Szłam sama lasem. Było zimno. Ziemia i wszystko skute lodem i usypane śniegiem. Śnieg się kleił do łap. Dygotałam z zimna. Jednak musiałam doprowadzić się do porządku. Oskubałam jakieś stare drzewo z kory. Znalazłam też jaskinię. Zaniosłam do niej korę po czym ją podpaliłam. Rozłożyłam się koło ognia i zasnęłam. Kiedy się obudziłam zobaczyłam basiora który stał nade mną i jakąś waderę która właśnie weszła do jaskini. Zaczęłam warczeć. To było takie yyy...no ten no...to było dziwne. Tak w skrócie. Zjeżyłam sierść. Zaczęłam iść w ich stronę po czym przestałam i wycedziłam przez zęby:
-Kim jesteście i co robicie w mojej jaskini?!
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz