ale czasem mu się to zdarza. Woli siedzieć w grupie najlepszych przyjaciół niż samotnie, lub z obcymi wilkami. Jest to basior pomocny, lecz nie jest taki dla byle kogo. Świat zna już dobrze i wie, że nie może być lepszym miejscem, więc zaszył się w sobie.
Rasa: Wilk Czasu
Moce: 

  • Panuje nad dniami i nocami.
  • Potrafi tworzyć portale do różnych miejsc, a nawet potrafi cofać się w czasie. 

Stanowisko: Zwiadowca.
Hierarchia: Zwykły Wilk.
Zauroczenie:-
Partner:-
Rodzina: Brat - Vincent
Potomstwo:-
Ciekawostki: Nie ma żadnych sekretów. Chyba.

Od Belli CD Charm

-Ok, mam nadzieję,że nas ludzie nie zauważą-powiedziałam i ruszyłam za Charm.
Szłyśmy koło siebie i po jakimś czasie ukazało nam się pastwisko ogrodzone czymś trochę niepokojącym, jakimiś paskami.Charm już miała się na to wspiąć gdy krzyknęłam:
- Nieeeee- i wadera stała jak wryta z łapą w powietrzu
- Co się stało Bella-zapytała zaniepokojona
- To wygląda niepokojąco, poczekaj coś sprawdzę- podeszłam do ogrodzenia i zbliżyłam płomień mojego ogona do niego i zaiskrzyło
- Widzisz tam jest prąd i mógłby cię porazić-powiedziałam zaniepokojona
- Ok to ja przejdę niewidzialna a ty po prostu przeleć nad tym-odparła
-Dobrze
I tak też zrobiłyśmy. Wybrałyśmy młodego okazałego cielaka i po chwili już był nasz. Złapałam go i przeniosłam na drugą stronę ogrodzenia, Charm dołączyła do mnie i zaciągnęłyśmy zwierzynę w krzaki,żeby się pożywić.
< Charm?>

Od Blue CD Newt'a

- Naprawdę? Ciekawe...
- ...
- Fioletowe drzewa... trochę niespotykane zjawisko... Już wszystkie moje marzenia się spełniły, więc nie mam już nic co sobie życzyć. A ty masz jakieś marzenia Newt?

<Newt?>

Od Newt'a CD Blue

Po tym, jak zjedliśmy jelenia postanowiliśmy jeszcze ponapawać się widokiem okolicznych lasów. Przez dłuższy czas błądziliśmy po lesie.
-Nic nie znajdziemy - Stwierdziłem. - Wracajmy.
-Nie, zaczekaj. Chodź tam - Powiedziała Blue wskazując na jakieś przejście między pniami drzew - Rzekła wadera podchodząc we wskazane miejsce.
Zaciekawiony poszedłem za waderą. Przeszedłem przez nie tuz za nią. Naszym oczom ukazał się wspaniały las. Fioletowy Las.


- Słyszałem, że spełnia życzenia... Trzeba tylko w nie wierzyć - Powiedziałem rozglądając się po kniei.

<Blue?>

Od Charm Cd Belli


-Wiesz.. teraz dołączyło wiele nowych wilków może któryś z nich okaże się dobrym przyjacielem?
-Ohh.. sama nie wiem..-Wadera odwróciła wzrok
-Nie martw się! Choćmy na polowanie może to cię trochę rozerwie! - uśmiechnęłam się
-Okej, ale ... na co?
-Ja to mam ochotę na młode cielę..
-Zkąd ty chcesz wziąść tu cielę?
-Wiesz.. nie dawno ludzie zrobili paswisko dla swoich krów niedlaeko granicy! Zakradnijmy się tam! - Zaśmiałam się , jakoś miałam ochotę pomóc Belli
                                                     <Bell?>

Od Newt'a CD Amaranth

Zdziwiło mnie to, czemu wadera nie jadła. Wzruszyłem tylo ramionami i sam zabrałem się za łanię. Po skończonym  posiłku podszedłem do wadery.
-Może pójdziemy gdzieś jeszcze?  - Spytałem.
-A gdzie?
-Nie wiem... Może nad jezioro... Co ty na to?

<Amaranth?>

Od Belli CD Charm

Charm podeszła do mnie.
- Masz taki smutny wzrok?-powiedziała wadera
- Po prostu dopadła mnie nostalgia jak oglądałam wschód słońca-odparłam patrząc jej w oczy
- A jest jakiś powód?-dalej drążyła temat
- Hmmm.... jakby to powiedzieć......... czuję się trochę samotna-odpowiedziałam smutno spuszczając wzrok w ziemię.
- Czemu przecież masz przyjaciół-dopytywała się
- Powiedziałabym,że mam znajomych- odparłam
Wadera przez chwilę milczała, a potem się odezwała:
- ...
< Charm?>

Od Charm Cd Belli


Przyglądałam się waderze z powagą. Ten jej wzrok.. ona.. ona coś ukrywała
-Cześć!-przywitałam się
-Hej!, co tutaj robisz tak wcześnie?
-A ty?
-Ja oglądam słońce- Stwierdziła wadera.
-Coś ci się stało?- zapytałam przeglądając się w kałuży.
-Nie a czemu?- Odpowiedziała marszcząc brwi. Wstałam z ziemi i podeszłam do niej.
                             <Bella? wena [*]>

Od Nero

Niebo było tak zachmurzone że myślałem że zaraz lunie deszcz. Wyszedłem się przejść. Szedłem tak z pół godziny. Nagle mnie zatkało. Ujrzałem żółty dom z ciemno brązowym dachem. Przed nim była ławka a na niej starszy pan wołający: Bingo! Pewnie wołał jakiegoś psa. Zasmuciło mnie to że jego pies zginą. Postanowiłem pobiegać aby znaleść tego psa. Ale nie wiedziałem jak on wygląda. W tej chwili usłyszałem od tego pana:
-Bingo?! Choć tu mój mały owczarku belgijski!
Szczęka mi opadła. Ja owczarek belgijski? Świat się wali. No to teraz wiadomo że to owczarek. Pewnie ta czarna odmiana. No to uciekłem od tego pana. Przynudzał. Po 10 minutach szybkiego biegu znalazłem tego psa.
-Czego chcesz? Nie widzisz że szukam pana?!
-Spokojnie, nic ci nie zrobię. Czy nazywasz się Bingo?
-Tak, a co?
-Bo pan cię szuka! Ciągle woła Bingo i Bingo. Idź do niego.
- Nie.
-Dlaczego? - powiedziałem już zdenerwowany.
-Bo mnie nie kocha. Na pewno.
-On cię kocha i szuka! To dlaczego ty go szukasz a on wydziera się na cały las?
-On na serio mnie kocha? To... wracam!
-Super, choć.-powiedziałem już radośniej. Gdy już dotarliśmy to się pożegnaliśmy. On do swojego pana a ja do watahy. Spotkałem alphy, bety i omegi. Czyli wszystkich. Pobawiłem się trochę i polowałem. No i jak zawsze komuś coś pomogłem.

Od Blue CD Newt'a

- No to chodźmy! Na pobliskiej łące widziałam spore stado jeleni.
- To tam pójdziemy.
Tak jak myślałam. Stado jeleni dalej się tam pasło. Wypatrzyłam dużego, potężnego samca.
- Newt! Patrz. Widzisz tego samca z pękniętym prawym porożem?
- Tak widzę.
- Może tego upolujemy?
- Dobra.
Newt miał zaatakować jelenia z lewej strony, a ja z prawej. Gdy już byliśmy wystarczająco blisko skoczyłam na jelenia tak, że on przewrócił się. Wtedy Newt wbił mu kły w szyję i zabił go.

<Newt?>

Od Amaranth CD Newt'a

Polowanie poszło zgodnie z planem. Po dobiciu sarny i zjedzeniu kawałka poszłam w stronę lasu i usiadłam pod drzewem.
-Nie jesz? - spytał Newt.
Pokręciłam głową i patrzyłam jak basior zjada zdobycz.
<Newt?>

Od Newt'a CD Amaranth

-Może tamta łania... - Powiedziałem wskazując na sarnę, która oddaliła się od stada. - Co o niej sądzisz? - Dopowiedziałem odwracając głowę w stronę wadery.
Lecz tej już nie było. Ruszyła na łanię. Ja pobiegłem zaraz za nią. Przyczailiśmy się, starając nie być widocznymi. Wysoka trawa, która rosła na polanie świetnie nas maskowała. Amaranth miała ją naprowadzić prosto na mnie. J anatomiast miałem ugryźć ją w nogę, a wadera ostatecznie dobić.
Ruszyliśmy.

<Amaranth?>

Od Amaranth CD Newt'a

Wzruszyłam ramionami.
-Możemy zapolować. Po drugiej stronie jeziora widziałam stadko jeleni. - odparłam idąc brzegiem jeziora we wskazane miejsce.
Gdy doszliśmy na polankę zobaczyliśmy kilka łań i jelenia.
Spojrzałam pytająco na basiora.
<Newt?>

Od Newt'a CD Blue

Przez chwilę nie mogłem z siebie wykrztusić ani jednego słowa.
-To... To... Świetnie, czyż nie? - Powiedziałem.
-To wspaniale! - Wykrzyknęła wadera.
Zbliżyłem się do niej.
-Może polowanie? Uczcimy te wiadomośc przy jeleniu lub żubrze? - Spytałem.

<Blue?>

Od Newt'a CD Amaranth

Wyszedłem z krzaków strzepując z futra resztki wody.
-Witaj, Amaranth - Przywitałem się podchodzac do wadery.
-Witaj. Co cię tu sprowadza? - Spytała niepewnie.
-Nic. Łaziłem bez celu. Byłem tez nad jeziorem i zobaczyłem ciebie, więc pomyślałem, że się przywitam.
-Miło z twojej strony.
Uśmiechnąłem się do wadery.
-Jesteś może głodna? Bo ja bym na coś z chęcią zapolował - Stwierdziłem po chwili.

<Amaranth?>

Od Blue CD Newt'a

***Następnego dnia***
Jest piękny słoneczny dzień, ptaszki śpiewają i tak dalej... A ja się o czymś dowiedziałam...
- Newt, ja jestem w ciąży.
- Naprawdę?
- A czy ja wyglądam jakbym żartowała?

<Newt? default smiley xd>

Powitajmy Maxiksa!



Imię: Maxiks
Pseudonim: Max
Płeć: Basior
Wiek: 4 lata 
Charakter: Maxiks jest typem samotnika, ale gdy już z kimś przebywa jest zazwyczaj jest uprzejmy i jest dżentelmenem. jest dosyć silny, odważny i sprawny fizycznie (między innymi zwinny i szybki). Ma bardzo dziwne geny. Ważne jest też to ze NIENAWIDZI tłumów. Jest sprawiedliwy i dosyć uczynny.
Rasa: Starodawny wilk Nocy 
Moce: 
-Niewidzialność
-Oddychanie pod wodą
Resztę odkrywa
Stanowisko: Zabójca
Hierarchia: Omega
Zauroczenie:- 
Partner: - 
Rodzina: Nie pamięta nikogo. Wychowywał się samotnie
Potomstwo: - 
Ciekawostki: Nie ma takiej rzeczy z którą się z wami podzieli

Od Amaranth

Siedziałam przy jeziorze. Wpatrywałam się we własne odbicie w tafli wody. Czułam jak wiatr podwiewał mi grzywkę.
Zbliżał się wschód. Położyłam się na mchu obserwując zmiany zachodzące w przyrodzie. Po drugiej stronie jeziora przebiegło spłoszone czymś stadko jeleni. Niebo poróżowiało, słońce niepewnie wyjrzało zza horyzontu.
Zawsze lubiłam bardziej wschody słońca od zachodów. Nie mam pojęcia dlaczego. Po prostu tak już było.
Nagle krzaki obok się poruszyły.
<ktoś chętny do wyjścia z krzaków? ( ͡° ͜ʖ ͡°)>

Od Skyfall'a CD Secretii

- Dlaczego tak dziwnie, patrzyłaś na tego wilka? - spytałem wadery.
- Nie wiem... - odpowiedziała mi.
No cóż po co mam dociekać i wymuszać odpowiedź....
Gdy już skończyliśmy jeść i poleniuchowaliśmy trochę ,słońce kończyło wędrówkę po pomarańczowym niebie... Wpatrywałem się w piękne zdarzenie..przypomniała mi się piosenka w którą słyszałem w dzieciństwie... Zanuciłem jej kawałek ,ale po chwili przypomniało mi się ,że nie jestem sam. Popatrzyłem na Secretie.... ona również się na mnie popatrzyła...


<Secretia?>

Od Newt'a CD Blue

Położyłem się koło wadery.
-Wiesz... Uważam, że ten naszyjnik jest piękny. Wykonały go leśne duchy - Powiedziałem.
-Leśne duchy? - Zainteresowała się wadera.
-Tak. Nasza puszcza gości ich pełno. Niektórych nie dostrzegamy, a inne chowają się przed nami. Niektóre zaś nawet z nami rozmawiają.
-Rozmawiałeś z którymś?
-A czy ni ewydawałoby ci się dziwne, gdybym powiedział, że gadałem z leśnym duszkiem? - Zaśmiałem się.

<Blue?>

Od Secretii CD Skyfall'a

Było mi miło, więc odpowiedziałam:
-Z miłą chęcią. -Powiedziałam uśmiechając się.
Poszliśmy w kierunku wschodu. Po 2 godzinach wędrówki postanowiliśmy coś zjeść. Właśnie zauważyliśmy niewielkie stadko saren. Pobiegliśmy na największego. Razem, szybko złapaliśmy jednego i zjedliśmy. Nagle poczułam ostry ból w okolicach karku. To była tamta banda. Szybko przerzuciłam wilka którego mnie zaatakował. Był to wilk który okaleczył Skyfall`a. Zraniłam Go i to mocno. Nie mógł się ruszać. Skyfall kazał mi go puścić wolno. Puściłam Go, a oni zwiali. Coś mi nie pasowało. Jeden z nich tak bardzo mi kogoś przypominał tylko nie pamiętam kogo. Skyfall`owi też kogoś przypominał. Trudno. Później może dotrzemy do kogo. Poszliśmy nad wodę, nad jezioro. Skyfall wepchnął mnie do wody. Ja zanurkowałam i...Skyfall chyba chciał sprawdzić czy się nie topię i...wciągnęłam Go pod wodę. Chwilę później się wynurzyliśmy. Głupia sytuacja. Wyszliśmy na piasek. Położyłam się i dziwne. Nagle zaszło słońce. Straszne. Nagle Skyfall powiedział:
<Skyfall?> Wena [*]

Od Rosie CD West'a

- Co tu robisz? - spytałam spokojnym miłym tonem
- Poluję! - powiedziała niemal krzycząc Moon.
Wadera która na nas wpadła , patrzyła dziwnym wzrokiem na West'a ...
- Mogę cię na chwilkę przeprosić? - spytał West
- Oczywiście... - odpowiedziałam dla basiora.
Powędrowali oni na północ patrzyłam na nich , jak powoli znikają wśród drzew i krzewów...


<West? Brak weny ..>

Od West'a CD Rosie

Spojrzałem na waderę uśmiechała się tak ...pięknie...wydawała się taka krucha i delikatna...a wcale taka nie była,
przynajmniej tak mi się wydawało.
-To dobry pomysł...-zgodziłem się na propozycję wadery. Chwilę nasłuchiwałem... robiło się ciemno... ale ja od zawsze lepiej widziałem w nocy.
Już po kilku minutach leżeliśmy na trawie jedząc naszą zdobycz. Po posiłku przeszliśmy się kawałek. W pewnym momencie wadera przystanęła i nastawiła uszy próbując zlokalizować odgłosy, które usłyszała. Wadera miała lepszy słuch ode mnie prawda była taka, że ja nadal nic nie słyszałem. Dopiero po chwili wpadła na nas jakaś wadera... przyjrzałem się jej dopiero po chwili ją rozpoznałem była to DarkMoon.
-Oj...przepraszam- jęknęła.
-Nic się nie stało-radośnie odpowiedziała jej Rose.-Ja jestem Rose. A ty?
-Moon- przedstawiła się wadera z niechęcią. Zauważyłem, że Moon jest negatywnie nastawiona do Rose. Widać było, że była o nią zazdrosna...
<Rose?> 

Od Key


Pewnego wielce deszczowego dnia szłam sobie przez las powtarzając w myślach *Jaki dziś śliczny dzień* By nie popsuć sobie chumoru. Jednak gdy na moją głowę spadła gałąź pełna małych przyczepiających się do sierści kuleczek warknęłam słowo którego ogólnie tutaj  mówić mi nie wypada. Próbowałam zdrapać uciążliwe nasiona, bez skutku. Nagle obok mnie pojawił się człowiek... yyy stary człowiek.Dokładniej stara. Warknęłam.
-Ohh.. waderko nie stresuj się! Nic ci nie zrobię! - Powiedziała robiąc ruch jakby chciała mnie pogłaskać. Jednak jej ręka zatrzymała się, chyba nie mogła mnie dosięgnąć. Spojrzałam na nią przelotnie .Była przywiązana do pieńka na którym siedziała wielkim sznurem.
-Czemu jesteś przywiązana? - Zapytałam podejrzliwie.
-Dobrze że wreszcie zapytałaś! Jestem wiedźmą... a my wiedźmy dawno temu byłyśmy przywiązywane przez twoich przodków wielkimi sznurami. Na kilka pękòw! Ale TY możesz mi pomóc!Bowiem wilk może zawiązać ale i rozwiązać jeden pęk.-uśmiechnęła się pokazując brudne zęby-W zamian za to spełnię twoje jedno życzenie. -Zastanowiłam się... no bo w końcu z jakiegoś powodu inne wilki przywiązały wiedźmy ! Ale.. te kulki w futrze są tak irytujące... Tak, ta wiedźma będzie grzeczna... Taa
-No dobrze, co mam zrobić?-Wiedźma wyraźnie się ucieszyła
-Najpierw powiedz życzenie.
-Chcę mieć ładne czyste futerko.
Stara kobieta zaczęła machać rękami i wypowiadać jakieś słowa. Po chwili z mojej sierści zaczęły wylatywać kuleczki roślin.
-Tak! Dziękuję!
-A teraz powiedz " Ja córka rodu wilka uwalniam wiedźmę"- Powtarzając to zdanie czułam się trochę dziwnie...Gdy wypowiedziałam ostatnie słowo wiedźma zerwała się z pieńka i wrzasnęła ze szczęściem rozsiewając wszędzie mrok . Zaczęła się też ze mnie szyderczo śmiać.
Byłam przerażona. Zrozumiałam że zrobiłam coś okropnego. Uciekłam nie patrząc gdzie stawiam łapy. Musiałam kogoś o tym powiadomić ! Jednak przez mą bezmyślność wpadłam na zająca przez co poturlałam się po ziemi i uderzyłam głową o głaz. Zemdlałam.
           <Pomoże ktoś?>

środa, 1 kwietnia 2015

Powitajmy Key! Naszą tropicielkę!



Imię: Key 
Pseudonim: Nie ma, no może jeśli ktoś jej da. 
Płeć: Wadera 
Wiek: 4 lata 
Charakter: Key można opisać kilkoma słowami jednak postaram się przedstawić ją troszkę bardziej. Key to wesoła wadera która pomimo tej cechy jest raczej arogancka. Uwielbia się przekomarzać z innymi lub robić im żarty. Jednak gdy kogoś polubi jest gotowa oddać za tego kogoś życie. Prowadzi spokojny tryb życia. Raczej nie przejmuje się problemami. Czasem jednak strrraszliwie jej się nudzi. Lubi zawierać nowe przyjaźnie. Wadera też niestety bardzo ufna- prowadzi to czasem do pewnych komplikacji.Nieccierpliwa czasami wybuchowa.. no cóż prawdziwa wadera.. 
Rasa: Wilk myśli 
Moce: 
*Przenoszenie przedmiotów siłą umysłu 
*Otwieranie wszelkich drzwi 
*Czytanie w myślach i kontrolowanie ich 
Stanowisko: Tropicielka 
Hierarchia: Beta 
Zauroczenie:- 
Partner: - 
Rodzina: Mama Elumbria 
Potomstwo: - 
Ciekawostki: Swoje imię zawdzięcza mocy otwierania drzwi 

Od Belli

Było jeszcze ciemno jak wychodziłam z jaskini i wszyscy jeszcze spali.Poszłam na wzgórze oglądać wschód słońca.Usiadłam i czekałam, no w końcu wstaje słońce


 widok naprawdę zapierał dech w piersiach,uwielbiam ten widok. Siedziałam tak przez dłuższy czas i gdy już się odwróciłam zauważyłam,że ktoś się mi przygląda.
<ktoś dokończy?>

Od Blue CD Newt'a

- Klątwę. - powtórzyłam szeptem. - A jaką?
- Nie wiem nie sprawdzałem...
- Ja też nie zamierzam sprawdzać...
Położyłam się na brzegu strumyka i wpatrując się w jego taflę przyjrzałam się naszyjnikowi od Newt'a. Był piękny...

<Newt?>

Od Newt'a CD Blue

-Muszę ci powiedzieć, że od dłuższego czasu chciałem ci to powiedzieć - Rzekłem.
- Tak? Naprawdę? Spójrz tam! Strumyk! Podejdziemy do niego?
-Tak, jasne - Odparłem uśmiechając się do Blue.
Podbiegliśmy do strumienia. Woda była w nim przejrzysta i zdatna do picia.
- Jakie piękne są te kamienie, które są na dnie! Jaki świat jest wspaniały!
- To nie tylko zwykłe kamienie. To kryształy morskie. Ten kto je weźmie, zabierze ze sobą klątwe. Są piękne, ale i niebezpieczne - Powiedziałem.

<Blue?>

Od Blue CD Newt'a

- Oh! Tak zgadzam się Newt! Szkoda, że... . EJ! JA WIDZĘ!!! Jak tu pięknie! Drzewa, kwiaty! Newt! To najwspanialszy prezent jaki mogłeś mi podarować!
Podbiegłam do niego i go przytuliłam. W moich oczach pojawiły się łzy wzruszenia. Pierwszy raz w życiu ujrzałam, jaki świat jest piękny. Nawet jest piękniejszy niż myślałam...

<Newt?>

Od Newt'a

Był poranek, kiedy przechadzałem się z Blue po terenach. W pewnym momencie oddaliliśmy się, wystarczająco daleko, aby się... Zgubić.
-Co teraz? - Spytała wadera.
-Nie wiem... Chodźmy dalej. W końcu... Nasze tereny są ogromne - Stwierdziłem po chwili namysłu.
Blue skinęła głową.
Po około dwudziestu minutach, trafiliśmy na małą jaskinię. Weszliśmy do środka. Na jej końcu była mała szczelina, przez którą witało nam słońce. Podeszliśmy bliżej. Szczelina, okazała się być na tyle duża, że bez problemu mogliśmy przez nią przejść.



Póki co, wszystko szło zgodnie z planem. 
-To tutaj - Powiedziałem.
-Co? Już jesteśmy na miejscu?
-Tak. Jesteśmy. Skup się i staraj odprężyć, dobrze?
-Dobrze... - Odparła niepewnie wadera.
Odszedłem na parę kroków i zza drzewa wyciągnąłem szkatułkę, w którym był naszyjnik. Wróciłem do wadery i nałożyłem jej go na szyję. Miała zamknięte oczy.
- Blue... Czy zgodzisz się zostać moją partnerką i razem spełniać władzę w Watasze Południowych Puszczy? - Mówiąc to nałożyłem jej naszyjnik, który był zarazem prezentem oraz magicznym artefaktem, dzięki któremu mogła widzieć.


<Blue?>

Od Blue CD Newt'a

Zatrzymałam się w jednej chwili. Pomyślałam sobie:
- A co jak mu się coś stanie? Ale w sumie w czym mu pomoże ślepa wadera?!
Zawróciłam i ukryłam się w krzakach obok jaskini. Słychać było dźwięki zażartej walki między Newt'em a tym strasznym potworem o nazwie sarapun. Po jakimś czasie usłyszałam taki głośny, przeraźliwy ryk, że aż ziemia pode mną zadygotała. Pomyślałam sobie:
- No tak. Pewnie zabił sarapuna.
Podeszłam bliżej i powiedziałam:
- Newt? Wszystko Ok? Nic ci się nie stało?

<Newt?>

Od Rosie CD West'a

- Wiesz , ja lubię .. - zaczęłam - spacerować w nocy i popołudniu...
- Może kiedyś spróbowała byś odbyć ze mną podróż...? - spytał West patrząc mi w oczy.
- Chyba mogłabym... - powiedziałam troszeczkę cicho.
West uśmiechnął się tylko. Ja też spróbowałam , ale jego uśmiech był piękny , taki zawadiacki.
- Idziemy zapolować ?- spytałam Westa


<West?>

Od Newt'a CD Blue

Byłem zajęty zbieraniem gałęzi, ale w pewnym momencie usłyszałem straszliwy ryk. Czym prędzej odwróciłem głowę w kierunku, z którego dochodził.
-Blue... - Szepnąłem.
Po chwili zerwałem się do biegu. Kiedy byłem już blisko jaskini, zauważyłem wychodzacą z niej Blue. Podbiegłem do niej.
-Co się tam stało? Nic ci nie jest!?
-Nie, nic mi nie jest. A co do tego, to... - Wadera nie dokończyła.
Zwróciła głowe w kierunku jaskini. Był w niej sarupun.
-Uciekaj! - Wrzasnąłem i skinąłem głową w kierunku jaskini, w której jest reszta watahy.
Wadera zaczęła biec. Ja natomiast jeszcze chwilę tam zostałem, czekając na odpowiedni moment, aby rzucić się na bestię.

<Blue?>

Od Blue CD Newt'a

- Ogień się zagasza. Przyniosę parę patyków. - oznajmił Newt i wyszedł z jaskini.
Jaskinia była dosyć głęboka. Postanowiłam sprawdzić co tam się może znajdować. Weszłam w głąb. Cisza była tam niesamowita. W pewnym momencie szturchnęłam łapą kamyk. Usłyszałam wtedy straszny ryk! Widocznie coś obudziłam...
- Co to może być?! - pomyślałam.

<Newt?>

Od Skyfall'a CD Secretii

- Emm... jeden jakoś znajomo wyglądał....- moje myśli był zaćmione - ale reszta , chyba nie znam....
Secretia popatrzyła na mnie pytająco.
Ja spojrzałem jej głęboko w oczy ...
- A wiesz co...- zacząłem - dzięki za uratowanie mi dupy.
Tak wiem było to trochę dziwne ,że dziewczyna mnie uratowała , ale.... wiecie nie wiem czy znacie bajkę o Lwie i Myszy...
- Nie ma za co - odpowiedziała.
- To może masz ochotę na spacer?- spytałem.


<Secretia?>

Od Secretii CD Skyfall'a

BOŻE!!! Spojrzałam na Skyfall`a. Otaczała go banda basiorów. Podcięli mu gardło, a ten wilk ON wydawał się znajomy, ale teraz to nieważne. Zeskoczyłam z góry i zaatakowałam te bandę. Skyfall krwawił i to mocno. Musiałam być szybka by go uratować. Wilki chyba były zaskoczone. Trudno...Przewróciłam największego lekko podcinając mu gardło i nogi. Nie mógł chodzić to mi nie ucieknie, a ja się z nim jeszcze rozprawie, ale teraz czas uratować Skyfall`a. Zatamowałam mu krew. Uf...na szczęście żyje. Wystraszyłam się nie na żarty, a reszta bandy. Było ich zbyt dużo. Nie miałam szans. Warczałam i szczerzyłam kły by ich odgonić. Stanęłam bliżej Skyfall`a albowiem wrogowie nacierali i to mocno. W końcu zaatakowałam. Nie miałam dla nich litości. Zabiłam jednego. Reszta odrobinę się wycofała, a Skyfall zaczął się dobudzać. Wzięłam go na plecy i przeniosłam jakieś dwa kilometry do jaskini leżącej niedaleko naszej watahy. Całkowicie dobudził się w jaskini. Ale zaczął:
-Secretia? Czy ty mnie tu przywlokłaś? Gdzie ta banda?
Zasypywał mnie pytaniami, ale powoli odpowiedziałam:
-Tak to ja, Secretia. Przeniosłam cie tu bo inaczej oboje byśmy zginęli,a ta banda? nie wiem gdzie. Chyba tam zostali.
Wzięłam głęboki oddech. Trochę jeszcze byłam wystraszona. Skyfall patrzył przed siebie, ale nie mógł wstać. Był osłabiony. N chwilę wyszłam z jaskini i złapałam 2 zające. Przyniosłam jednego dla mnie i jednego dla Skyfall`a. Zjedliśmy je szybko i popiliśmy woda z jaskini. Skyfall`owi wróciły siły, ale postanowił poczekać do rana i odpocząć. W końcu zasnęłam, Skyfall chyba też. Kiedy wstałam rano, nade mną stał Skyfall. Szybko wstałam, a on spojrzal na mnie. Następnie ja spytałam:
-Skyfall kim byłą tamta banda? Znasz ich?
<Skyfall?>

Od Newt'a CD Blue

-To mamy przekichane... - Dokończyłem. - Masz rację... Lepiej tutaj zostać, a teraz już cicho, może nas nie usłyszy...
Blue skinęła głową, a ja wyczołgałem się z jaskini, tak, jak mnie uczył brat. Wychyliłem z niej głowę i rozejrzałem się, staracjąc się nie robić zbędnego hałasu. Dźwięk ustał. Nagle usłyszałem wycie. To nasza wataha! Wypędzili go!
-Blue! Chodźmy, szybciej! Odgonili go! Zaraz tutaj będą, wiesz? - Ostatnie zdanie wypowiedziałem... Zupełnie inaczej. Nie potrafię tego określić.
Wstałem i podszedłem do wadery.

<Blue?>

Od Blue CD Newt'a

Usłyszałam jakiś naprawdę daleki, ale niepokojący dźwięk. W jednej chwili się zerwałam i zaszeptałam do Newt'a:
- Newt słyszysz to?
- Ale co?
- No ten dźwięk! Coś w rodzaju ryku.
- Co? Nie, nic nie słyszę.
- A ja tak. Coś groźnego zbliża się w naszą stronę!
- Ale co?
- Nie wiem! To ty powinieneś znać wszystkie stworzenia jakie się w tych okolicach kręcą. Szkoda, że nie słyszysz tego dźwięku. Może byś go rozpoznał.
- O! Już słyszę!
- A ja aż za dobrze. - chwyciłam się za uszy.
- To chyba wyjec!
- Jej. Jaka trafna nazwa. Są niebezpieczne?
- Mamy mało o nich informacji... Tak naprawdę, to tylko tyle, że mają taki straszny ryk.
- To już zauważyłam... Może najlepiej będzie siąść tu spokojnie. Nie panikować. Może akurat okaże się, że jest przyjaźnie nastawiony. A jak nie...

<Newt?>

Od Zayebystego

Przechadzałem się piękną, wiosenną polanką, która była na naszym terenie.
-Ooo... Zajączek! - Wrzasnąłem, gdy tylko zobaczyłem małego, białego zająca.
Czym prędzej ruszyłem w pogoń za nim. Po około dwugodzinnym biegu, padłem pod drzewem. Oczywiście, dalej bez zajączka.
-To nie! Ja też nie chcę się z tobą bawić! - Wrzasnąłem, a moje echo jeszcze chwilę rozchodziło się po lesie.
-Ale co i czego nie chcesz? - Spytał Mango, który stał obok mnie.

<Mangooo?>

Od Skyfalla CD Secretii

Moje kły przybrały gotowość... biała biel od nich tryskała i tylko szyderczo warczałem do moich wrogów. No ale cóż byłem otoczony , przez obce wilki. Miały przewagę liczebną.
Nagle jeden skoczył w moim kierunku ale odsunąłem się. Nagle odczułem ból w prawej tylnej łapie. Zawyłem. Moje daremne myśli , że ktoś mi może pomóc.... Jeden z większych basiorów (chyba alpha). Podbiegł do mnie i powiedział :
- I co nie trzeba było tu przychodzić.. - pokazał swoje kły w uśmiechu.
Wykorzystałem jego nie uwagę i ugryzłem go w łapę. Wtedy stracił swój uśmiech i warknął do mnie. Wtedy podeszła cała banda innych napastników i przytrzymała mnie , tak ,że leżałem na grzbiecie i wtedy zauważyłem Secretie , która stała na górce i przypatrywała się zajściu , zrobiłem do niej błagalną minę. Po chwili basior "alpha" wysunął pazury i podciął mi gardło , zemdlałem....

<Secretia?>

Od Newt'a CD Blue

Zawahałem się chwilę nad odpowiedzią.
-Nie ma za co... Każdy normalny wilk by tak zrobił. Chodźmy, pomóc ci wstać? - Spytałem unosząc jedną brew.
-Nie, sama dam sobie radę... -Powiedziała wadera.
Blue wstała chwiejąc się na nogach. Była jeszcze zbyt słaba. W tej samej chwili usłyszałem grzmot. Świetnie, brakowało jeszcze tylko burzy... Tak jak się spodziewałem, po paru sekundach zaczął padać lekki deszcz, ale dosyć mocny, aby zgasić rozpalone wcześniej ognisko.
-Pomogę - Powiedziałem łapiąc waderę za łapę.
Ta natomiast skinęła głową.

*Po pół godzinie*

Znaleźliśmy jaskinię, w której mogliśmy się schować przed deszczem oraz gradem, który sypał z nieba. Położyłem waderę na ziemi i wybiegłem po gałęzie, które dały radę uchronić się przed wodą i były wystarczająco suche, by je rozpalić.
Kiedy wróciłem, wadera spała. Po cichu zabrałem się do rozpalania ognia. Dotknąłem lapą sterty drewna i pomyślałem o jakiejś sytuacji zagrożenia. W jednej chwili gałęzie zajęły się ogniem. Zwróciłem głowę w stronę wadery i również się położyłem, wlepiając wzrok w wodę, kapiącą ze szczeliny.

<Blue?>

Od Blue CD Newt'a

- Kim jesteś. - zapytałam nie otwierając i tak niewidomych oczu.
- Jestem Newt z watahy Południowych Puszczy. A ty?
- A więc jesteś z tej samej watahy co ja? Jestem Blue. Możesz mnie nie znać, ponieważ jestem nowa.
- A więc miło mi ciebie poznać.
- ...
- ...
- Emmm... dzięki, że mnie uratowałeś...

<Newt?>

Od Newt'a

Przechadzałem się właśnie po naszych nowo znalezionych terenach. Podczas skradania się po śladach zająca, usłyszałem głos Skyfall'a.
-Nastraszymy go?
-Nie, nie uda się - Odparła Charm, która najwyraźniej była z nim na spacerze.
-Racja, nie uda się - Dopowiedziałem odwracając głowę w stronę, z  której dochodziły owe głosy. - Co tu robicie? - Spytałem po chwili.
Wymienili po sobie spojrzenia, po czym Charm zawołała:
-Pokażemy mu?
Skyfall skinął tylko głową i bez słowa ruszył w głąb puszczy.
-Chodź - Powiedziała Charm.
Zdziwiony ruszyłem ich śladem.

<Charm? Skyfall?>

Od Amaranth CD Newt'a

-Amy... - powtórzyłam cicho. - Witam. - przywitałam się już głośniej, żeby wszyscy usłyszeli.
Chyba jednak to zdrobnienie Amy nie przypadnie mi do gustu. - pomyślałam.
<Ktoś?>

Newt zmienia wygląd!

Od Newt'a CD Amaranth

-Nie ma sprawy. Pozwól, że będę mówił ci Amy - Odparłem.
-Amy...? Dlaczego? - Spytała wadera podchodząc do mnie.
-Skrót od twego imienia. Chodźmy, przedstawię cię reszcie.
Amaranth na początku nie była zachwycona tą propozycją, ale udało mi się ją przekonać.

*20 minut później*

Kiedy weszliśmy do jaskini, wszystkie wilki były raczej zdziwione tym, że przyprowadziłem kogoś nowego. W końcu, nie często ktoś tu przychodzi.
-Chciałbym wam przedstawić Amaranth, to znaczy... Amy - Powiedziałem spoglądając na waderę.

<Amaranth?>

Od Amaranth CD Newt'a

Lekko przekrzywiłam głowę, poważnie zastanawiając się nad propozycją basiora. W końcu dołączenie do watahy oznaczałoby ciągłe kontakty z innymi. A ja nie lubiłam innych. Wolałam samotnie spędzać godziny. Ale samotne wałęsanie się po lesie innej watahy też nie wróżyło mi nic dobrego.
-Hm... Niech będzie. - oznajmiłam. - Ale raczej lubię samotność, więc mogę znikać.
<Newt?>

Od Newt'a CD Amaranth

-Nazywam się Newt - Odparłem przybliżając się do wadery.
-Co tutaj robisz? - Spytała wadera odchylając głowę na bok.
-Jestem Alphą tutejszej watahy, Watahy Południowych Puszczy.
-Oh... Ja nazywam się Amaranth. Wiesz może, co tutaj się stało?
-Niestety tak. Ludzie zaczaili się na wilki, które przemierzają ten las. Walczyliśmy. Długo byłaś nieprzytomna.
Wadera się zamyśliła.
-Chciałbym zaproponować ci dołączenie do mojej watahy. Co ty na to? - Spytał wykrzywiając pyszczek w uśmiechu.

<Amaranth?>

Od Amaranth

Wędrowałam polaną przy lesie w tą i z powrotem. Próbowałam sobie przypomnieć, jak tu się dostałam i co się ze mną stało. Przypomnieć sobie rodzinę. Przypomnieć sobie może życie.
Położyłam się na zielonej, pachnącej trawie. Westchnęłam głośno.
-Co ja tutaj robię...? - powiedziałam do siebie cicho.
Zagle z krzaków wyszedł jakiś wilk. Szybko podniosłam się na nogi i stanęłam w pozycji obronnej.
-Kim jesteś? - spytałam. Nie mogłam dojrzeć wilka, bo światło raziło mnie w oczy...
<ktoś?>

Powitajmy Amaranth!



Imię: Amaranth
Pseudonim: Brak, może ktoś zacznie ją jakoś przezywać.
Płeć: wadera
Wiek: 2 lata
Charakter: Samotna. Lubi samotność. Zazwyczaj sama chodzi własnymi drogami. Nikogo nie naśladuje. Ciężko ją poznać i się z nią zaprzyjaźnić. Skryta, ale jednocześnie szalona.
Rasa: Wilk czerni (wiąże się zarówno z wyglądem jak i z nocami)
Moce: Physical Pain, Tortury umysłu, Furia
Stanowisko: Magowie czarnej magii
Hierarchia: Omega?
Zauroczenie: Brak
Partner: Brak
Rodzina: Nie żyje
Potomstwo: Brak
Ciekawostki: Nie ma ulubionych zajęć... Uwielbia jeść zające... Dość znudzona życiem.

Matthev i Ametyst odchodzą!

Decyzja właściciela.
Newt, jako brat Mattheva, dziedziczy po nim stanowisko Alpha I.

Od West'a CD Rosie

-West- przedstawiłem się. Wadera byłam...piękna. Wpatrywałem się jej w oczy aż w końcu ona przerwała tą krępującą ciszę.
-Długo jesteś w tej watasze?
-Tak.
-Ja dopiero niedawno dołączyłam.
-Może się przejdziemy?- zaproponowałem.
-Okej.-zgodziła się widocznie uradowana wadera.
Ruszyliśmy przed siebie. Po jakimś czasie zauważyłem, że wadera cały czas na mnie zerka. To było lekko dziwne ale i sympatyczne. Słońce przebijało się przez chmury i ogrzewało nas swoimi promieniami. Po jakimś czasie doszliśmy do miejsca, które chciałem pokazać Rose :


Wadera patrzyła na to miejsce z zachwytem.
-Podobno tutaj spełniają się życzenia.-powiedziałem zadowolony z siebie, że udało mi się tak zaskoczyć waderę.
-Na pewno, to miejsce jest piękne.- powiedziała aksamitnym głosem wadera.
-Znalazłem je kiedyś przypadkowo.
-Niesamowite.
-Rose znam jeszcze jedno piękne miejsce, pójdziemy tam?-spytałem na co wadera z uśmiechem na pysku odpowiedziała energicznym machaniem ogona.
Ruszyliśmy. Na miejscu wadera spojrzała na mnie i powiedziała:
-Skąd ty znasz takie niesamowite miejsca?
Rozejrzałem się po tym pięknym miejscu:


-Dużo podróżuję, a ty co lubisz robić?
<Rose?> 

wtorek, 31 marca 2015

Od Charm

Rozdzierający ból w płucach. Nie mogłam nic powiedzieć. Nie mogłam oddychać. Byłam przerażona. Wrzasnęłam gdy ból (jeśli to możliwe) stał się jeszcze silniejszy. Ugięły się pode mną łapy. Zrozumiałam że zemdlałam
~~~~~
Otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie. Słońce świeciło a liście drzew powiwały na wietrze. Jednak moją uwgę przykuł brak bólu.Uśmiechnęłam się wzwiązku z tym. Spojrzałam na moje łapy i zamarło mi serce. Byłam.. Biało-Czarna. Nie miałam mojego charakterystycznego tęczowego warkocza. A mój ogon był długości jeszcze jednego wilka.







 Pobiegłam  w stronę jeziora. Z zadowoleniem stwierdzilam iż moje łapy są dłuższe i bardziej lekkie więc wyciągałam tępo jakiego dotąd nie potrafiłam wytworzyć. Gdy dobiegłam do celu w obejrzałam się w tafli wody. Wyglądałam całkowicie inaczej. Po drugiej stronie jeziora zauważyłam innego wilkowatego. Podbiegłam w jego stronę by się przywitać jednak on, wyszczerzył zęby i zawarczał patrząc na mnie z ostrożnością.
                                                                       <Ktosuu?>

Od Secretii

Szłam lasem. Czyli jak zwykle...nic mi się nie chciało. Aż w końcu...przede mną wyskoczył obcy basior!!! Byłam już gotowa do walki, ale niestety On okazał się być lepszy i "przygwoździł" mnie do zmieni. Okazał się być betą z jakiejś innej watahy i...to był mój były basiorek (czyli chłopak xd). Uśmiechnął się szyderczo i muszę przyznać ze wyrósł trochę. Był większy i silniejszy. Pewnie też szybszy. Warto było wspomnieć że pochodził z watahy mego ojca. Cóż nie każdy zna moją prawdziwą historię...nieważne. teraz patrzył na mnie jakoś dziwnie, bo od jakiegoś czasu był moim wrogiem. Wrrr... Nagle rzekł:
-Night, fajne takie spotkanie po latach, CO?! Wiesz...słyszałem że chciałabyś mieć szczeniaki więc...może taki układ: Ja się wyżyje i spełnię twoje marzenie?
Po tych słowach które powiedział....zatkało mnie. Natychmiast się podniosłam i krzyknęłam:
-Pogięło cię czy co?! Spieprzaj gdzie pieprz rośnie!
Narastała mi coraz większa furia. Dałam się jej pochłonąć i wygrałam z basiorem. Ale co to, to nie! Nie dam mu uciec. Teraz będzie cierpiał tak jak ja cierpiałam! Więc na początku... Przeszyłam mu (pazurami i kłami) mięśnie by nie mógł zwiać. On wył już z bólu. Przeciągnęłam jego ciało do strumienia. Tam chciałam się z nim rozprawić. Wyrwałam mu część mięsa, ale zostawiłam Go jeszcze przy życiu, sam zasłużył na takie cierpienie (taką śmierć). Byłam nieugięta. Od wył i już nawet skomlał i płakał z bólu. Teraz powoli wydłubałam mu jedno oko i wyrywałam ząb po zębie. W końcu ktoś pewnie zada pytanie: Czemu zostawiłam mu jedno oko? Chciałam żeby widział jak kona. W końcu powoli, ale mocno przegryzłam mu tchawice i zdechł. Wezwałam sępy i krzyknęłam:
-Wyjedźcie z niego mięso!
One z chęci to zrobiły, nawet szybko. Chwilę potem została sama skóra i kości. Więc na skórę włożyłam kości i zawiązałam worek. Poszłam na szczyt góry (tam gdzie była wataha mego ojca) i zrzuciłam jego resztki tam... Kiedy zeszłam na dół czekała na mnie niezła niespodzianka...
<Ktoś dokończy?>

Charm zmienia wygląd!

Od Rosie

Byłam na spacerze. Wąchałam piękne kolorowe kwiaty... róże, tulipany,irysy, pelargonie....
Było pięknie.... niedaleko dojrzałam jeziorko... potruchtałam do niego. Gdy już do niego dobiegłam zamoczyłam język w zimnej wodzie... przepyszna. Postanowiłam wrócić na polankę , więc potruchtałam powrotną drogą. Kwiaty pachniały bardzo intensywnie. Gdy je wąchałam , zapominałam o wszystkich troskach. Nagle usłyszałam kroki. Odwróciłam łepek , a potem całe ciało. Przed mną stał basior... nie.... to... poczułam ciepło , które przeszyło mnie od łapek do mojej głowy. Zakochałam się.... pierwszy raz poczułam takie uczucie.
Odezwał się do mnie łagodnym tonem...
- Witaj jak się nazywasz?
- Ja jestem... Rosie - odpowiedziałam - A ty jakie nosisz imię?


<West?>

niedziela, 29 marca 2015

Powitajmy Rosie! Naszą piosenkarkę!


Imię: Rosie
Pseudonim: Rose , Rosemary
Płeć: Wadera 
Wiek: 4 lata
Charakter: Rosie jest miłą waderką, nikomu nie przeszkadza. W dawnej watasze była dla innych wilków ekhem .... "powietrzem". To też nie zabardzo doświadczona jest w towarzystwie. Ale nie znaczy to , że jest samotnikiem i ponurym osobnikiem , o nie! Rosemary jest urokliwą waderą , chociaż uważa siebie za potwora. Ma wielkie nadzieje, że w końcu znajdzie tego jedynego i założy z nim rodzinę...
Rasa: Wilk Zachodniej Krainy Ziemi
Moce:
- Naturalspiral - rośliny wyrastają z pod ziemi i więżą przeciwnika.
- LifeGreen - wokół niej i pobliskich jej wilków tworzy się kopuła z ziemi i roślin.
Stanowisko: Piosenkarka
Hierarchia: Zwykły wilk
Zauroczenie: Zakochana po uszy w West'cie
Partner: -
Rodzina: Gdzieś tam wędruje bo po gwieździstym niebie....
Potomstwo: -
Ciekawostki: Rosie lubi spacery przy zachodzie słońca uważa iż są bardzo urokliwe.

Od Valentine

Siedziałam w jaskini. Nikogo w niej nie było, oprócz Akreona, który bawił się kością, którą dostał od Kuryami. Uroczy dzieciak.
-Masz może ochotę na spacer?  - Spytałam przesypując z łapy na łapę złociste ziarenka piasku.
-Tak! - Wrzasnął malec. - Gdzie pójdziemy?
- Nie mam pojęcia... Popatrzmy na nowe tereny. Kto wie, może nawet jakieś odkryjemy?
-Tak!
-Chodź - Powiedziałam podnosząc się z ziemi.
Akreon posłusznie podszedł. Wyszliśmy z jaskini, a naszym oczom ukazał się wspaniały widok. Taki... Lekki. Orzeźwiający wiatr przeczesywał mą sierść. W tej chwili nie przeszkadzał mi chłód, jaki panuje na dworze.
- Chodźmy, wyjdziemy poza granicę, a potem wzdłóż jeziora, co ty na to? - Spytał z lekkim, choć krzywym, uśmiechem.

<Akreon?>

WPP...

 No więc... Wataha przejdzie GRUNTOWNY remont. Zostanie dodane między innymi:


  • Wyprawy.
  • Przedmioty, które można znaleźć na wyprawach.
  • Artefakty.

 Usunięty zostanie natomiast sklepik.

Mam do ogłoszenia również istotną informację, czyli:  Obawiam się i chcę przestrzec Secretię oraz Diablo, że grozi im wyrzucenie z watahy.
Powody to, jak pewnie większoś wie, spam oraz kopiowanie bloga.

Oczywiście, nie zapomnę o eventach, które tutaj długo się nie pojawiały. Więc pragnę ogłosić:

Event Wielkanocny!

Polega on na napisaniu, jak sąsiednia wataha poluje na zająca, który okazuje się roznosić podarki szczeniętom. Trzeba mu pomóc! I to jak najszybciej! Nagroda to:

-Kryształ Wielkanocny ( Potrzebny do zrobienia eliksiru Wielkanocnego).
-Naszyjnik  Wielkiej Nocy.

Zachęcam do wzięcia udziału!


Od Newta

Przechadzając się okolicznym lasem wpadłem na trop obcego wilka. Nie widziałem go wcześniej, więc nie był to nikt z watahy, ani wilków z okolicy. Postanowiłem to sprawdzić.
Podążyłem za tropem. Ślad niestety urwał się przy rzece. Zdezoriantowany rozejrzałem się na boki, kiedy w wodzie zobaczyłem wilka. Musiał uciekać przed jakimś stworem, Sarupunem lub Dmuchawcem, a potem przypoadkowo tu wpaść.
Nie czekając na nic, wskoczyłem do wody i wyciągnąłem z niej owego wilka, waderę, jak się później okazało. Nie dałem rady sam jej zabrać do jaskini, więc zaczekałem przy niej. Rozpaliłem ogień i zaczekałem przy niej.

<Blue?>

Powitajmy Blue! Naszego Medyka!


Imię: Blue
Pseudonim: Shadow
Płeć: Wadera
Wiek: 3 lata
Charakter: Blue odkąd sięga pamięcią zdana była tylko i wyłącznie na siebie. Los jej nie oszczędzał, a szczęście nie dopisywało, ale właśnie dzięki temu nauczyła się radzić sobie w każdej sytuacji. Z reguły woli działać sama, jednak nie stroni od innych. Nie jest samotniczką, ale do szczęścia nie potrzeba jej innych, nie jest ani cicha ani gadatliwa. Rozpoczęcie rozmowy zawsze przychodzi jej łatwo, rzadko jednak przywiązuje się do innych, a zdobycie jej zaufania jest czymś absolutnie niemożliwym. Nie ma takiej rzeczy której by się bała, z czasem zapomniała co to jest strach, a jej błękitnych oczach od dłuższego czasu nie zakręciła się ani jedna łza. Z reguły ciężko wytrącić ją z równowagi, ale gdy komuś się to uda... 
Gdziekolwiek jest nie może się pozbyć uczucia, że nie pasuje do tego miejsca, dlatego większość życia spędziła włócząc się po świecie bez celu, unikając jak ognia wiosek ludzi. Odkąd sięga pamięcią darzyła ich wielką nienawiścią, obwiniając ich o wszystkie nieszczęścia jakie ją spotkały.
Rasa:
Moce: Blue jest... niewidoma. Dlatego jej słuch jest niesamowicie wyostrzony, do tego stopnia, że nauczyła się żyć z tą drobną wadą. W dodatku potrafi czytać aury innych, co wielokrotnie zastępuje jej wzrok.
Stanowisko: Medyk
Hierarchia: Zwykły Wilk
Zauroczenie: -
Partner: Chyba musiałby się zdarzyć cud, żeby ktokolwiek ją pokochał…
Rodzina:…
Potomstwo: -
Ciekawostki: Najbardziej lubi spacerować w nocy, w świetle księżyca.