środa, 12 listopada 2014

Od Luny

Szłam powoli lasem. Pogoda była dosyć ciepła. Miałam ochotę trochę popływać. jak postanowiłam tak zrobiłam. Poszłam do najbliższego jeziora. Wskoczyłam do chłodnej wody. Po pewnym czasie pływania wyszłam i zaczęłam szukać czegoś na co mogłabym zapolować. Zaczęłam węszyć i wpadłam na Radioactiv`a.
-O hej Radioactiv. -Powiedziałam telepatią.
-Hej Radioaktywna. Co tu robisz?
-Ja szukam jedzenia. -Powiedziałam telepatią.
-Ja też ,ale lepiej uważać. Wszędzie jest pełno Natów.
-Na prawdę? Jeszcze żadnego nie widziałam. -Powiedziałam telepatią.
-To masz szczęście. Ja , raczej mnie zaatakowało już kilku.
-To może poszukamy razem? -Powiedziałam telepatią.
-No...dobrze.
Zaczęliśmy iść w kierunku Łąki Polowań. Zauważyliśmy tam kilka Natów. Radioactiv patrzył na nich z lekkim strachem? Tak chyba ze strachem. Ja jak zwykle się nimi nie przejmowałam i zachowałam jak to się mówi? O już mam zimną krew.
-Głu*i Naci stali nad dębami. -Pomyślałam.
Wskoczyłam na najbliższe drzewo. Radioactiv też. Zaczęliśmy zdzierać korę z dębów. Naci nas zauważyli i siedzieli koło drzewa. Nie wiedziałam co zrobić. Radioactiv też chyba nie wiedział. Niewiele myśląc zeskoczyłam z drzewa i tym samym powaliłam 2 na ziemię. Radioactiv też zeskoczył i też powalił ,ale nie jednego ,nie dwa lecz trzech Natów. Spojrzałam na niego i zaczęłam biec. Radioactiv też i mnie wyprzedził. Naci nie mogli nas dogonić i już za nami nie biegli ,a ja za to zobaczyłam martwe sarny. Kilkanaście. Radioaciv i ja odsunęliśmy się od nich.
-Chodź zapolujemy poza granicami naszych terenów.
-Ale tam... -zaczęłam mówić telepatią.
-Wiem że tam są inne watahy ,ale przynajmniej zobaczymy czy tam są może żywe zwierzęta.
Poszliśmy. Tam też nie żyły. Wróciliśmy więc do siebie i poszliśmy do reszty...
<Radioactiv?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz