Niby się nie specjalnie cieszyłem z ciąży Flame.Ale jednak chciałem mieć potomstwo.Taki dziwny,niezrozumiały instynkt.
-Więc...Co powiesz na wylegowanie się na łące?Jak już będziemy wracać?-Zapytała wadera.
-Moglibyśmy.
-Więc...Co ty na to,żebyśmy dziś nie wracali do jaskini?Jest przecież ciepło.Noc pod rozgwieżdżonym niebem będzie cudowna!
-Masz rację.Too...Gdzie?
-Na łące,albo w Krainie Tysiąca Jezior.Chociaż to drugie brzmi lepiej.
Nadszedł wieczór.
Razem z Flame poszliśmy na coś zapolowac,abyśmy nie byli głodni.Dopiero potem udaliśmy się do Krainy Tysiąca Jezior.W nocy to miejsce wyglądalo pięknie.Sam muszę to przyznać.Połozyliśmy się pod jednym z tych małych zbiorników wodnych i wpatrywaliśmy się w niebo.Nagle Flame zaczął boleć brzuch.Ona...Rodziła?Tak.Tak!Ona rodziła,a ja stałem jak ten słup soli.
<Flame?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz