BOŻE!!! Spojrzałam na Skyfall`a. Otaczała go banda basiorów. Podcięli mu gardło, a ten wilk ON wydawał się znajomy, ale teraz to nieważne. Zeskoczyłam z góry i zaatakowałam te bandę. Skyfall krwawił i to mocno. Musiałam być szybka by go uratować. Wilki chyba były zaskoczone. Trudno...Przewróciłam największego lekko podcinając mu gardło i nogi. Nie mógł chodzić to mi nie ucieknie, a ja się z nim jeszcze rozprawie, ale teraz czas uratować Skyfall`a. Zatamowałam mu krew. Uf...na szczęście żyje. Wystraszyłam się nie na żarty, a reszta bandy. Było ich zbyt dużo. Nie miałam szans. Warczałam i szczerzyłam kły by ich odgonić. Stanęłam bliżej Skyfall`a albowiem wrogowie nacierali i to mocno. W końcu zaatakowałam. Nie miałam dla nich litości. Zabiłam jednego. Reszta odrobinę się wycofała, a Skyfall zaczął się dobudzać. Wzięłam go na plecy i przeniosłam jakieś dwa kilometry do jaskini leżącej niedaleko naszej watahy. Całkowicie dobudził się w jaskini. Ale zaczął:
-Secretia? Czy ty mnie tu przywlokłaś? Gdzie ta banda?
Zasypywał mnie pytaniami, ale powoli odpowiedziałam:
-Tak to ja, Secretia. Przeniosłam cie tu bo inaczej oboje byśmy zginęli,a ta banda? nie wiem gdzie. Chyba tam zostali.
Wzięłam głęboki oddech. Trochę jeszcze byłam wystraszona. Skyfall patrzył przed siebie, ale nie mógł wstać. Był osłabiony. N chwilę wyszłam z jaskini i złapałam 2 zające. Przyniosłam jednego dla mnie i jednego dla Skyfall`a. Zjedliśmy je szybko i popiliśmy woda z jaskini. Skyfall`owi wróciły siły, ale postanowił poczekać do rana i odpocząć. W końcu zasnęłam, Skyfall chyba też. Kiedy wstałam rano, nade mną stał Skyfall. Szybko wstałam, a on spojrzal na mnie. Następnie ja spytałam:
-Skyfall kim byłą tamta banda? Znasz ich?
<Skyfall?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz