-Super, udało się!- zawołałam do Sky'a.
-Pewnie że tak.
-Byłeś świetny! Ale szybko biegasz-pochwaliłam bo naprawdę byłam zadziwnona szybkością basiora. - Dogoniłeś go i bym! Był nasz!
-Dziękuję - Sky zpojrzał na mnie.
-Choć trzeba go przetransportować.- stwierdziłam biorąc w zęby ciało zwierzęcia. Przenieśliśmy je na polanę obok malutkiej rzeczki. Siadłam obok obiadu gotowa do jedzenia ale Sky ciągle się we mnie wpatrywał.
-Coś nie tak?
-Miałaś powiedzieć co cię tak rozśmieszyło przedtem- Uśmiechnął się z zaciekawieniem.
-Ach to... Jak opowiadałeś o tym łosiu to tak jakby... kurczę wysłowić się nie umiem! -roześmiałam się
<Sky? weny brak>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz