wtorek, 18 listopada 2014

Od Immortala

Wzbiłem się w powietrze.Wleciałem na wysokośc kilkunastu metrów i zacząłem pikować w wodę.Prosto na mały listek.Zaświecił się,co sprawiło,że mnie oślepił.Wypadłem z rytmu i wpadłem w krzaki.Nie fajnie.Jakoś z nich wyszedłem.W końcu nie zawsze zdarza mi się szukać złotych liści.No ok.Podejście trzecie.Najwyraźniej lecąc po liśc musiałem zamknąć oczy.Znów wzleciałem na wysokośc parenastu metrów i pikowałem w dół.Teraz nic mnie nie powstrzymało.Nie minęło pare sekund i miałem liśc w łapie.Świetnie mi idzie,już drugi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz