Widziałem, że nową towarzyszkę "obrzydza" mój język, więc na złość postanowiłem trzymać go na wierzchu. TO NIE MOJA WINA, ŻE JESTEM INNY! Chociaż może... Hmm... Nie znam się. Tak czy siak, w trakcie marszu nawet nie zaczynałem rozmowy. Pod jaskinią oddałem ją Delthcie, ale nie odszedłem daleko. Przysłuchiwałem się "rozmowie kwalifikacyjnej". Kiedy skończyli gadać, podeszli do mnie.
- Mad, oprowadzisz Veronicę po puszczy, zgoda?- Zapytał Deltha.
Przez chwilę się nie odzywałem, Alphie się nie odmawia...
- Ok!- Szczeknąłem z udawanym entuzjazmem.
>Veronica?<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz