Postanowiłam przejść się w to miejsce ostatni raz. To było tak dawno.
-Tak dawno... - Powiedziałam wpatrując się w spalony konar drzewa.
-Kikyo... - Usłyszałam za sobą. - Co ty tutaj robisz? - Usłyszałam ponownie głosik.
Była to mała Ann, która musiała iść za mną. Znałam ją tylko z widzenia.
-Widzisz to drzewo? - Spytałam wskazując łapą na spalony pień.
-Tak...
-Kiedyś była tu wataha, a także moja pierwsza miłość... Zostawił mnie. Dla "bezpieczeństwa"... Potem dołączył do tej watahy. A ja... Gdy go spotkałam... Podpaliłam las... - Ostatnie zdania wymamrotałam znacznie ciszej.
-Kikyo... Tutaj zginęła moja rodzina - Powiedziała Ann. - Czy to ty ją zabiłaś?
-Nie! Nie... Ja... Ja chciałam zemścić się tylko na nim, ale on uciekł...Zginęły niewinne wilki...
<Ann?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz