Zapach stawał się coraz bardziej intensywny z każdym krokiem. Co się okazało? Na miejscu, zobaczyliśmy truchło olbrzymiego smoka.
- Co mogło to zrobić? - Spytała wadera.
- Nie mam pojęcia... Miajmy nadzieję, że to chmara nieumarłych - Stwierdziłem.
Lepiej, żeby byli to oni, niż sam, jeden, pojedynczy i niesamowicie groźny stwór.
- Spójrz! - Wykrzyknęła Sunshine i wskazała ruszające się skrzydło gada.
Po chwili wstało jego całe cielsko. Jego oczy był czerwone, jakby coś go opętało.
- Zombie... - Rzekłem.
<Sunshine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz