Ostatni kompletnie nie miałam co robić... ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Usłyszałam coś. Był to hałas często robiony przy polowaniu. Starałam się o tym nie myśleć ale prawda była taka, że od kilku dni nic nie jadłam. Oszukiwałam głód wodą. Czułam, że schudła. Nie miałam na nic siły. Nie mogłam polować. Długo nikogo nie widziałam. Kolejna racja jaką musiałam przyznać to to, że potrzebowałam pomocy....bałam się przyznać, że ostatnio sobie nie radzę. A to wszystko przez ten strach. Ostatnio jest tak silny, że boję się własnego cienia. Postanowiłam zrobić kolejną trzy metrową rundkę do strumyczka. Gdy wstałam ledwo trzymałam się na łapach. Chwiejnym krokiem przeszłam odległość dzielącą mnie od wody. Gdy spojrzałam w swoje odbicie... przeraziłam się byłam wychudzona i zaniedbana. Spuściłam wzrok i napiłam się wody. Łza pociekła mi po pysku. I nieświadoma, że byłam obserwowana położyłam się.
<Sylvester?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz