sobota, 13 czerwca 2015

Od Secretii

Od kilku dni nie widziałam Mango. Ostatnio zrobiło mi się głupio że na niego nawrzeszczałem, ale to chyba nie moja wina że tarzał się w jaskini i tak nakurzył...wracając do rzeczy...Postanowiłam go poszukać i odpokutować winy. Nagle zobaczyłam szaleńca tarzającego się w górze piachu. Bez wątpienia był to Mango. Podbiegłam do niego. Był zaskoczony moim widokiem.
-Mango...chcesz się potarzać?
basior najwyraźniej był zaskoczony pytaniem. Ale po chwili zobaczyłam w jego oczach entuzjazm.
-Z chęcią! -Wrzasnął.
Tarzaliśmy się w piachu z godzinę. Muszę przyznać że nigdy nie bawiłam się tak dobrze, jak teraz. Potem Mango zawlókł mnie do najbliższego wulkanu. Nic dziwnego w końcu był ognistym wilkiem. Wskoczył do lawy i w niej pływał. jemu ona nic nie robiła.
-Wskakuj! -Wrzasnął.
Spojrzałam na niego zaskoczona tą prośbą. Przełknęłam ślinę i chociaż się bałam...wskoczyłam do lawy. Miałam ochotę wrzasnąć. Jednak popływałam w niej około 10 minut. Miałam wypaloną sierść na części ciała. Mango był tym zaskoczony. Na chwile spoważniał.
-Chodź pójdziemy do szamanki. Odnowi Ci sierść.
-Dobrze.
Pobiegliśmy tam szybko, a szamanka w trymiga odnowiła mi sierść i ukoiła ból. Potem poszliśmy z Mango jeszcze trochę się potarzaliśmy. Potem mango wpadł na GENIALNY pomysł, a mianowicie:
<Mango?> Wena [*]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz