wtorek, 21 kwietnia 2015

Od Secretii

Ostatnio niewiele działo się w watasze. Same nudy... nawet szarakom nic się nie chciało robić. To był już szczyt, szczytów! Postanowiłam urządzić przyjęcie. Wybrałam najmniej odwiedzane miejsce (nikt o nim nie wiedział):


Rozwiesiłam tam kilka rzeczy i upolowałam szaraki i jelenie. Wszystko już tam czekało. Brakowało jednego...muzyki... i zaproszeń. Do śpiewania zagoniłam ptaki. A w zaproszeniach napisałam:
Witam,
zapraszam na drobne przyjęcie (o północy początek!). Oto jak do niego dotrzeć:
Pięć mil na zachód, od wschodniego jeziora. A stamtąd dalej poprowadzi Was słowik....

No, niby żaden oryginał ,ale zawsze coś. Napisałam tego mnóstwo i rozesłałam po całej watasze.Kiedy skończyłam nie mogłam się już doczekać... Wreszcie nadeszła 23. Przybył pierwszy wilk...
<Ktosiu?> Czas rozruszać watahę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz