Szłam powoli lasem. Pogoda była dosyć ciepła. Miałam ochotę trochę popływać. jak postanowiłam tak zrobiłam. Poszłam do najbliższego jeziora. Wskoczyłam do chłodnej wody. Po pewnym czasie pływania wyszłam i zaczęłam szukać czegoś na co mogłabym zapolować. Zaczęłam węszyć i wpadłam na Radioactiv`a.
-O hej Radioactiv. -Powiedziałam telepatią.
-Hej Radioaktywna. Co tu robisz?
-Ja szukam jedzenia. -Powiedziałam telepatią.
-Ja też ,ale lepiej uważać. Wszędzie jest pełno Natów.
-Na prawdę? Jeszcze żadnego nie widziałam. -Powiedziałam telepatią.
-To masz szczęście. Ja , raczej mnie zaatakowało już kilku.
-To może poszukamy razem? -Powiedziałam telepatią.
-No...dobrze.
Zaczęliśmy iść w kierunku Łąki Polowań. Zauważyliśmy tam kilka Natów. Radioactiv patrzył na nich z lekkim strachem? Tak chyba ze strachem. Ja jak zwykle się nimi nie przejmowałam i zachowałam jak to się mówi? O już mam zimną krew.
-Głu*i Naci stali nad dębami. -Pomyślałam.
Wskoczyłam na najbliższe drzewo. Radioactiv też. Zaczęliśmy zdzierać korę z dębów. Naci nas zauważyli i siedzieli koło drzewa. Nie wiedziałam co zrobić. Radioactiv też chyba nie wiedział. Niewiele myśląc zeskoczyłam z drzewa i tym samym powaliłam 2 na ziemię. Radioactiv też zeskoczył i też powalił ,ale nie jednego ,nie dwa lecz trzech Natów. Spojrzałam na niego i zaczęłam biec. Radioactiv też i mnie wyprzedził. Naci nie mogli nas dogonić i już za nami nie biegli ,a ja za to zobaczyłam martwe sarny. Kilkanaście. Radioaciv i ja odsunęliśmy się od nich.
-Chodź zapolujemy poza granicami naszych terenów.
-Ale tam... -zaczęłam mówić telepatią.
-Wiem że tam są inne watahy ,ale przynajmniej zobaczymy czy tam są może żywe zwierzęta.
Poszliśmy. Tam też nie żyły. Wróciliśmy więc do siebie i poszliśmy do reszty...
<Radioactiv?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz