piątek, 20 marca 2015

Od Charm

Ostatnio po prostu nic nie potrafiłam zrobić. Nie miałam energii, kompletnie nic. Szczerze mówiąc WPP też no cóż muszę użyć tego słowa... umierało. Zaczęła rosnąć we mnie determinacja. Musiałam coś zrobić. Musiałam to zmienić.
~~~~~~~~~
Czytałam kiedyś w jakiejś księdze że gdzieś na świecie istnieje i rośnie kwiat życia. Czułam,że..że to pomoże mojej watsze czyli sensowmi mojego dotychczasowego życia. Wiedziałam jednak, że sama nie dam rady. Pobiegłam nad łąkę bo tam zawsze jest dużo wilków.
-HEJ!!!!?!!?- Zaczęłam wrzeszczeć- Musicie mi pomóc!.- Jednak inni tylko na mnie spojrzeli. Zirytowalam się i to bardzo.
-Czy was naprawdę nie obchodzi los Watahy?!!!-Nadal zero odpowiedzi. Zaczęłam biec łzy cisnęły mi się na oczy. Biegłam ciągle i wciąż. Nagle kilka metrów od granicy przez którą musiałam przejść by znaleść się chociażby w minimalnej odlegołości od kwiatu pojawił się wilk z mojej watahy. Spojrzałam na niego błagalnie.
<Ktosiuuu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz