środa, 5 listopada 2014

Od Anabelle

Gwiazdy błyszczały na niebie. Księżyc świecił tej nocy wyjątkowo jasno. Powoli wlokłam się leśną ścieżką uważając by nie zwrócić na siebie zbyt dużej uwagi tutejszych mieszkańców. Byłam głodna, nie jadłam nic od paru dni. Zastanawiałam się co to za miejsce. Wyglądało na obwite w drobną zwierzynę, którą mogłabym zapełnić mój pusty żołądek. Coś nagle przebiegło mi tuż przed pyskiem. To zając. Rzuciłam się w jego stronę, jednak on zdążył już czmychnąć w zarośla naprzeciwko. Usłyszałam szelest. Niemożliwe, kolejny zając, a za nim dwa następne. Tym razem udało mi się zatopić kły w jednym z nich. Zaczęłam jeść, lecz coś mnie zaniepokoiło. Małych zwierzątek przelatywało obok już całe stado, byłam pewna, że coś je goniło. Poczułam zapach drapieżnika, kogoś z mojego gatunku. Podniosłam głowę do góry, tuż obok wybiegły nagle trzy wilki. Od razu mnie zauważyły.
- Dlaczego polujesz na naszym terenie?
- Przepraszam. Nie wiedziałam, że to teren jakiejś watahy. - Odezwałam się cicho, nie okazując przy tym żadnych emocji. Nie chcę mieć problemów, moje ciało zaczęło powoli stawać się niewidzialne.


<Dokończy ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz