niedziela, 10 maja 2015

Od Secretii

Wstałam wcześnie rano. Nie wiem co mnie obudziło, ale zobaczyłam głośny huk.
-Myśliwi...-Przeszło mi przez myśl.
Pobiegłam w tamtą stronę. Nie byli to myśliwi...To były jakieś dzieciaki...rzucały w coś kamieniem. W coś metalowe. Nie wiedziałam co to takiego. Postanowiłam ich chwile poobserwować. Z tego co zaobserwowałam to...byli to dwaj chłopcy. każdy po około 15-16 lat. Wracając do rzeczy... chciałam ich chwilę jeszcze poobserwować, ale...oni mnie zobaczyli. Wzięli pełno kamieni. Zjeżyłam sierść i zawarczałam. W razie co...dodatkowo zawyłam. Nie wiem kto był bardziej gotowy walki. Ja czy oni [?]. Odeszłam, krok w tył. Nagle ten trochę większy rzucił we mnie kamieniami. Odskoczyłam. Tamten drugi też. Tego było za wiele. Wściekłam się. Zrzuciłam na nich nieszczęście i wpadłam w średnia furię. Oczy zaświeciły mi się czerwono i trochę urosłam. Było czuć że się zlękli. Nie chciałam się na nich rzucać, ale...znów obrzucili mnie kamieniami. Tego było już za dużo. Przygotowałam się do ataku i...skoczyłam na większego z nich, przygniatając Go do ziemi. Nagle ktoś przygniótł drugiego do ziemi. Była to Kate, z jakimś szczeniakiem. Chłopców wygnaliśmy z terenu, a Kate zostawiła mi Grell`a pod opieką.
-Hej, Grell. Czy jesteś może głodny?
-Em...no może trochę.
Szczeniak był ok. Chwilę po tym upolowałam sarnę i zjedliśmy ją. Po tym szczeniak, zapytał się mnie:
<Grell?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz