piątek, 17 lipca 2015

Od Mad'a

Szedłem sobie nie wiadomo dokąd, co jakiś czas śmiejąc się wniebogłosy jak pijak po niezłej imprezie. W pewnym momencie zza drzewa, jak wystrzelony z procy, wyleciał zając. Po zapachu wnioskuję, że martwy od kilku dni. Potruchtałem w stronę szaraka i obejrzałem go dokładnie. Sam przecież stamtąd nie wyleciał.
- O jacie... MEDŻIK ZAJĄCEŁ...- Szepnąłem.
Moje zachwyty przerwał wilk, który zasłonił zająca własnym ciałem i zaczął na mnie warczeć. Grabarz...
- Zostaw...- Warknął.
- Dobrze... Wybacz, Grabarzu.- Odpowiedziałem z udawaną skruchą.
- W ostateczności jestem gotów wybaczyć Ci twoje niecne zamiary, kradzieży tego ciała.- Powiedział, tym razem spokojnie, Undertaker.
- Spokojnie. Nie ukradłbym go. Ja tam nekrofilem nie jestem...
Chwilę z nim posiedziałem, pogadałem i nagle usłyszeliśmy ryk dmuchawca... O nie... NIE CHCĘ UMIERAĆ. ZWŁASZCZA W TOWARZYSTWIE NEKROFILA.

>Undertaker?<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz