- Amm... Jakieś uzależnienia?- Zapytałem głupkowato.
- Yyy... NIE?- Odpowiedziała zaskoczona wadera.
- Ja kiedyś podpalałem te listki co wyglądają jak klonowe i wdychałem z nich dym. Wesoło było.- Oznajmiłem beztrosko, a P popatrzyła na mnie, trochę przerażona, trochę zaskoczona.
Po drodze rozmawialiśmy sobie o wielu rzeczach. Tych poważnych, jak na przykład- czy brytyjski rząd ukrywa potwora z Loch Ness, oraz o tych, całkowicie bez sensownych, jak bodajże jedzenie kamieni. Po przejściu kilkudziesięciu metrów zobaczyłem ludzką postać o jakże zajebiaszczych, czerwonych włosach. Taa... To musiał być Grell w ludzkiej postaci. Znowu latał z piłą po wsiach i straszył ludzi. Zacząłem szczekać, na co chłopak odwrócił się w moją stronę i zmienił w wilka.
- Greeeeeeeeeell!- Wrzasnąłem i popędziłem w jego stronę.
Zacząłem skakać wokół niego i wypuszczać przypadkowe słowa z pyska.
Kiedy się uspokoiłem, Grell wskazał łapą na P.
- Kto to?
- To wadera, której imienia nie pamiętam, ale mówię na nią P! Chciała z tobą porozmawiać!- Szczeknąłem.
>P? Grell?<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz