Słyszałam wycie, a potem biegłam wzdłuż rzeki w lesie. Te cholerne worki na mięso nie chciały się odczepić. Mogłam lecieć, oczywiście, ale nie wiem, czy to nie byłoby zbyt ryzykowne. Kto wie? Może są zwinniejsze ode mnie? Wbiegłam do wody, te stwory za mną. Nie pływałam tak szybko jak one. Pewnie by mnie złapały, gdyby nie Silent Mask. Wbiła im kołki i pomogła mi wyjść z wody. Natychmiast wróciłyśmy na plac bitwy.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz