- Co ty wyprawiasz?- Warknęła.
- Oj... Bo... BO TY ZACZĘŁAŚ!- Szczeknąłem.
Donna zaczerpnęła powietrza, zamknęła oczy i usiadła na ziemi. Po cichutku liczyła do dziesięciu. Usiadłem obok i patrzyłem na moje palące się łapki.
- Too... Co ci w te łapy?- Zapytała spokojnie.
- Noo... Nie umiem ich ugasić.- Wymamrotałem.
>Donna?<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz