sobota, 30 maja 2015

Od Grella CD Marry

-Oh, rozumiem -  Odparłem.
Byłem całkowicie zaskoczony odpowiedzą wadery. Wstałem i podszedłem do maleńkiego płomyczka, który już przygasał. Zgasiłem go zupełnie. I tak nie dawał w ogóle ciepła. Wróciłem do Marry i przysiadłem się obok niej.
- Jak widać, jesteś skazana na moje towarzystwo - Zaśmiałem się.

<Marry?>

Od Marry CD Grella

Ogień.Gdy tylko słyszę to słowo to mi się robi słabo,nie lubię go i już taka jestem.Odeszłam w najdalszy kąt jaskini i siadłam przyglądają wilkom które krzątały się po jaskini.Chyba widać było po mnie że się boję.
- Coś się stało ? - Spytał Grell podchodząc do mnie.
Chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią.
- Ja się boję ognia - Odpowiedziałam prawie szeptem.

( Grell ) ?

Od Grella CD Marry

- Argh... Najwyraźniej nie mamy wyjścia. Wracajmy. Natura nas nie lubi - Zaskomlałem odwracając się do wadery.
- Pospieszmy się, bo przemokniemy.
- Nie chcę być chory na lato... Nieważne, przyspiszmy do biegu.
W ciągu godziny byliśmy w jaskini. Poprosiłem Mango,  aby rozpalił mały ogień, tak, by wystarczył do ogrzania wilków, które wróciły razem z nami. Przysiadłem blisko płomieni.

<Marry?>

Od Marry CD Grella

Leżeliśmy tak chyba ze dwie godziny,może nawet się zdrzemnęłam,ale obudziło mnie najgorsze co mogło być.Obróciłam się na plecy i zobaczyłam że niebo jest zasnute gęstymi ciężkimi szarymi chmurami.Basior stał kawałek dalej,podeszłam do niego i patrzyliśmy w niebo.Nagle na nos kapnęła mi kropelka deszczu.
- Nieeee - Powiedziałam z zawiedzeniem w głosie - Pada !

( Grell ) ?

Od Grella CD Marry

Spojrzałem na Marry.
- Owszem, tu, w watasze. Brata i rodziców - Odparłem. - A co?
- Nie, nic. Tak się pytam, z czystej ciekawości.
Uśmiechnąłem się.
- Wiesz, rzadko to komuś mówię, ale zdążyłem cię już polubić.
Nie czekając na odpowiedź Marry rozłożyłem się na nagrzanej ziemi dalej wpatrując się w różnokształtne obłoki.

<Marry?>

Od Marry CD Grella

Rozłożyłam się leniwie na trawie i zaczęłam łapą gładzić włosy,by doprowadzić je do jakiegoś ładu.Basior położył się niedaleko i patrzył w niebo które było błękitne i przywdziane małymi puszystymi obłokami które płynęły po nim dosyć szybko.Tu na górze był wiatr który był podobny do wiatru z nad morza tylko nie pachniał jak słone fale ale jak nagrzane skały.
- Masz rodzinę ? - Zapytałam patrząc się na Basiora.

( Grell ) ?

Od Grella CD Marry

- Chcesz już wracać do jaskini? - Spytałem.
- Nie, a co?
- Nic. Możemy poleżeć na łące, skoro jest tak ciepło - Odparłem z uśmiechem. - Znam jedno, dosyć ciekawe miejsce. Łąka ta znajduję się nieopodal. Co ty na to?
- Chodźmy - Odparła Marry podnosząc się z ziemi.

~*~

- To tutaj - Powiedziałem zatrzymując się na sporej górze.


- Widać stąd pasmo gór - Zauważyła Marry.
- A z drugiej las - Dodałem. 

<Marry?>

Od Marry CD Grella

- Dobrze - Odpowiedziałam - Gdzie idziemy ?
- Za zapachem zwierzyny - Odparł Grell
Po kilkunastu minutach wpadliśmy na top stada jeleni.Ja miałam je pogonić a Basior zaatakować z ukrycia.Wszystko poszło zgodnie z planem a jeleń starczył na śniadanie dla nas obojga a i tak zostały resztki.Dzień zapowiadał się na bardzo ciepły kiedy skończyliśmy jeść zaczęło świtać.
Grell chyba chciał coś powiedzieć.

( Grell ) ?

Od Grella CD Marry

Podszedłem do wadery.
- Pomóc ci to wyczesać? - Spytałem.
- Nie trzeba - Odparła. - A znasz ty się na tym  w ogóle?
- Widziałaś moje włosy, gdy jestem człowiekiem. W życiu z takimi kłakami trzeba sobie radzić.
Spojrzałem w taflę wody. Tak, radzić...
- Muszę powiedzieć, że zrobiłem się głodny. Może małe polowanie? Za parę godzin świt. Zdążymy upolować najlepsze jelenie przed resztą. Co ty na to? - Spytałem.

<Marry?>

Od Marry CD Grella

- Co ja mogę o tobie powiedzieć,znam cię tylko jeden niecały dzień.
Basior odwrócił się w stronę wody.
- Co do ludzi,często jesteś człowiekiem ?
- Zdarza się - Powiedział zapatrzony w wodę.
Nic się nie działo,duszki wciąż łaziły koło jeziora,musiałam je odgarniać bo cały czas do mnie podchodziły
- Grell ?
- Tak ?
- Czy one mogłyby przestać do mnie tak przychodzić,bo... Są urocze ale nie w takich ilościach.
Basior tylko spojrzał na mnie, i zaśmiał się pod nosem.
A ja znowu krzyknęłam.
- Co się dzieje - zerwała się Grell,a duszki uciekły do jeziora
- Moje włosy...
Rzeczywiście były poczochrane i nie ułożone.
Grell westchnął.
( Grell ) ?

Od Grella CD Marry

Spojrzałem w stronę, w która wskazywała wadera. Rzeczywiście, jezioro było. A gdzie dusze?
- Hmm... Co do...
- Patrz! - Powiedziała cichoo wadera.
Tak, z wody zaczęły wynurzać się małe, błękitne stworzonka przypominające drobne rybki w nóżkami i łapkami.
- Dziwaczne, nieprawdaż? - Zapytałem podchodząc bliżej.
- Nie spłoszą się? - Spytała Marry.
- Nie, skądże. Są przyjazne dla natury i stworzeń, które mieszkają w okolicy ich jeziora. Bardzo interesujące zajęcie, to badanie, czym zajmują się w przyrodzie.
Wadera nie odpowiedziała. Z zaciekawieniem przyglądała się tworom jeziora.
- Uważasz, że zwariowałem? - Spytałem całkowicie bez zbędnego marnowania czasu.
Marry spojrzała na mnie spod byka.
- Wiele wilków twierdzi, że tak. Że to przez to, że spędzam też czas z ludźmi. W miastach.

<Marry?>

Od Marry CD Grella

- Możemy iść - Odpowiedziałam wstając.
Szliśmy przez las,miałam na dziś dość wody,ale interesowało mnie to co można było tam zobaczyć.W lesie było ciszej niż wcześniej i nawet widma ucichły a księżyc wyszedł zza chmur był to bardzo cieniutki srebrny sierp.Bardzo podobała mi się ta okolica.Zamyśliłam się ale szybko się ocknęłam
- Dziękuję.
Basior spojrzał na mnie pytająco.
- Za uratowanie mi życia.
- A,no tak - Przypomniał sobie Grell
Dalszą drogę odbyliśmy w ciszy.Nagle poczułam na sobie wzrok Mojego towarzysza,odwróciłam się a on odwrócił wzrok i zapytał
- Dlaczego nie jesteś ze swoją watahą.
Nie chciałam odpowiadać na to pytanie i zaczęłam się jąkać i kleić zdania z niczego.Na odsiecz przybył czas.
- To chyba tutaj ! - Krzyknęłam tak,że aż ptaki siedzące na pobliskim drzewie się spłoszyły.

( Grell ) ?

Od Grella CD Marry

- Nie śpisz?  - Spytałem siadając obok Marry.
- Nie. Spójrz jakie to niebo jest piękne... Tyle gwiazd.
- Lubisz patrzeć na niebo? - Zapytałem.
- O, tak - Odparła. - Wiesz, obce miejsce i w ogóle... Nie mogę spać.
- Rozumiem. Przejdziemy się nad jezioro? Zaproponowałem.
Spojrzałem na waderę. Widać, propozycja wybrania się tam ze mną nie była zbytnio kusząca. Na szczęście chodziło o jeziornych bogów.
- Można tam zobaczyć wodne duchy, które ponoć spęłniają życzenia - Dodałem po chwili.

<Marry?>

Od Marry CD Grella

- Martwiłeś się ? O mnie ? Grell spiorunował mnie wzrokiem.
- Prosiłeś o Pomoc.Przyprowadziłam ich -Wskazałam na stojące za mną trzy wilki
- Tak - Powiedział Przybierają wilczą postać.Widocznie nie było już z kim walczyć więc wszyscy wrócili do jaskini.Było już długo po północy,wszyscy spali wszyscy ale nie ja myślałam o wydarzeniach dzisiejszego dnia.Pozatym nie umiałam zasnąć w obcym miejscu,więc wyszłam na dwór i położyłam się przed wejściem do jaskini i patrzyłam w gwiazdy.Nagle usłyszałam za sobą jakiegoś wilka

( Ktoś lub Grell )?

Od Grella CD Marry

Zatrzymaliśmy się parę metrów od nieumarłego. Cóż, nie pozostawało mi nic innego, jak zmienić się w swą ludzką postać i potraktować stwora piłą mechaniczną... Mówi się trudno.
- Marry, sprowadź, proszę, pomoc. Ja z nim tu zostanę, gdyby się zachciało mu uciekać. Jaskinia jest na wprost - Powiedziałęm wskazując kierunek, w którego stronę miała biec wadera.
Marry skinęła głową. Gdy była już w bezpiecznej odległości, zrobiłem tak jak planowałem.

~*~

Siedziałem na wprost zwłok ożywieńca. Pewnie znów powstanie jako nieumarły dzisiejszej nocy. Zacząłem rozglądać się za waderą.
- Marry? 
Powinna już wrócić. Co jak co, ale ja się martwiłem. Nagle zza krzewu wybiegła i ona, i parę innych wilków.
- Marry! Co ty sobie wyobrażasz? Heloł, ja się tu martwię! 
- Ale...
Wówczas dopiero olśniło mnie, jak głupio musiało to zabrzmieć. Spuściłem wzrok na ziemię.

<Marry?>

Od Marry CD Grella

Nie czułam lęku, byłam jedynie zaniepokojona tymi dźwiękami.Przyspieszyliśmy kroku Grell widocznie równierz był zaniepokojony.Po chwili biegliśmy niewielkim lasem,a dziwne odgłosy stawały się coraz lepiej słyszalne.Teraz nie byłam juz taka pewna siebie,więc podeszłam bliżej Basiora.Spojrzał na mnie ale szybko odwrócił wzrok.Wtedy naprzeciwko nas pojawiło się wielkie wilcze widmo,a może demon nie znam się na tym.

<Grell> ?

Od Grella CD Marry

- Nie martw się, nie będziemy tam sami - Powiedziałem. - Będzie tam też reszta watahy - Dodałem i znów ruszyłem przed siebie.
Czas szybko się kończył. Do jaskini został około kilometr, kiedy usłyszałem cichy szelest.
- Nieumarli - Mruknąłem.
Wadera powoli się zbliżyła.
- Co to? - Spytała.
Najwyraźniej nie dosłyszała mojej prawie bezgłośnej wypowiedzi. Może to i dobrze.
- Nic, chodźmy dalej, zanim to cholerstwo nas dopadnie - Odparłem. - Musimy się spieszyć.

<Marry?>

Od Marry CD Grella

- Nie - Odparłam szybko - Nie należę do żadnej watahy.
Było mi zimno od mokrego futra,a temperatura szybko pikowała w dół.
Grell widocznie się zamyślił i staliśmy chwilę w ciszy.
- Jeżeli,byś zachciał może mogłabyś dołączyć do mojej watahy. - Powiedział
- Bardzo chętnie - Powiedziałam ze szczerą wdzięcznością.
- A teraz chodź,bo już zaraz będzie zupełnie ciemno - Rzucił szybko ruszając w stronę lasku.
Podążałam za Grellem lecz po chwili dotarło do mnie że w ogóle go nie znam a idę za nim jakbyśmy byli rodziną.Podeszłam kawałek bliżej do niego i spytałam robiąc słodką minę
- A w ogóle to gdzie idziemy ?
- Do mojej jaskini - Odpowiedział ze spokojem.
Zatrzymałam się gwałtownie.
- Co ?
- Chyba nie chcesz zostać tu sama ?
Przemyślałam jego słowa i ruszyłam za nim truchtem.

(Grell) ?

Od Grella CD Marry

- Grell - Odrzekłem. - Co tu robiłaś? - Spytałem waderę, która otrzepywała swoją sierść z kropelek wody.
- Spacerowałam... A ty?
- Cóż, jestem alphą tutejszej watahy, ot co - Powiedziałem wpatrując się w lasek rosnący nieopodal. Słońce powoli chowało się za horyzont, a noce tu bywają niebezpieczne. Nie jestem okrutny, tak jak Retsu, więc sprowadziłem rozmowę na właściwy tor - jaskinię.  - Może kiedyś słyszałaś o Południowej Puszczy?

<Marry?>

Od Marry

Powoli wlokłam sie po plaży,był ciepły wieczór powietrze było przepełnine zapachem kwitnących kwiatów i spienionych fal.Czułam się świetnie i nie myślałam nawet o tym, że za chwilę mogę stanąć na krawędzi mojego życia.Podeszłam do wody i stanełam na płyciźnie bo nie umiałam pływać.Normalnie nie odważyłabym się wejść do morza,nigdy nawet o tym nie myśałam.Fale były wyjątkowo niewielkie więc podeszłam jeszcze kawałek głębiej.Spodobało mi się to że woda leniwie obmywa moje nogi,więc postanowiłam iść dalej wodą,nawet nie zauważyłam jak fale stopniowo przybierały na sile,byłam zbytnio pochłonięta myślami by sprawdzać czy pogoda się nie zmienia.Nagle zobaczyłam że zbliża się ku mi wielka ( jak dla mnie ) fala,w przestrachu przyspeiszyłam kroku by zdążyć wyjść na brzeg przed nią.Nie zdążyłam,fala podmyła mnie i wciągneła głębiej.Przez chwilę nie mogłam złapać tchu i staciłam grunt pod nogami.Krzyczałam na cały głos o pomoc,ale takowa nie nadciągała.Ledwo co się wynużyłam a już następna fala wepchneła mnie pod wodę.Zaczełam opadać na dno,chyba straciłam przytomość bo zapamiętałam tylko jak ktoś wynosił mnie na brzeg,to musiał być Basior bo Wadera nie maiłaby takich mięśn,lecz nie miałam czasu myśleć o mięśniach bo przed chwilą mało co się nie utopiłam.Otworzyłam oczy dopiero leżąc na plaży.
- Już myślałem,że nie żyjesz - Powiedział szybko jakiś Basior.
Jeszcze zabardzo do mnie nie dotarło to co się stało,oraz to że on uratował mi życie więc zamurgałam tylko oczami i powiedziałam bardzo cicho
- Co się stało ?
- Topiłaś się,więc cię wyciągnąłem z wody - Odpowiedział przyglądając się mi.
Wstałam już bardziej ożywiana i zapytałam
- Jak masz na imię ? Bo ja Marry.

<Chętny Basior > ?

Powitajmy Marry!


Imię : Marry
Pseudonim : Mania,Misia
Płeć : Wadera
Wiek : 3 lata
Charakter : Jej charakter jest bardzo trudny w opisie,zacznijmy od tego że jest straszną gadułą i ciągle coś mówi.Jest bardzo wesoła,miła przyjacielska i ma poczucie chumoru.
Za przyjaciół sokczyłaby w ogień ( chociaż się go boi ).Marry jest zawsze chętna do pomocy i udzielania rad.Ona jest bardzo odważna i śmiała chociaż potrafi być słodka i tajemnicza.Może się wydawać że jest lalunią która dba tylko o wygląd, bardzo ją denerwuję gdy jest traktowana w ten sposób.
Jeżeli chodzi o wrogów to jest bezwzględna.Uwielbia się bić i konkurować.Kocha adrenalinę.Lubi flirtować i podrywać basiory,woli przebywać z nimi niż z waderami.
Rasa : Nie wie,i nie chce wiedzieć
Moce :
- Teleportacja
- Pole siłowe
- Niewidzialność
- Kontrola umysłu
- Syreni Śpiew,uwodzi i doprowadza do obłędu
- Sprawianie bólu wzrokiem
Stanowisko : Zwiadowca,Szpieg
Hierarchia : Zwykły wilk
Zauroczenie : Napewno zaraz się w kimś zakocha
Partner : Szuka
Potomstwo : Może kiedyś...
Ciekawostki : Uwilbia zapach deszczu,sypia na drzewach,lubi jak KTOŚ jej przynosi kwiaty,lubi długie spacery,boi się ognia
Głos

Konkurs!

Otóż tak... Ja, czyli Grell, dzisiaj ( to jest: 2015.05.30 ) ogłaszam konkurs!
Ano jaki?
Ano taki:
SMOCZA GALA 2015
* Że niby co? *

Otóż, Smocza Gala to Gala, na której nagradzani są wyjatkowi członkowie. Czyli tacy, którzy piszą często opowiadania, ich opowiadania są świetnej jakości, są aktywni, pomagają rozrastać się watasze, itp., itd.

Każdy członek ma szanse. Wystarczy się odrobinkę postarać.

Bilet Wstępu
Jest o co walczyć, więc zapraszamy!

Od Retsu CD Donny

Skinąłem głową.
- Dziękuję, Donno - Mruknąłem i ruszyłem w stronę, którą wskazała mi wadera.
~*~
Zmęczony wędrówką usiadłem nad brzegiem jeziora. Nachyliłem się i zamoczyłem pysk w słodkiej wodzie zbiornika wodnego. Rozejrzałem się po okolicy. Było tu bardzo malowniczo. W sumie, to rzadko mam zaszczyt widzieć takie krajobrazy. Pokiwałem z niedowierzaniem głową i wstałem.
- Czas ruszać dalej.
Obróciłem się i wpadłem na poznaną wcześniej, wilcza osobistość.
- Nie powinnaś podchodzić tak blisko - Powiedziałem cicho, ale wystarczająco głośno, by czułe ucho wadery wyłapało mój głos.

<Donno?>

Powitajmy Quvenzhané!



Imię: Quvenzhané
Pseudonim: Pełne imię jej wystarczy.
Płeć: Wadera
Wiek: 4 Lata
Charakter: Quvenzhané to bardzo spokojna wadera, chociaż nigdy za siebie nie ręczy. Jest to chłodnawa suczka i często używa mocnych słów. Przez owy "chłód" nie przepada za wiosną i latem. Woli zimniejsze pory roku, ponieważ jak ona mówi "Nic wtedy nie lata i nie bzyczy". Qu ma wbudowany instynkt przetrwania, nic innego się nie liczy jak tylko przeżyć. Nie lubi rozmawiać i nie często uśmiecha się lub śmieje. Jej "obudowa" jest twarda i nic jej nie złamie. Może po jej dogłębnym poznaniu, będziesz wiedział, że tak naprawdę jest miła i lekko nieśmiała. Mimo iż nie lubi dużo mówić, zawsze chętnie wtrąci się do rozmowy i wyrazi swoje zdanie. Nigdy nie wzruszona na uwagi, które spływają po niej jak po kaczce. Przez to, że niewiele rozmawia, w jej małym łebku kłębi się wiele myśli i marzeń, przez co można ją nazwać marzycielką. Sama nie lubi jednak tego tytułu. Zawsze mówi prawdę i nie zwraca uwagi na uczucia innych. Są jednak wyjątki, co nie robi z niej egoistki. Quvenzhané to świetna aktorka, bynajmniej tak sama uważa. Umie zagrać wszystko, od bólu brzucha po lot na księżyc. Mimo tego, rzadko używa gry aktorskiej, ponieważ ta sztuczność wywołuje u niej ciarki. Z tego można wywnioskować, że nielubi, a może wręcz nienawidzi sztuczności. Ma w sobie ducha rywalizacji i nigdy nie odrzuci żadnego zakładu lub wyzwania, no może tylko na słowa... Gra tak, jak przeciwnik, czyli gdy sytuacja tego wymaga, nie oprze się kontowaniu. Nienawidzi wilków, które chodzą na skróty i sama pokazuje im, że droga dłuższa, może okazać się lepsza.
Rasa: Wilk Otchłani
Moce:
- Abyss - umie wzrokiem "zniknąć" jakąś rzecz.
- Tenebris Caligo - Umie stworzyć chwilową ciemność.
Stanowisko: Zielarz
Hierarchia: Zwykły członek
Zauroczenie: - - -
Partner: - - - -
Rodzina: Nie żyje, więc nie warto o niej wspominać.
Potomstwo: - - -
Ciekawostki:
- Jest daltonistką.
- Czasami ma zaburzenia równowagi - nie może ustać na nogach.
Głos

poniedziałek, 25 maja 2015

Od Donny CD Retsu

Ogólnie to.. Ten facet jest dziwny. Naprawdę.
-Jestem Don.- Odparłam przekrzywiając pysk.
-Byłabyś tak łaskawa i zdradziła mi tajemnicę tutejszych terenów jeśli chodzi o wodę pitną?
Wytrzeszczyłam oczy i przkrzywiłam pysk jeszcze bardziej.
- W sensie, gdzie tu jest woda?- Powiedział zirytowany basior.
-Ahaaa.. Musisz pójść prosto przez las. A potem skręcić w lewo, jest tam leśne jeziorko.- Odpowiedziałam unikając wzroku Retsu.
Retsu?

Od Retsu CD Donny

Cały czas mój wzrok zwisał bezwładnie na bezchmurnym niebie. Dopiero po krótkiej chwili, dotarło do mnie, że wadera się odezwała.  Z powrotem zmieniłem się w wilka, lecz ani mi się śniło zejście na dół. Zmierzyłem waderę wzrokiem, po czym mój głos zadźwięczał wśród szumu wiatru.
- Nic się nie stało - Odparłem zgodnie z prawdą.
Przechyliłem głowę na bok. Nie zamierzałem odwracać od niej wzroku.
- Może w końcu zejdziesz? - Zapytała swym melodyjnym głosem.
Zmieniając się w gawrona wzbiłem się w powietrze i poszybowałem przed siebie, zataczając wielkie koła nad głową wadery, by w końcu wylądować. Jako cel obrałem sobie miejsce tuż obok wadery. Stanąłem przed nią w całej swej okazałości.
- Moje imię brzmi Retsu.

<Donno?>

Od Donny Cd Retsu


Skubany wilk zamienił się w ptaka. No cóż.. i tak bywa! Udając obrażoną odwróciłam głowę i zadarłam nos. Słońce rozpoczęło swą wędrówkę po niebie zmieniając kolor na różowy. Postanowiłam spojrzeć za siebie. Gawron siedział tuż za mną. Westchnęłam teatralnie.
-No dobrze przepraszam.- Powiedziałam spuszczając wzrok na łapy aczkolwiek.. kątem oka przyglądałam się ptakowi. Miał szkliste mądre oczy. Jednak jakoś do odpowiedzi się nie garnął.
<Retsu? >

Od Kuryami

- ,,Nudy, nudy, nudy, nudy..." - myślałam leżąc w jaskini
Nie wiedziałam co robić. Było tyle rzeczy, ale żadnej nie chciałam teraz wykonywać. Chciałam zrobić coś nowego. Spojrzałam w sufit. Zamknęłam oczy. Chyba zasnęłam. Śniło mi się, że moja rodzina żyła. Byliśmy na polowaniu. Upolowaliśmy dużą sztukę mięsa. Obudziłam się. Byłam strasznie samotna. Może mam w tej watasze kilka przyjaźni, ale czuję się samotna. Nie potrafię tego znieść. Wyszłam z jaskini i chodziłam po puszczy. Nagle usłyszałam za sobą kroki. Obróciłam się. Nikogo nie było. Stałam chwilę, aż nagle poczułam na ramieniu czyjąś łapę. Podskoczyłam. Odwróciłam się, a tam dalej nikogo nie było. Poszłam dalej. Ten ktoś ciągle mnie śledził. Zaczęłam biec. Nagle się zatrzymałam.
- ,,Nikogo nie ma..." - pomyślałam
Nagle na ziemię przewrócił mnie jakiś roześmiany basior.
- Ty za mną tak ganiasz? - powiedziałam śmiejąc się - Jestem Kuryami.
<Jakiś basior?>

niedziela, 24 maja 2015

Od Retsu CD Donny

Przeczuwając zawistną aurę wadery otoczyłem się jedną z moich mocy, a mianowicie mgłą. Nie miałem ochoty na sprzeczki, a już tym bardziej na walki. Znużyło mni eto czekanie na pierwszy krok, więc czym prędzej zmieniłem się w gawrona i wzbiłem w powietrze. Usiadłem na gałęzi niedaleko mojego poprzedniego miejsca pobytu, gdzie dalej roztaczała się olbrzymia mgła. Zakraczałem parę razy, po czym wyczekująco wbiłem wzrok w niebo, w oczekiwaniu na zachód słońca.

<Donno?>

Od Donny Cd Retsu

Wargi rozciągnęły mi się w sarkastycznym uśmiechu.
- Lepiej nie.- Odrzekłam.
Basior zmierzył mnie wzrokiem.
- Posłuchaj mnie.- Podszedł do mnie powoli.- Bo drugi raz powtarzać nie będę. Takie małe waderki jak ty w ogóle nie powinny się do mnie odzywać.
-Nie jestem mała. A tym bardziej nie jestem WADERKĄ.- Zawarczałam mrużąc oczy. Ten typ zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Siedzeliśmy tak z piętnaście minut mierząc się jadowitym wzrokiem.Upał był nie do zniesienia. Kropelki potu zaczęły kapać na piasek który po dotknięciu z płynem skwierczał cicho. Ze skumulowanej w sobie deteminacji na moim ogonie zaczęły tańczyć małe iskierki.
<Retsu? >

Od Retsu

Ze wzrokiem wbitym przed łapy powoli przemierzałem okoliczny teren. Ociężale stawiałem kolejne kroki. Mocne, prażące słońce dało się we znaki. Przeniosłem spojrzenie wprost przed siebie. Zmierzyłem nim teren, czy aby nie było nigdzie żadnego strumienia, czegokolwiek, byleby można było zamoczyć w tym pysk i napić się chłodnej, życiodajnej wody. Będąc na skraju wyczerpania usiadłem pod starym drzewem. W tym samym czasie usłyszałem głos.
- Kim jesteś? - Spytała jakaś wadera będąc nie więcej, niż dwa, może trzy metry przede mną.
- Nazywam się Retsu - Odparłem. - Ot, co. 
Zmierzyłem obcą wilczycę wzrokiem.
- Lepiej, żebyś odeszła - Dodałem.

<Donna?>

Od Wolverine'a CD Secretii

- Ja nazywam się Exile. - powiedziałem odrywając się od jedzenia , nie znosiłem swego imienia , dlatego odpowiedziałem mym pseudonimem - A ty?
- Ja jestem Secreti'a . - odpowiedziała mi cieple. Czułem jakoś , takie , no.... ciepło w żołądku... ale czemu?
- Smaczna ta sarna - powiedziałem.
- Też mi smakuje.
Popatrzyłem na moją towarzyszkę z pod brzucha sarny. Uśmiechnąłem się do siebie.

<Secretia?>

Powitajmy Retsu!


Imię: Retsu
Pseudonim:-
Płeć: Basior.
Wiek: 4 lata.
Charakter: Pytasz o Retsu? Oh, no dobrze. Retsu jest jednym z tych wilków, które nie lubią tłumów. Rzadko się pokazuję, rzadko z kimś rozmawia, rzadko wychodzi w dzień i rzadko się z kimś przyjaźni. Jest to typ basiora, który zawsze o wszystkim wie pierwszy. Ma niesamowitą zdolność do obserwowania wilków pozostając niezauważalnym. Nie odzywa się, chyba, że jest o to proszony. Traktuje wszystkich jednakowo, nie zważając na to, czy jest to basior czy wadera. Retsu jest zdecydowanie samotnikiem, którego inni postrzegają jako zadufanego w sobie.
Rasa: Wilk Cieni
Moce:

  • Potrafi przyzwać oraz otoczyć się paraliżującą, czarną mgłą.
  • W razie potrzeby potrafi zamienić się w ptaka.
  • Otwiera portale do Krainy Cieni.

Stanowisko: Patrol Nadziemny
Hierarchia: Zwykły Wilk
Zauroczenie:-
Partner:-
Rodzina:-
Potomstwo:-
Ciekawostki: Zawarł niegdyś pakt.
Głos:-

Od Secreti

Od dawna nie miałam nic do roboty. Polowanie, spanie i znów polowanie. Czyli moje całe dni i to przez około miesiąc było tak samo. Musiałam wreszcie zrobić coś ze swym życiem. Dlatego...poszłam na spacer. Po drodze zauważyłam sarnę. Była sama wiec była łatwym celem. Pobiegłam za nią. Gonitwa trwała około godziny. W końcu chciałam skoczyć na sarnę i...zderzyłam się z jakimś wilkiem. Wywróciłam się. Hmmm....ciekawe kto to był. Wracając do rzeczy. Usłyszałam czyiś głos (nieznajomy):
-Pomóc Ci?
-Dzięki...
Wilk pomógł mi wstać. Rozejrzałam się wokół i zauważyłam sarnę, którą goniłam.
-Pomożesz mi ja złapać? A później pogadamy.
-Ok...
I tak po około 30 minutach jedliśmy już sarnę.
-Więc jak się nazywasz?
                                                           <Jakiś basior?>

Powitajmy Arie!



Imię:Aria(Ari)
Pseudonim: ----
Płeć:Wadera
Wiek: 3 lata
Charakter: Ari jest realistką, ale nie brak jej optymizmu. Zraża uśmiechem i dobrym humorem wszystko i wszystkich. Ona i jej dziwne pomysły dają radę każdemu problemowi i sytuacji. Wybrnęła już z bardzo licznych dziwnych i groźnych sytuacji dzięki pomysłowości. Jest odważna na swój sposób - nie boi się agresywnego wilka czy innego potwora, ale pająk jest zły i chce ją zabić.
Jest bardzo aspołeczna, poznawanie nowych wilków jest fu, straszne złe i nie wiadomo co. Nie potrafi zacząć rozmowy, przy nowych wilkach jest speszona i na pewno nie będzie sobą. Nie pyta się nawet o drogę, więc często błądziła, teraz już nauczyła się poruszać po terenie bez wskazówek czy wyznaczonej drogi bo przecież jakby się zapytała to wilk by ją zjadł.
Przy przyjaciołach potrafi być otwarta i zabawna. Pokazuje swoją osobowość i zachowuje się bardzo swobodnie. Pokazuje swoją lepszą osobowość - lepszą?
Niestety wadera posiada drugą niezbyt ciekawą osobowość. Patrzenie na brutalną i krwawą śmierć swojej rodziny, bezsilność i sparaliżowanie strachem - taką atrakcję zapewnił jej wujek Śmierć. Miała stać się odporna na krzywdę innych, zabijać z zimną krwią - Czy się udało? Nie wiadomo, jednak jako jedyna z rodu posiada czarną krew...
Zapewniło jej to kilka psychopatycznych cech.
Rasa: Umbra Mortis
Moce:Została obdarzona mocami po wuju, więc są one dość silne. Jej największą mocą jest podróż do świata swojego wujka, świata umarłych - coś jak Hades. Może tam rozmawiać ze zmarłymi, ale niestety nie potrafi odnaleźć tam swojej rodziny, oprócz rzecz jasna wujka Mortem, który tam mieszka... Została obdarzona mocą przyzywania dusz i cieni z zaświatów, które pomagają jej w walce lub z nią rozmawiają, tylko wtedy wygląda dość dziwnie, ponieważ inni ich nie widzą... Jej krew, czarna, gęsta maź jest bardzo silną trucizną zdolną powalić dorosłego tygrysa, wystarczy, że przeciwnik ją ugryzie i pada kilka minut później bolesną śmiercią. Spod jej łap może wydobywać się czarny dym, smog niczym z wulkanu, wypełniony popiołem. Wystarczy jeden oddech i zapada się w śpiączkę na kilka dni (Ari oczywiście jest odporna). Potrafi przemienić się w cień i jako cień podróżować, nie można jej wtedy zranić, ale ona również nie ma możliwości zranienia przeciwnika. ostatnią i najgorszą według niej mocą, której z chęcią by się pozbyła jest... No właśnie, nie ma to nawet nazwy, ale wuj czasem przesyła jej obraz umierającego lub zagrożonego śmiercią wilka. Mała szansa jest na to, że może to uratować komuś życie, ale raz jedyny raz się sprawdziła. Moc ma też możliwość połączenia myśli dwóch wilków...
Stanowisko:Mag czarnej magii
Hierarchia: Omega
Zauroczenie: Brak
Partner: Szuka
Rodzina: Wujek Morte
Potomstwo: brak
Ciekawostki:
Głos: Chrissy Costanza

Powitajmy Exile!


Imię: Wolverine
Pseudonim: Exile
Płeć: Basior
Wiek: 3 lata
Charakter: Exile jest.... inny niż wszyscy. Nie jest samotnikiem , ale też nie lubi dużego towarzystwa. Z pomocą przychodzi zawsze w ostatecznej chwili, kto wie może kiedyś przyjdzie wcześniej. Romantyk z niego niezły. Marzyciel, uwielbia marzyć, czasami śpiewa coś pod nosem nie świadomie ale tylko kiedy jest sam.
Rasa: Wilk Górskiego Potoku Podniebnego
Moce:
~ RiseKing - zamrożenie się i osób go dotykających.
~ Colour - umie zmienić barwę futra na pasującą do otoczenia.
~ DieLight - oddanie życia za najbliższe mu osoby.
Stanowisko: Wojownik
Hierarchia: Omega
Zauroczenie: Secretia
Partner: -
Rodzina: Matka - Risori , Ojciec - Break , Brat - Satan
Potomstwo: Marzenie...
Ciekawostki: Wolverine lubi spacerować po górach , ale i po lasach. Uwielbia czasem po obgryzać kostki z obiadu , ale to chyba nic złego? Strasznie uwielbia szczeniaki i chciałby je mieć...
Głos