Byłem na polowaniu. Już miałem zaczaić się na zająca, kiedy usłyszałem strzał, a potem ludzkie odgłosy. Jakiś warkot. I nagle wszystko ucichło. Natychmiast zakradłem się w tamto miejsce.
Zauważyłem waderę. Miała postrzelony bok. Krwawiła. Podszedłem do niej. Była nieprzytomna. Oddychała. Na szczęście nie stanowiło to aż tak dużego zagrożenia dla jej życia. Ważne,że ludzie odeszli. Z ciężkim wysiłkiem wziąłem waderę na grzbiet i zaniosłem do jaskini. Położyłem ją na mchu. Położyłem się obok i zaczekałem, aż się wybudzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz