Zgodziłem się od razu. Lubię biegać, a bieganie jest nieodrodną częścią wszystkich polowań...
- To... Gdzie jest najlepsze miejsce do polowania ?- Zapytała.
- Łąka Polowań. Chodź za mną.- Powiedziałem i ruszyłem truchtem za wschód.
Wadera cały czas podążała za mną, od czasu do czasu zagadując coś... Ja nie byłem dziś specjalnie w nastroju, gdyż ponieważ przez jakieś dwie godziny uciekałem przed Scyntie... Mam nadzieje, że go zgubiłem bo było by nie fajnie...
- No... To tutaj.- Powiedziałem z uśmiechem na pysku i schowałem się w krzewie.
Wadera zrobiła to samo, czekaliśmy aż sarna stojąca kilka metrów dalej, jeszcze trochę się zbliży. Po 5-10 minutach czekania w końcu do nas podeszła. Wyskoczyłem z krzaka jak poparzony i pobiegłem najszybciej jak się da. Rozdwoiłem się i tak przed sarną stały dwa warczące, rudasy. Ten drugi to tylko moje odbicie, nie drugi wilk czy coś... Ja płoszyłem sarnę i nie dawałem jej uciec, a Jenny wskoczyła jej na kark i zatopiła kły w karku sarny... Padła.
- Noo... Jestem taka głodna !- Powiedziała Jen i zabrała się za jedzenie.
Mój sobowtór pomału się rozmywał, a ja przyłączyłem się do jedzenia.
- To jak... Podoba ci się tutaj, u nas ?- Zapytałem.
> Jenny ? <
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz