niedziela, 16 listopada 2014

Od Mango cd Radioaktywna

- Wiesz... Dzięki za to z tą łapą...- Powiedziałem trochę zawstydzony.
- Nie ma sprawy.- Uśmiechnęła się do mnie wadera.
Tylko z Radioaktywną w całej watasze potrafiłem się tak dogadać... No, ale cóż. Bywa !
Nadchodziła noc... Nie było, ani najmniejszej szansy, abyśmy przed zmrokiem doszli do watahy, więc, żeby sobie nie pogarszać ruszyliśmy do domu już teraz... Po drodze rozmawialiśmy dużo o dzisiejszym dniu. To o dziwnym lesie, to o dziwnej jaskini, o dziwnym gejzerze i o mojej dziwnej łapie. Doszliśmy na polane na której ja (jak zwykle ;P) zbierałem kwiatki. Tym razem nie było inaczej, zbierałem kwiatuski :3. Zbierałem też chwasty i trawę... Kiedy już miałem dostatecznie dużo roślinek, rzucałem nimi w Radioaktywną. Za pierwszym razem się śmiała, a za 11 czy 12, przygwoździła z warknięciem do ziemi. Co poradzę ? Taki już jestem i się z tego cieszę. Radioaktywna szła spokojnie w stronę watahy, a ja skakałem obok niej.

>Radioaktywna ?<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz