-No co? - Zdołałem wykrztusić.
-To aż takie śmieszne...?
-Tak! - I znów zacząłem się tarzać po ziemi ze śmiechu.
Bella po chwili do mnie dołączyła.
~*~
Po skończonym posiłku wróciliśmy przed jaskinię, gdzie była reszta watahy. Położyliśmy się na trawie. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w księżyc. Była wspaniała pełnia, a księżyc świecił tak jasno. Było to niesamowite.
-Lubisz księżyc? - Spytała po chwili Bella.
- Tak, uwielbiam na niego patrzeć tak samo, jak i na wschody oraz zachody słońca.
Przez parę minut leżeliśmy w milczeniu. W oddali, na jeziorze, na który widok rozciągał się z łączki, zauważyłem ogromne stworzenie.
- Co to jest? - Spytałem podnosząc się z ziemi i zmieniając znów w ludzką formę.
-Nie mam pojęcia... - Odparła wadera.
-Może pójdziemy to sprawdzić? - Spytałem.
<Bella?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz