Czas szybko się kończył. Do jaskini został około kilometr, kiedy usłyszałem cichy szelest.
- Nieumarli - Mruknąłem.
Wadera powoli się zbliżyła.
- Co to? - Spytała.
Najwyraźniej nie dosłyszała mojej prawie bezgłośnej wypowiedzi. Może to i dobrze.
- Nic, chodźmy dalej, zanim to cholerstwo nas dopadnie - Odparłem. - Musimy się spieszyć.
<Marry?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz