-Kim jesteś? - zapytało coś na pograniczu wadery i basiora, bardzo brudne.
-Ja? ja, jestem księęęężniczkąąąąą - język mi się plątał ze zmęczenia i liści - bla, bla, mogę gdzieś tu spać.
-Kim? - brudas nie dawał spokoju.
Naglę pojawił się jakiś basior, o wdzięcznej pomarańczowej sierści i gdy zobaczył, że się kładę, krzyknął:
-Tarzamy się!
I naglę wszyscy jak na polecenie powiedzieli stanowcze : NIEEE!
Wszyscy wybiegli, a ja zostałam.
-Jak się prześpię to się z tobą potarzam - powiedziałam przez sen.
Basior zaczął coś jeszcze mówić, ale ja już spałam.
<Pomarańczowy Basior?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz