środa, 4 marca 2015

Od Mairon

Wstałam dziś dość wcześnie więc większość wilków jeszcze spała. Słońce momentami pojawiało się zza gęstych i ciężkich chmur. Było zimno, wręcz lodowato, ale to chyba nawet lepiej niż gdyby miało być ciepło i gdyby śnieg zaczął się roztapiać.
Szybko otrząsnęłam się z moich przemyśleń i wręcz automatycznie pobiegłam zapolować na jelenia.
Dość szybko wytropiłam zwierzę i bez większych problemów je ubiłam. To stało się już śmiesznie proste. Zabicie pumy bądź niedźwiedzia to jeszcze jakieś wyzwanie, ale jeleń? Czym dla mnie był jeleń? Biorąc pod uwagę, że jestem jego wielkości niczym nadzwyczajnym. Starczał on jedynie na jakieś porządniejsze śniadanie, ale na nic więcej. Wreszcie przestałam prowadzić ze sobą monolog, a zabrałam się do jedzenia.

*20 minut później*

Ze zwierzęcia zostały już tylko kości, a ja spokojnie ruszyłam przed siebie. Szłam tak dobre pięć minut, aż nagle na drodze pojawiło się małe szare coś....to był chyba szczeniak. Nie wiem, był malutki, może wielkości mojej łapy. Stał pewnie, a raczej stała, bo była to chyba wadera. Podeszłam do niej bliżej.
-Co taki mały szczeniaczek jak ty robi w lesie? Sam? NIe wiesz, że coś ciebie może zabić?-Uśmiechnęłam si wrednie odsłaniając moje długie kły, a oczy najprawdopodobniej znów zmieniły kolor.

<Ann?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz