Choć dzisiejszy dzień był trichę brzydki, nowy kolega znacznie poprawił mi chumor. Idąc w stronę jaskini Newta przyglądałam się nowemu basiorowi. Był jakiś... specyficzny.
-Coś ci się stało?- Zapytałam.
-Nie nic.- odparł- Nie przejmuj się.
Przewróciłam oczami po czym zatrzymałam się. Gdy Max spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Rozkazałam mu usiąść po wykonaniu polecenia zrobiłam to samo okręcając ogon wokół siebie tak jak najbardziej lubię.
-Nie lubię gdy ktoś jest smutny - Spojrzałam mu w oczy- więc powtórzę, czy coś ci się stało ? Dlaczego twój wzrok jest taki... zmartwiony? O czym myślisz?- Zasypałam go pytaniami. Czekając na odpowiedź zaczęłam bawić się końcówką mego ogona.
< Max?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz