Achhh Blood!! Słyszałam o niej od któregoś wilka... Wiedząc wadera jest z mojej watahy rozluźniłam się trochę
-no spoko możemy się tam wybrać- powiedziałam i spróbowałam się uśmiechnąć ale wyszedł mi chyba jakiś dziwny grymas. Wilczyca widząc wyraz mojego pyska uśmiechnęła się tłumiąc śmiech.
-ej no!!- warknęłam no ale chcąc nie chcąc, też parsknęłam śmiechem . Po drodze samica próbowała nawiązać rozmowę za co zresztą byłam jej bardzo wdzięczna, bo sama jakoś nie potrafię zacząć gadać... Gdy już byłyśmy nad jeziorem usiadłyśmy nad brzegiem i zaczęłyśmy opowiadać sobie różne rzeczy (nie wiem dlaczego ale był to jedyny wilk z jakim rozmawiałam dłużej niż 5 minut) lecz nagle...
( Blood??)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz