Szedłem lasem i zobaczyłem pewną waderę ,a że było dość ciepło i wiał lekki wiatr to musnęło Jej sierścią. Poszedłem wolno w Jej kierunku. niestety byłem dość wyczerpany. Wadera widząc mnie uciekła. No trudno miałem też kilka innych spraw na głowie. Zobaczyłem zająca i po kilkunastu minutach było po nim. Zjadłem zwierza i poszedłem się napić. Kiedy już uzupełniłem swoje potrzeby było czas znaleźć watahę i złapałem trop wilków. Zobaczyłem jakąś waderę i postanowiłem być dość szarmancki wiec podszedłem i powiedziałem:
-,,O Wadero! Do łap twych padam,czy jesteś boginią, czy waderą śmiertelną! jeśli jesteś niebianką, to zaiste musisz być Artemidą*, córką wielkiego Zeusa*, tak jesteś wysoka, postawna, piękna! Jeśli jednak jesteś śmiertelna, to po trzykroć szczęśliwi muszą być twoi czcigodni rodzice! Jestem basiorem co szuka watahy, miotany wszystkim co tylko możliwe. Przybyłem szukać szczęścia i watahy. Zlituj się nade mną,piękna wadero Użycz mi choćby informacji gdzie jest najbliższa wataha i powiedź, jakie wilki tu zamieszkują,a będę cię błogosławił!"
Wadera zaniemówiła...
<Crystal?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz