Od dawna nie miałam nic do roboty. Polowanie, spanie i znów polowanie.
Czyli moje całe dni i to przez około miesiąc było tak samo. Musiałam
wreszcie zrobić coś ze swym życiem. Dlatego...poszłam na spacer. Po
drodze zauważyłam sarnę. Była sama wiec była łatwym celem. Pobiegłam za
nią. Gonitwa trwała około godziny. W końcu chciałam skoczyć na sarnę
i...zderzyłam się z jakimś wilkiem. Wywróciłam się. Hmmm....ciekawe kto
to był. Wracając do rzeczy. Usłyszałam czyiś głos (nieznajomy):
-Pomóc Ci?
-Dzięki...
Wilk pomógł mi wstać. Rozejrzałam się wokół i zauważyłam sarnę, którą goniłam.
-Pomożesz mi ja złapać? A później pogadamy.
-Ok...
I tak po około 30 minutach jedliśmy już sarnę.
-Więc jak się nazywasz?
<Jakiś basior?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz