środa, 22 kwietnia 2015

Od Luminosity

Szłam między drzewami starając się zachowywać cicho...Nie było to łatwe...w moim stanie. Musiałam ponieść konsekwencje igrania z czarną magią. Pamiętałam ten dzień jak żaden inny:
***
Biegłam szybko starając się uciec przed konsekwencjami ale się nie dało. Nagle jakiś wilk staną tuż przede mną.
Zatrzymałam się aby w niego nie uderzyć.


Przerażona spojrzałam na moją boginię.
-Zaufałam Ci! Wychowałam cię jak własną córkę! Obdarowałam cię niezwykłymi zdolnościami! Wszystkiego cię nauczyłam!...A ty nas zdradziłaś!-zagrzmiał jej potężny głos. Dało się wyczuć, że jest bardziej zawiedziona niż zła. Zawiodłam ją... to było okropne uczucie.
-Ja przepraszam... to...byłam w szoku.
-Nic cię nie usprawiedliwia.
-Wiem... Czy to znaczy, że wszystko co mi dałaś odbierzesz mi?-spytałam ze strachem.
- Kochanie...Luminosity... Ja nie odbieram darów, które nadałam moim przyjaciołom... ale skarzę cię w inny sposób.-powiedziała z smutkiem w oczach i dmuchnęłam na mnie światłem....
Rano obudziłam się w swojej grocie...już nic nie widziałam.
***
Z zamyśleń i wspomnień wybudził mnie instynkt. Może i zdradziłam moją boginię ale ona mnie nie opuściła... ostrzega mnie gdy coś mi grozi. Zastrzygłam uszami. Wytężyłam słuch. Jakaś gałąź złamała się tuż za mną.
Szybko odwróciłam się w tamtą stronę.
-Kim jesteś?-spytałam.
-Jestem Denim.... A ty?
-Ja jestem Luminosity.
-Twoje oczy...-zasugerował mi basior.
Szybko spuściłam wzrok i uspokoiłam się. Czułam, że moje oczy przestały świecić. Denim cały czas mnie obserwował.
-Należysz do tej watahy?-spytał.
-Tak właśnie chwilę temu spotkałam Alphe.
Basior wydawał się sympatyczny.
<Denim?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz