sobota, 13 czerwca 2015

Od Greya' CD Kikyo

- Chyba widziałem na Polanie Magii jak tam byłem wczoraj-odparłem
-Ok to zaraz tam pójdę, chyba,że chcesz iść ze mną- zapytała wadera
-Byłem tam wczoraj,ale mogę się przejść
Kikyo ruszyła przodem, a ja zaraz za nią.Szedłam za waderą i ukradkiem jej się przyglądałem była inna niż te wadery,które wcześniej znałem. W pewnym momencie się do mnie odwróciła i zapytała:
<Kikyo?>

Od Secretii

Od kilku dni nie widziałam Mango. Ostatnio zrobiło mi się głupio że na niego nawrzeszczałem, ale to chyba nie moja wina że tarzał się w jaskini i tak nakurzył...wracając do rzeczy...Postanowiłam go poszukać i odpokutować winy. Nagle zobaczyłam szaleńca tarzającego się w górze piachu. Bez wątpienia był to Mango. Podbiegłam do niego. Był zaskoczony moim widokiem.
-Mango...chcesz się potarzać?
basior najwyraźniej był zaskoczony pytaniem. Ale po chwili zobaczyłam w jego oczach entuzjazm.
-Z chęcią! -Wrzasnął.
Tarzaliśmy się w piachu z godzinę. Muszę przyznać że nigdy nie bawiłam się tak dobrze, jak teraz. Potem Mango zawlókł mnie do najbliższego wulkanu. Nic dziwnego w końcu był ognistym wilkiem. Wskoczył do lawy i w niej pływał. jemu ona nic nie robiła.
-Wskakuj! -Wrzasnął.
Spojrzałam na niego zaskoczona tą prośbą. Przełknęłam ślinę i chociaż się bałam...wskoczyłam do lawy. Miałam ochotę wrzasnąć. Jednak popływałam w niej około 10 minut. Miałam wypaloną sierść na części ciała. Mango był tym zaskoczony. Na chwile spoważniał.
-Chodź pójdziemy do szamanki. Odnowi Ci sierść.
-Dobrze.
Pobiegliśmy tam szybko, a szamanka w trymiga odnowiła mi sierść i ukoiła ból. Potem poszliśmy z Mango jeszcze trochę się potarzaliśmy. Potem mango wpadł na GENIALNY pomysł, a mianowicie:
<Mango?> Wena [*]

Od Mango Cd Donny

Grell wypchnął mnie z jaskini, a Donna wyszła za nami. Ale o co im chodzi?! Ja się przecież tylko tarzałem!
- Oj... Mango, Mango...- Mruknęła Donna.
- Mango... Nie uważasz, że czasami powinieneś... No nie wiem... Myśleć?- Zapytał Grell.
Już miałem mu odpowiedzieć, kiedy nagle, przeleciał obok mnie motylek! Jaki on śliczny. Spróbowałem pacnąć go łapą, ale uciekł... Cwaniak jeden. Wstałem z ziemi i skoczyłem za nim w głąb lasu, nie ucieknie mi ta mała gnida.
- Mango!- Krzyknęli za mną przyjaciele.
Jednak ja nie posłuchałem, biegłem za kolorowym owadem coraz dalej i dalej, aż dotarłem do jednej z polan. Motyl przysiadł na kamieniu, a ja skradałem się w jego stronę. Byłem już tak blisko, już miałem skoczyć kiedy nagle... Grell wskoczył na głaz i zgniótł motyla łapą.
- Mango! Czy ty nas w ogóle słuchałeś?!- Krzyknął na mnie alpha.
Podkuliłem ogon i położyłem uszy płasko, skomląc przepraszająco. Grell i Donna spojrzeli na mnie z politowaniem...

>Donna? Grell?<

Od Grella

- Jak z tobą skończę, będziesz piękna - Mruknąłem i przystąpiłem do działania.

~*~

- Hej, Grell! - WyKrzyknął Mango wybiegając zza krzewów. Rozejrzał się i ze strachem spojrzał na mnie - Co tu się działo? Tu jest pełno krwi! Ty też jesteś we krwi! Grell!
Spojrzałem na ziemię i kopnąłem noge jakiejś dziewczyny. Nie spytałem nawet jak się nazywa...
- Nudziło mi się. Idziemy nad jezioro? - Spytałem. - Nie chcę mieć zaschniętej krwi na ubraniach. To zdecydowaie nie jest higieniczne - Stwierdziłem. 
- A może pójdziemy na klonowe liście? - Zapytał basior.
- Nie. Muszę się... Jak oni to mówią... "Ogarnąć". 
- Ohh... A potem pójdziemy? - Mango nie dawał za wygraną. 
Zgodziłem się skinieniem głowy.
- W takim razie chodźmy nad jezioro Skałek! - Wykrzyknął i pobiegł przodem.

<Mango?>

Od Kikyo

Przemierzałam tereny watahy. Tak jak się spodziewałam, były ogromne. Przeczesywałam powoli każdy centymetr, byleby tylko znaleźć to przeklęte ziele!
- Co tu robisz? - Spytał obcy wilk.
Odwróciłam się i zmierzyłam przybysza wzrokiem. To Grey, ten nowy basior.
- Szukam ziół, potrzebnych do wybudzenia Sylvestra ze śpiączki - Odparłam. - Widziałeś tutaj może liść podobny do liści bazyli? - Spytałam?

<Szary?>

Od Belli

Po udanym posiłku wyruszyłam do jaskini wspólnej dla wszystkich wilków. Gdy już byłam niedaleko usłyszałam straszny hałas jakby wycie jedno po drugim.Podleciałam trochę bliżej, ale tak żeby mnie nikt nie zobaczył.Ukryłam się za skałami i lekko wychyliłam się i .......... trochę mnie zamurowało bo zobaczyłam wyjce, ale one przecież rzadko zapuszczają się na tereny watahy. Wyglądały jakby czegoś szukały.Postanowiłam poczekać jak sobie pójdą.Położyłam się przy skale i już miałam zapaść w sen, gdy wyczułam jakiś zapach i już miałam skoczyć na równe łapy bo w pierwszej chwili myślałam,że to jeden z wyjców, ale po chwili wyczułam,że to jakiś basior.
<ktoś dokończy?>

piątek, 12 czerwca 2015

Od Marry

W ciągu ostatnich dni nic się nie działo.Nudziło mi się strasznie,bo nie miałam nic do roboty.Codziennie robiłam to samo i ta rutyna zaczęła mnie przytłaczać.Chodziłam smutna i przygnębiona,nie rozmawiałam z nikim, bo nie miałam tu przyjaciół znałam tylko z widzenia poszczególne wilki.Grell długo się nie pojawiał dopiero niedawno wrócił z ludzkiego miasta.Dziś był wyjątkowo gorący dzień Szwendałam się w tą i z powrotem po watasze.Akurat podczas takiego spaceru natrafiłam na jakieś jezioro,położyłam się na jego brzegu patrząc w wodę.Siedziałam tak i myślałam co by było gdybym miała przyjaciół.W poprzedniej watasze miałam ich mnóstwo,ale wtedy niemiałam Grella.
- Ciekawe co teraz robi P - Pomyślałam przypominając sobie o dawnej przyjaciółce.
- Z samotnością trzeba sobie radzić - Powiedziałam do siebie.
- Jestem dziwna,rozmawiam sama ze sobą.
- Dziwna i brzydka - Powiedziałam znów, uderzając łapą w moje odbicie w jeziorze.Podniosłam się szybko by nie patrzyć dłużej na siebie.Zawróciłam,chciałam iść przez las.Nagle zobaczyłam nad brzegiem jeziora zarys wilczego ciała.Spory wilk stał w dużym oddaleniu,więc trudno było mi powiedzieć kto to.

<Ktoś ? Nowa znajomość,z Grellem też chętnie popiszę>

Od Mango CD Φτερά παγωνιού

O cóż ja mógłbym zapytać... Zawsze we łbie huczy od natłoku myśli i pytań, a teraz jak na złość pustka. Dobra... PIERWSZE LEPSZE I NIECH SIĘ CIESZY.
- Amm... Jakieś uzależnienia?- Zapytałem głupkowato.
- Yyy... NIE?- Odpowiedziała zaskoczona wadera.
- Ja kiedyś podpalałem te listki co wyglądają jak klonowe i wdychałem z nich dym. Wesoło było.- Oznajmiłem beztrosko, a P popatrzyła na mnie, trochę przerażona, trochę zaskoczona.
Po drodze rozmawialiśmy sobie o wielu rzeczach. Tych poważnych, jak na przykład- czy brytyjski rząd ukrywa potwora z Loch Ness, oraz o tych, całkowicie bez sensownych, jak bodajże jedzenie kamieni. Po przejściu kilkudziesięciu metrów zobaczyłem ludzką postać o jakże zajebiaszczych, czerwonych włosach. Taa... To musiał być Grell w ludzkiej postaci. Znowu latał z piłą po wsiach i straszył ludzi. Zacząłem szczekać, na co chłopak odwrócił się w moją stronę i zmienił w wilka.
- Greeeeeeeeeell!- Wrzasnąłem i popędziłem w jego stronę.
Zacząłem skakać wokół niego i wypuszczać przypadkowe słowa z pyska.
Kiedy się uspokoiłem, Grell wskazał łapą na P.
- Kto to?
- To wadera, której imienia nie pamiętam, ale mówię na nią P! Chciała z tobą porozmawiać!- Szczeknąłem.

>P? Grell?<

Od Φτερά παγωνιού

-Nie gadałam z "Czerwonym Zboczeńcem" - uśmiechnęłam się - ale z chęcią porozmawiam, gdzie on jest?
-Chodź za mną to pokarzę naszą alfę - basior wyszedł z jaskini, a ja podążałam za nim,
-Teraz możesz zapytać mnie o co chcesz?
-W zasadzie mam parę pytań, więc mogę ci zadać
-Śmiało - powiedziałam z przekorą, jestem otwarta na ludzi.
-A więc...
<Mango?>

Od Mango CD Φτερά παγωνιού

I ona się pyta kim jest Grell? Jak można nie znać Grell'a, przecież to Alpha! No chyba, że... Chyba, że jeszcze z nim nie rozmawiała, tylko od razu przyszła tutaj, do mnie? Niezwykłe... Grell nie lubi obcych wilków... No chyba, że chcą dołączyć.
- Nie wiesz kim jest, powiadasz... No ta ja już mówię!- Szczeknąłem radośnie.- Grell to Alpha tutejszej watahy. Watahy Południowych Puszczy, do której swoją drogą, należę i ja! Wracając do niego... Nie lubi obcych wilków. No chyba, że przychodzą, aby dołączyć! Zwykłem go nazywać Czerwonym Zboczeńcem, ale ćśśś... I wiesz... On ma nawet swoją własną piłę mechaniczną!- Tak oto brzmiał opis mój Grell'a.
Wadera patrzyła na mnie z przekrzywioną głową i niedowierzającym spojrzeniem. Pytanie tylko czy zaskoczył ją "Czerwony Zboczeniec" czy piła mechaniczna... Dobrze, że nie powiedziałem jak ją nazwał, bo wtedy byłoby jeszcze dziwniej.
- Taa... Musicie wieść tu ciekawe życie...- Powiedziała P sarkastycznie.
- A tam! Nie jest tak źle! Too... Rozmawiałaś już z Grell'em?- Spytałem.

>P?<

Od Φτερά παγωνιού CD Mango

Widziałam, że basior nie da mi spokoju.
-Nazywam się Φτερά παγωνιού, ale wolę moje pseudo - P, jestem księżniczką, znaczy byłam, znaczy no w dalszym ciągu jestem, Matko, nie wiem. Zostawiłam watahę, bo chciałam żyć pełnią życia, bawić się, szaleć, ale moi rodzicie uniemożliwiali mi to, więc postanowiłam uciec. A wracając do tematu to kim jest Grell?
-Najpierw się tarzasz - zakomenderował Mango,
-Dobrze, ok - odpowiedziałam i zaczęliśmy tarzać się razem. Było świetnie, wreszcie czułam się wolna.
-Dobrze to teraz powiesz mi kto to jest Grell?

<Mango?>

Od Mango CD Φτερά παγωνιού

Powiedziała, że się potarza, to się potarza... JUŻ JA TEGO DOPILNUJĘ! Ale póki co, odleciała do krainy snów. W jaskini nie było nikogo poza nami, a mnie tak straaasznie się nudziło, że pacnąłem waderę łapą po głowie. Niech się obudzi! Ale ona tylko mruknęła coś pod nosem i przewróciła się na drugi bok. Twardy ma sen dziewczyna... Podreptałem pod ścianę jaskini i wziąłem do pyska kości jelenia pozostawione przeze mnie po śniadaniu. Będę chrupał te kości, aż się obudzi... A nie... Moje ADHD na to nie pozwoli... Po kilku minutach wyplułem kości z powrotem na ziemię i zacząłem skakać w kółko. Jak ja lubię skakać! Nagle usłyszałem, że ona... Chyba się budzi! Wykonałem daleki skok i już byłem przy niej.
- To co? Tarzamy się? Jestem Mango, a ty? Jak się tu znalazłaś? Rozmawiałaś już z Grell'em o tym, czy przyjmie cię do naszej watahy? Masz rodzinę? Nie widzę nigdzie twoich rodziców lub watahy więc...- Zadawałem te pytania tak szybko, że nie byłem pewien czy zaspana wadera wiedziała, o co mi chodzi.
To co po chwili powiedziała rozwiało moje wątpliwości.
- Coo...?- Zapytała zaspana.
Przewróciłem oczami i spytałem jeszcze raz, ale tym razem wolniej.

>Φτερά παγωνιού<

Od Φτερά παγωνιού

 Moi rodzice mnie nie rozumieją. Cały czas mają problem z tym, że szwendam się z jakimiś basiorami i waderami. Boją się, że w takim wieku zacznę brać używki, głupie, nic mi nie będzie. Jest to na tyle wkurzające, że mogłam zostać i wysłuchiwać tego pierniczenia codziennie, albo uciec i cieszyć się wolnością. I tak właśnie zrobiłam. Szłam dnie i noce, ale księżniczki tak szybko się nie poddają. Chciałam się zatrzymać i gdzieś odpocząć. Byłam już dość zmęczona i nawet liście laurowe nie pomagały. Wlazłam do jakiejś jaskini, w której było parę wilków w moim wieku (?).
-Kim jesteś? - zapytało coś na pograniczu wadery i basiora, bardzo brudne.
-Ja? ja, jestem księęęężniczkąąąąą - język mi się plątał ze zmęczenia i liści - bla, bla, mogę gdzieś tu spać.
-Kim? - brudas nie dawał spokoju.
Naglę pojawił się jakiś basior, o wdzięcznej pomarańczowej sierści i gdy zobaczył, że się kładę, krzyknął:
-Tarzamy się!
I naglę wszyscy jak na polecenie powiedzieli stanowcze : NIEEE!
Wszyscy wybiegli, a ja zostałam.
-Jak się prześpię to się z tobą potarzam - powiedziałam przez sen.
Basior zaczął coś jeszcze mówić, ale ja już spałam.

<Pomarańczowy Basior?>

środa, 10 czerwca 2015

Powitajmy Grey'a!


Imię:Grey
Pseudonim:Szary
Płeć:basior
Wiek:5lat
Charakter:Grey jest wilkiem o wielu twarzach, przeważnie jest miły i tolerancyjny, a w ciągu jednej chwili jego nastrój zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni.Lubi towarzystwo,ale nie przepada za tłumem i hałasem. Potrafi dostosować się do każdej sytuacji, gdy potrzeba odda życie za przyjaciół i rodzinę. Szary jest raczej zamknięty w sobie i ciężko do niego dotrzeć, ale gdy już komuś zaufa to nie ma przed nim tajemnic.
Rasa:wilk powietrza
Moce:
- Weather- włada nad pogodą
- tortury umysłu
- niewidzialność
- latanie bez skrzydeł
Stanowisko:Szpieg
Hierarchia:zwykły wilk
Zauroczenie:
Partner:szuka
Rodzina:brak
Potomstwo:
Ciekawostki:Odżywia się tylko rybami, owocami, niektórymi roślinami.
Głos

Od Secretii

Kilka dni w watasze nie miałam nic do roboty. Postanowiłam przejść się do ludzkiego pomiotu. Do tej placówki edukacyjnej. Zastanawiałam się jak tam się uczyło polowań skoro to takie małe i do niczego się nie nadaje. Ludzkie potomstwo było małe, nie biegało szybko tylko było bezużyteczne. Wracając do rzeczy... Pobiegłam szybko po alhę, by powiedzieć mu o mojej wycieczce do ludzkiej wioski. Miałam nadzieję że kogoś tam ze mną wyśle... bo w końcu sama w ludzkim siedlisku? Jednak tego co mi powiedział...tego....tego nigdy bym się nie spodziewała...Zaoferował że pójdziemy w trzech. Ja, on i jeszcze ktoś. Tylko nie wiem kto. W końcu przytargał tu za ogon Mango. Razem poszliśmy w stronę ludzkiej wioski. Szybko weszliśmy w krzaki, by nikt nas nie zauważył i potajemnie wślizgnęliśmy się na placówkę edukacyjną. Obok szkoły rosło kilka drzew. nagle coś zaczęło głośno dzwonić i w popłochu wskoczyliśmy na te drzewa. Setki ludzkich potomków wybiegało ze szkoły. Byłam nie lada zaskoczona. Grell i Mango też zaniemówili. Siedzieliśmy na drzewach i patrzyliśmy na siebie. Po kilku minutach znów zabrzmiał dzwonek i wszystkie ludzkie dzieci pobiegły do szkoły. Zeskoczyliśmy z drzew. Wbiegliśmy po cichu do szkoły y zbadać teren. Chodziliśmy po szkole około pół godziny. Potem zebraliśmy się w jakimś pomieszczeniu. Była to chyba łazienka. Nagle znów rozbrzmiał dzwonek. Wbiegliśmy do jednej z kabin. Chłopcy stanęli na muszli klozetowe, a ja stanęłam na dwóch łapach i siedzieliśmy cicho. Bez słowa. Nagle pukanie. Spojrzeliśmy na siebie, a że była to damska łazienka to krzyknęłam:
-Zajęta! -Ludzkim głosem.
Siedzieliśmy tam kilka minut i znów dzwonek. Wyszliśmy z kabiny.
-Już czas wracać, ale...zobaczmy jeszcze jak uczą się polować. -Powiedział Grell.
Wyszliśmy na dwór. Zobaczyliśmy ludzkie dzieci. Te starsze. Ich wiek szacuję na około 15-16 lat. Biegali dość szybko, i skakali równie dobrze. Nie wytrzymałam...wybiegłam z krzaków, chociaż Grell i Mango próbowali mnie zatrzymać. Stanęłam przed lekko przerażoną grupą nastolatków. Cofnęli się, a ja warczałam. Trener próbował mnie odpędzić, ale na szczęście z krzaków wyszli Mango i Grell. Ogromne basiory mnie wsparły, ale powiedzieli:
-Secretia chociaż to ogromna głupota..wesprzemy cię...ale i tak uważamy że to durne.
Nastolatki uciekły, a chłopcy zostali. Trener kazał im iść do budynku. Zrobili co kazał, a my...wycofaliśmy się w zboże. Uciekliśmy spory kawałek drogi. Zwołaliśmy resztę watahy. Wracaliśmy polną ścieżką, tą co zwykle, ale...pomyliliśmy drogę. Trafiliśmy na tereny obcej watahy. Spotkaliśmy się z niemałą grupą wilków. Od razu nas zaatakowali. Przygotowaliśmy się do ataku. Nacieraliśmy na tereny wroga. Wszyscy używali swoich mocy. Kilka minut później przepędziliśmy wilki. Jednak zrezygnowaliśmy i zostawiliśmy je im. Wróciliśmy na tereny watahy. Ja jednak nie mogłam usiedzieć w miejscu. Grell i ja zrobił wykład na temat ludzkich potomków. Szczerze mówiąc? Nie mieliśmy dobrych nowin na temat ludzi. Później nie mogłam usiedzieć na miejscu. Wyszłam więc na polanę i zobaczyłam tam wyjca. Zaczęłam czym prędzej uciekać tak by on mnie nie dogonił. Jednak w terenie przeciwnym, na niezbadane tereny. Udało mi się uciec. Później gdy wracałam zobaczyłam kilkadziesiąt zabitych saren, ale nie wyczułam tu żadnego wilka. Zawyłam. Grell i kilka innych wilków też nie wiedzieli o co chodzi. Była to zasadzka. Kilka wyjców wyskoczyło na nas. Wilki, które miały furie używały jej. Wyjce nas otoczyły. Byliśmy uwięzieni w ciasnym kółku. Nagle jeden z wyjców mnie zaatakował, ale Grell skoczył na jego wstrętną mordę.
-W nogi! -Wrzasnął do wszystkich.
ja jednak byłam sparaliżowana. Pomogłam mu dobić wyjca. Potem razem uciekliśmy. Udało nam się ich zgubić. Zwialiśmy na tereny watahy. Ukryliśmy się w jaskini. Zamknęliśmy wejście do jaskini. Przez ścianę z magi widzieliśmy jak wyjce i reszta stworów się zgadali ze sobą. Byłam przerażona. Grell zwołał naradę...
<Grell? Ktoś z watahy?>

Od Koi

Był dzień jak co dzień. Ale tym razem był to mój pierwszy dzień w Watasze Południowych Puszczy. Byłam lekko przejęta. Nie wiedziałam, czy uda mi się. Zawsze wszystko psułam.
-Powinnam trzymać się na uboczu-pomyślałam.
Niewiele myśląc skierowałam się w stronę północy. Postanowiłam troszkę pozwiedzać. Nagle nadepnęłam na jakiś patyk. Wystraszyłam się i odskoczyłam do tyłu.
-Boże... Koi! To tylko głupi patyk! Czego się boisz?!-powiedziałam sama do siebie.
Podeszłam do drzewa i się za nim schowałam. Zauważyłam jakiegoś wilka. Nie znałam jego imienia, nie znałam ogólnie. Podchodziłam do niego powolutku chowając się za drzewami. Nagle poczułam, że mnie zauważył. Zaczął do mnie podbiegać. Serce waliło mi jak szalone... Nie wiedziałam co mam robić-nie mogłam się ruszyć. Moje ciało w tej chwili zamarło. Straciłam równowagę i upadłam. Szybko jednak się podniosłam.
-Cześć, kim jesteś?-zapytał jakiś wilk.
-Koi-odparłam szybko, tak jakby w niepokoju.
-Ja jestem Grell.
-Fajnie..-mówiłam coraz szybciej.
-Czy... zgubiłaś się?
-Nieeee...-zaczęłam przeciągać literę "e".
Basior odwrócił się na chwilę, aby popatrzeć na piękny zachód słońca. Ptaki jeszcze śpiewały piękne kompozycje muzyczne. Ja jednak nie odważyłam się nawet pisnąć. Nie wiedziałam co robić w tak niezręcznej sytuacji.
<Grell?>

Od Don Cd Mango

Piasek unoszący się od gwałtownych ruchów Mangoła wypełniał całą jaskinię. Wilki stojące niedaleko spojrzały się na basiora z politowaniem.
- Mango, mógłbyś być nieogranięty gdzieś indziej? - Warknęła  Secretia krztusząc się pyłem. Przewróciłam oczami patrząc jak marszczy nos od duszącego zapachu.
- Jakbyś ty nigdy nie tarzała się w..- Spojrzałam na ziemię.- żwirze.- Dokończyłam już mniej pewnie.
- No właśnie! Musisz spróbować! - Odezwał się Mango wstając z ziemi. Niestety! Oczywiście! musiał zrobić coś co pogrążyło go jeszcze bardziej. Otrzepał się z piasku wypełnającego jego futro. Jaskinię wypełniła nowa porcja latającego i wchodzącego do wszystkich części ciała pyłu. Grell wypchnął Mango z jaskini chcąc go zapewne uchronić przed brudnymi i rozwścieczonymi wilkami.
<Mangoł? Grell?>

Powitajmy Φτερά παγωνιού!


Imię: Φτερά παγωνιού (Fterá pago̱nioú),
Pseudonim: Piórko, P
Płeć: Wadera
Wiek: 3,5 lat
Chrakter: P nie jest zbytnio zadowolona z jej wyglądu, ponieważ nienawidzi różowego i fioletowego, co świadczy o tym, że jest wybredna. Jest także butna, pyszy się, nigdy jej się nie dogodzi, rządzi się i chce władzy, rozpuszczona ździra.
Rasa: Wilk-paw
Moce: 
¶Porozumiewa się bez problemu z innymi zwierzętami,
¶Może wywołać monsun,
¶Wytwarza trujące liany,
¶Gada z roślinami,
¶ Jej ojciec, który bardzo ją rospuścił, ufundował jej armię roślin.
Stanowisko:Wojowniczka
Hierarchia: Zwykły wilk,
Zauroczenie: Brak, bardzo trudno ją w sobie rozkochać,
Partner: Brak,
Rodzina: Matka- Velveta, Ojciec- Γξιον (była jedynaczką)
Ciekawostki: Lubi wszystko co błyszcące, nienawidzi wader, która na silę próbują zrobić z siebie basiory. Nikogo na 100% nie lubi, oprócz Marry, uważa, że każdy jest głupi i pusty.

wtorek, 9 czerwca 2015

Od Mango

Cała wataha odpoczywała w jaskini po wspólnie zjedzonym posiłku. Pod jedną ze ścian zobaczyłem Grell'a i Donnę. Zacząłem czołgać się w ich kierunku. Wyglądałem jak kretyn, ale nie chciałem, aby mnie zobaczyli. Chciałem ich zaskoczyć. Mniej więcej w połowie drogi Donna wskazała na mnie łapą. Przeturlałem się zwinnie za pobliski głaz, wystawiłem znad niego tylko pysk. Donna i Grell śmiali się tak, że zabrakło im tchu, przez co wyglądali jak zapowietrzone foki. W końcu Grell zdołał powiedzieć:
- Mango... Co ty wyprawiasz?- Zaśmiał się Alpha.
- Skradam się. Nie widzicie mnie.- Powiedziałem.
Znów czołgałem się się jak tresowany pies w kierunku przyjaciół. Gdy byłem naprawdę blisko, skoczyłem na nich i krzyknąłem:
- AKUKU!
Oni uśmiechali się do siebie, a ja tarzałem w jaskiniowym żwirze, u ich boku.

>Grell? Donna?<

niedziela, 7 czerwca 2015

Od Allie

Ciepły, delikatny wiatr leniwie przeganiał chmury. Ptaki swoim pięknym śpiewem budziły życie na ziemi. Słońce swoimi promieniami nagrzewało leniwe ciała w tym moje. Wszystko takie spokojne i błogie. Z niechęcią podniosłam się z trawy kilka wilków leżało ciesząc się piękną pogodą. Z chęcią zostałabym tam dłużej ale jest mały haczyk jestem wilkiem lodu. Uwielbiam piękną, ciepłą pogodę ale to wyniszcza mój organizm. Chwiejnym, powolnym krokiem ruszyłam w cień. Warto ryzykować dla chwili wytchnienia i podziwiania piękna . Gdyby Sylvain dowiedział się o tym jak i co ryzykuje sam osobiście by ją zabił. Pięć minut i wszystko wróci do normy.
*PIĘĆ MINUT PÓŹNIEJ*
Zerwałam się z uśmiechem na pysku. Rozejrzałam się i westchnęłam z zachwytu. Postanowiłam pobiec do jaskini, którą znalazłam pewnego nudnego dnia. Na miejscu byłam po jakiejś godzinie. Zmęczona padłam na śnieg u wyjścia z groty.
-Wrr...- Usłyszałam warknięcie za sobą i momentalnie zerwałam się na łapy. Gdy zobaczyłam waderę z naszej watahy odetchnęłam i uśmiechnęłam się przyjaźnie przekręcając łepek jednak wadera nadal mierzyła mnie podejrzliwym wzrokiem.
<Naveda?>

Od Ann CD Grella

- Ahh... Jakże mogłabym ci odmówić - Odparłam wpatrując się w jego oczy. - Jeśli chodzi o twoich rodziców, to nic z tego. Nie odzywają się do siebie. A ty... - Powiedziałam karcąc basio... Faceta spojrzeniem. - Co ty sobie wyobrażasz? Nie być tydzień w domu? Co myśmy ci takiego zrobili?!
- Wiesz przecież - Odparł wstając z mokrej trawy.
- No, tak... A co z Javierem?
- Nie chce o nim słyszeć - Odparł wzruszając ramionami.
Westchnęłam. Jak ja bardzo się stęskniłam za tym półgłówkiem. Nie no... Lubię go. Bardzo.
- Chodźmy. Myślę, że choć Marry się ucieszy jak cię zobaczy.
- A ty się nie cieszysz?
- A jak myślisz? W życiu się tak nie cieszyłam! - Wykrzyknęłam i uściskałam Grella. - Stęskniłam się po prostu.
Gdy w końcu Grell zdołał mnie od siebie odczepić, co nie było łatwe, ruszyliśmy do jaskini. Czas minął nam szybko. Spędziłam go wysłuchując naszej Alphy i tego, co działo się poza watahą. Dowiedziałam się między innymi o wojnie na wschodzie, o tym, że ludzie nie potrafią się bronić przed piłami mechanicznymi i o tym, że nożyczki mogą okazać się zabójczą bronią.

<Grelluś? *o*>

Od Grella

Po  kłótni z bratem nie było mnie przez parę dni w watasze. Pałętałem się po okolicznych miasteczkach siając grozę, popłoch i śmierć. Naprawdę byłem tym wszystkim przybity. Jeszcze ojciec strasznie pokłócił się z mamą...

~*~

- Grell! - Usłyszałem gdy tylko przeszedłem przez granice. - Gdzieś ty był przez tydzień? - Zapytała Ann podbiegając do mnie.
Jako, iż byłem w ludzkiej formie, przyklęknąłem obok niej z uśmiechem wymalowanym na twarzy.
- A, wiesz co się przecież dzieje w watasze, co nie? Opowiesz mi trochę? - Spytałem przekrzywiając głowe w bok.

<Ann?>

Ann dorasta!



Imię: Ann
Pseudonim: Królik.
Płeć: Wadera
Wiek: 2.5 roku.
Charakter: Ann zdecydowanie różni się od siebie, gdy była młodsza. Jedyne co pozostało, to to, ze jest strasznie żywiołowa. Stara się także być odważna. Jest zżyta z wieloma wilkami z watahy i ponad wszystko ceni sobie lojalność, szczerość oraz wierność.  Jest straszną marzycielką. Ann ma przypadłośc do przyczepiania się do kogoś, jak rzep do psiego, przepraszam, wilczego ogona. Jest dosyć ześwirowana i nie potrafi być poważna.
Rasa: Wilk Światła
Moce:
  • Wystrzela promieniami światła, które mogą okazywać się zabójcze.
  • I dalej niestety nie wie...

Stanowisko: Piosenkarka
Hierarchia: Zwykły Wilk
Zauroczenie: Jest taki jeden... Aczkolwiek zajęty...
Partner: -
Rodzina: -
Potomstwo: - 
Ciekawostki: -

Powitajmy Cathie!


Imię: Cathie
Pseudonim: Cath,Athie najczęściej na nią wołają.
Płeć: Wadera
Wiek: 2 lata
Charakter: Cathie jest słodką i urokliwą waderą. Zawsze była wychowywana tak, by dała sobie radę w życiu. Nigdy nie mogła liczyć na niczyją pomoc, uczona była, że tak będzie najlepiej. Jest bardzo inteligentna, szybko rozwiązuje problemy. Bójki omija z daleka, uważa je za bezużyteczne, głupie. Biją się tylko niedowartościowani. Lubi czasem zaszaleć, lecz to nie jest jeszcze jej żywioł. Śmieje się od ucha do ucha, w każde dni, nawet w te najgorsze, deszczowe. Od czasu do czasu, gra wariatkę, którą co prawda się uważa. Szczęśliwym trzeba być! - powtarza sobie w myślach co jakiś czas.
Rasa: Wilk Natury
Moce:
~Wilcza klątwa - wilk wykorzystuje swoje świecące oczy, by zastraszyć wroga
~Wichura - wilk potrafi wytworzyć wichurę
~Magiczny cień - wilk niespodziewanie znika i pojawia się za wrogiem
Stanowisko: Mag białej magii
Hierarchia: Omega
Zauroczenie: Jest taki jeden...który podbił jej serce.
Partner: Szuka,aż znajdzie.
Rodzina:
~Matka Nirvana
~Ojciec Stevard
~Siostra Naveda
Potomstwo: Chciała by...ale nie teraz.
Ciekawostki:
~Ma znamię w kształcie zielonej łapki.
~Była uzależniona kiedyś od herbat.
~W odróżnieniu od siostry nie lubi walk.
~Zna się na gwiazdach ,planetach i roślinach.
Głos

Od Navedy

Pewnego słonecznego dnia postanowiłam wyjść z mego domu,rozprostować łapy i pobiec gdzieś gdzie będę sama.Gdy dotarłam w jakieś ciche miejsce położyłam się na ziemi i myślałam o moim dawnym przyjacielu:


 (tak wyglądała)
Po chwili usłyszałam jakieś kroki.Niespodziewanie na mój ogon nadepnął jakiś.
-Gr...ślepy jesteś?! - warknęłam.
-Nie...prze...prze..praszam. - schylił łebek.
-To ja już sobie pójdę. - oznajmiłam.


Miałam byś sama a tu nagle jakiś wilk przyszedł...Życie jest niesprawiedliwe.

Sylvain?

Powitajmy Navede!



Imię: Naveda
Pseudonim: Woli gdy zwracają się do niej pełnym imieniem
Płeć: Wadera
Wiek: 2 lata
Charakter: Jestem sympatyczną lecz pozorną waderą. Nie lubię obcych wilków lecz wszystko zaczyna się od nieznajomości, trzeba w końcu kogoś poznać, prawda? Na pierwszych spotkaniach bywam agresywna.Każdemu mogę wygarnąć w twarz co sądzę o jej/jego buźce.Za samcami, no co mam powiedzieć, rzadko dość patrzę lecz naprawdę są takie chwilę gdzie pozwalam sobie odpłynąć od zwyczajnego świata i odjechać do romantyka. Czasami, mogę być bardzo wrażliwa. Rzadko się to zdarza ale są takie chwilę, więc ostrzegam, uważaj na swoje słowa. Twoje jedno słowo, mój jeden wielki ból. Warto? Odpowiedź sobie, no proszę.Jestem również bardzo odważna.Nic,ale to nic mnie nie przestraszy.Odpowiedzialność to moje drugie imię.
Rasa: Wilk Iluzji
Moce:
~Atak Furii - wróg jest wielokrotnie atakowany pazurami.
~Hipnoza - wilk hipnotyzuje wroga dzięki swoim ślepiom.
~Śpiew - wilk hipnotyzuje wroga swoim boskim śpiewem.
Stanowisko: Mag czarnej magii
Hierarchia: Omega
Zauroczenie: To jej osobista sprawa...nie prawda?
Partner: Szuka,ale czy znajdzie?
Rodzina: Z poza watahy:
~Matka Nirvana
~Ojciec Stevard
~Siostra Cathie (kiedyś dołączy do watahy)
Potomstwo: Nie myśli o tym...
Ciekawostki:
~Zna się na magii,iluzji,hipnozie i tym podobne.
~Kiedyś była wykorzystywana do walk.I to ona przeważnie wygrywała.
~Posiada znamię w kształcie gwiazdy pod lewą łapą.
~Prawe ślepie jest błękitne,a lewe złote.
~Często lubi pobyć sama.
Głos 

Powitajmy Allie i Sylvain'a!



Imię: Allie
Pseudonim: Al
Płeć: Wadera
Wiek:3
Charakter: Allie jest waderą pełną energii. Al jest bardzo pozytywna i pomocna wiele razy udowodniła, że można jej ufać i polegać na niej. Nie lubi mówić o sobie i swojej rodzinie jest trochę skryta. Woli przebywać w towarzystwie wader przy basiorach czuje się trochę niezręcznie. Czasami ma dość swojego brata ale kocha go (JAK RODZINĘ). Allie jest wrażliwa i delikatna.
Rasa: Wilk Lodu
Moce:
*Ice-Wilk potrafi nadawać różne kształty lodu.
*Ice Breath-Wilk zamraża oddechem.
*Potrafi wytworzyć śnieżycę.
Stanowisko: Opiekunka szczeniąt.
Hierarchia: Omega.
Zauroczenie:-
Partner:-
Rodzina: Brat- Sylvain
Potomstwo:-
Ciekawostki: Jest trochę tajemnicza.
Głos
Inne zdjęcia:




Imię: Sylvain
Pseudonim:-
Płeć: Basior
Wiek:4
Charakter: Sylvain jest odważny można nawet powiedzieć, że czasem zbyt odważny. Lubi towarzystwo basiorów jak i wader ale nie lubi gdy są nachalne. Dla wader jest delikatny a także jest typem romantyka i nie lubi chamskich basiorów może to dla tego, że ma młodszą siostrę i nie wyobraża sobie aby ktoś taki mógł ją skrzywdzić .
Rasa: Wilk ognia
Moce:
Havoc-Wilk wywołuje samozapłon terenu.
Wytrzymałość-Wilk jest bardzo wytrzymały.
Stanowisko: Obrońca
Hierarchia: Omega
Zauroczenie:-
Partner:-
Rodzina: Siostra- Allie
Potomstwo:-
Ciekawostki: Sylvain jest opiekuńczy i... no nicc.
Głos