- I TAK CIĘ DORWĘ! - Wrzasnąłem, gdy potknąłem się o korzeń wystający z ziemi.
Ociągając się, podniosłem się z ziemi.
- Co robisz? - Spytał Grell, oczywiście, jako CZŁOWIEK.
- No... Polowałem... NO RAZ NIE WYSZŁO, NO. Taki problem?
- Ależ skąd. Mogę ci użyczyć piły łań... Chcociaż nie, teraz mam nożyczki...
- Dlaczego? - Spytałem.
- Do mojego ojca dotarło, że wpuszczanie mnie do miasta z piłą mechaniczną, kończy się śmiercią bądź kalectwem - Odparł Grell.
- Ohh...
- Co robicie?! - Rozległ się wrzask Donny, która wyłoniła się zza krzewu razem z Mango.
- Ciekawe co tam robili... - Szepnął do mnie Czerwony Zboczeniec.
<Grell? Mango? Don?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz