Od jakiegoś czasu czułam się samotna. Spacerowałam ze spuszczoną głową i pustym wzrokiem. Nic mnie nie cieszyło żadne piękne krajobrazy...po prostu nic. Szłam tak już jakiś czas. Usłyszałam łamanie gałęzi z kilku stron ale uznałam, że to wilki z watahy albo jakieś jelenie. Lecz po chwili poczułam jak coś zaplata się wokół mnie. Spojrzałam na siebie i zobaczyłam siatkę. Ludzie schwytali mnie ale bali się podejść. Byłam zdezorientowana coś ukuło mnie w łapę spojrzałam w dół... usypiająca strzałka. Byłam przerażona i coraz bardziej senna. Postanowiłam walczyć chociaż byłam przerażona i bałam się jak nigdy. Ludzie od zawsze mnie przerażali...
-Mamy ją...uspokaja się- powiedział jeden człowiek.
Zaczęłam się szarmotać co jeszcze bardziej wplątało mnie w siatkę. Chwiałam się na łapach nie sądziłam, że te strzałki tak szybko usypiają. Wiedziałam, że nie dam rady się z tego wyplątać. Zaczęłam wyć tracąc resztki sił. Okrążyło mnie chyba z trzydziestu mężczyzn i dwie kobiety...po co ich tylu.?!
<Ktoś? Uratujcie Kate!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz