niedziela, 23 listopada 2014

Od Kate

Kolejny dzień samotnej tułaczki...
Wzięłam rozpęd i wbiegłam na szczyt góry. Miałam stamtąd przepiękny widok.


Nie czekając na nic dłużej zbiegłam z górki. Niechcący potknęłam się o kamień i resztę drogi się przeturlałam. Kiedy przestałam się toczyć, wstałam i otrzepałam się z kurzy i piachy, który utknął mi w sierści.
Dalsza wędrówka nie sprawiała mi żadnych problemów. Nawet udało mi się złapać zająca. Czyli mam jedzenie. Po posiłku postanwiłam tu zostać. Tak,na parę dni. Wtem usłyszałam warknięcie. Jakiś basior w jednej chwili powalił mnie na ziemię.

<Basiorze?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz