- No...Ok...Wytrsujemy jednego dla Radioactive.
-Ok.
-No więc...Patrz i się ucz.
Podszedłęm do Drzewca.Z łagodnym nastawieniem,jak gdyby nigdy nic.Nie uciekał.Nie bał się.Podszedł dwa kroki w moją stronę.
-Nie bój się...-Wyszeptałem.
Stwór lekko potrząsnoł głową,co oznaczało że się nie boi.Lekkim krokiem podszedłem do niego bliżej.Więc...Skoro już się nie boi,delikatnie położyłem łapę na jego pysku.Pozwoliłem Radioaktywnej podejść,ale,niestety,Drzewiec odbiegł.Kazałem jej wracać i obiecałem,że zaraz pójdę z nim do jaskini i wręczę go Alphie.Jak powiedziałem tak zrobiłem.Na nowo bawiłem się z nim w podchody.
W końcu udało mi się go uspokoic i przyzwyczaić do innych wilkó.Zaprowadziłem go do jaskini.Podszedłem do Radioactive i powiedziałem,że należy do niego.Potem wróciłem do Radioaktywnej i zaproponowałem spacer.
<Radioaktywna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz